Powiedzmy sobie szczerze – ceny większości produktów LELO mocno odstają od konkurencji. Mało kogo stać, by wydać na gadżet erotyczny 500-900 zł, kiedy dostępne są kilka razy tańsze alternatywy. LELO kreuje się więc na markę ekskluzywną, chociaż w niektórych dziedzinach pozostaje mocno w tyle na tle branży.
Recenzje gadżetów
Chcesz kupić gadżet erotyczny, ale sam sklepowy opis produktu to dla Ciebie za mało? Właśnie dlatego stworzyliśmy cykl „Recenzje”, w którym współpracujące_y z nami recenzentki_ci testują wybrane przez siebie produkty, by pomóc Wam w zakupowych wyborach.
Odkąd odkryliśmy z partnerem zaskakującą przyjemność płynącą ze zwykłego wibrującego pierścienia erekcyjnego z drogerii, temat gadżetów dla par bardzo nas zainteresował. Oboje lubimy urozmaicać sobie grę wstępną, dlatego możliwość podkręcenia samego stosunku stała się niezwykle interesująca w momencie, gdy w moje ręce wpadł produkt od We-Vibe.
Rynek bezdotykowych masażerów łechtaczki uległ w ostatnich latach ogromnemu rozrostowi. Pamięta ktoś jeszcze czasy, gdy topowym i zarazem jednym z niewielu dostępnych produktów, był słynny „pingwinek”? Od tamtej pory wiele zdążyło się zmienić, a producenci nieustannie próbują nas zaskoczyć...
Króliczki to zdecydowanie moi ulubieńcy wśród szerokiej gamy dostępnych obecnie wibratorów; do dziś nie potrafię zrozumieć, dlaczego, mimo gorących poleceń koleżanek, pierwszą tego typu zabawkę sprawiłam sobie dopiero rok temu...
Pamiętam dokładnie, gdzie i jak pierwszy raz dowiedziałam się o istnieniu gadżetu erotycznego w postaci „różdżki”. Nawet nie wiedziałam wtedy jak się nazywa, ale zobaczyłam go w jednej ze scen łóżkowych w serialu „LOVE”, gdzie główna bohaterka w trakcie stosunku pomagała sobie w finiszowaniu...
Wiem, że nie tylko ja tak mam: wchodzę do sklepu z zamiarem nabycia jednej, konkretnej rzeczy, naprawdę potrzebnej, przemyślany, wykalkulowany na chłodno zakup. Idę więc alejkami (lub scrolluję stronę sklepu internetowego), z całych sił próbując wyobrazić sobie, że jestem koniem z klapkami po bokach głowy...
Przyznaję, że nigdy nie byłam fanką zestawów prezentowych, przynajmniej nigdy nie kupuję ich dla siebie. Zawsze towarzyszy mi myśl, że nie wszystkie elementy zestawu są mi potrzebne i że lepiej jest kupić osobno dokładnie te produkty, na których mi zależy.
Gorące letnie miesiące to czas, w którym nasze ciała wprost wołają o chwilę orzeźwienia. W jaki sposób połączyć to pragnienie, z niesłabnącym apetytem na gorące doznania cielesne? Żelowe masażery Iroha Petit, które dotarły do mnie w samym środku słonecznego lata, okazały się być idealną odpowiedzią na moje potrzeby.
O czarodziejskiej różdżce marzyłem, odkąd w moje ręce trafiła pierwsza książka o czarodzieju z blizną w kształcie błyskawicy. Po latach, marzenie to udało się nareszcie spełnić. Z tym, że da się nią rzucać tylko jedno zaklęcie: Expecto Orgasmus!
Jeść czekoladę w łóżku – marzenie każdego dziecka. Teraz, gdy jesteśmy dorośli, możemy bez skrępowania i ryzyka je spełnić ;) A jedzenie czekolady z ciała partnera lub partnerki… brzmi jak wzniesienie tej fantazji na zupełnie inny poziom. Z pomocą w jej spełnieniu przychodzi marka HighOnLove, oferując nam produkt pod postacią czekoladowej, jadalnej farbki do ciała.
Na naszym blogu znajdziecie już kilka recenzji świec do masażu. Każda z nich była recenzowana przez jedną osobę, a jak wiemy każdy może mieć odmienne opinie na temat ich konsystencji, zapachu czy nawet opakowania. Tym razem postanowiliśmy pokazać taką recenzję z różnych perspektyw. Na tapet wzięliśmy markę Kama Sutra i ich niewielkie, waniliowe i relatywnie tanie świeczki.
Na początek coś o marce Satisfyer. Ta niemiecka marka działa z konkretnym celem – każdy zasługuje na dobre samopoczucie w sferze seksualnej. Bez względu na to, kim się jest, jakie ma się preferencje czy umiejętności – przyjemność i komfort powinny iść w parze. I, jak już mówimy o opcji „dwa w jednym”, moją uwagę skusił ich produkt, jakim jest bezdotykowo-wibrujący masażer łechtaczki Orca.