Magic Motion Zenith – magiczna różdżka z mnóstwem możliwości

Avatar photo
Autor:
11.04.2024 · Czas czytania: 6 min

O czarodziejskiej różdżce marzyłem, odkąd w moje ręce trafiła pierwsza książka o czarodzieju z blizną w kształcie błyskawicy. Po latach, marzenie to udało się nareszcie spełnić. Z tym, że da się nią rzucać tylko jedno zaklęcie: Expecto Orgasmus!

Magia prosto z Chin

A dokładniej z Szanghaju. To tam Shanghai Maylian Industrial uruchomiła markę Magic Motion, wycelowaną głównie w rynki amerykański i rosyjski, a Europę zdaje się obsługiwać jedynie „przy okazji” (a przynajmniej tak wynika z publicznie dostępnych informacji, w tym co najmniej czterech stron internetowych samego producenta). Ot, Chińczycy wiedzą, jak się ustawić.

Magic Motion od początku istnienia inwestuje w smart-zabawki. Na swoim koncie mają w tej dziedzinie niejedną nagrodę (np. w 2017 lokalne władze nagrodziły firmę za innowację w dziedzinie high-tech za Magic Flamingo, gadżet przypominający działaniem Lovense Lush, czy Svakom Phoenix Neo, recenzowany przeze mnie jakiś czas temu).

Prezentuję Szczytowe (słowo “zenith” pochodzi od łacińskiego “cenit”, oznaczając „kierunek głowy” (górny) lub po prostu szczyt) osiągnięcie chińskiego przemysłu erotycznego, z możliwością jego obsługi za pośrednictwem telefonu nawet z drugiego końca świata. Bezprzewodową wersję przewodowego klasyka, w prawdziwie eleganckim wydaniu. Urządzenie, któremu łatwo byłoby przypisać stereotyp taniej, chińskiej i pozbawionej jakiegokolwiek pozakupowego wsparcia producenta podróbki, gdyby nie fakt, że… zdecydowanie nie jest ono produktem niskiej jakości. Oj, nie jest.

Różdżka Magiczna

Magic Zenith od Magic Motion to gadżet typu Magic Wand, co można na język polski tłumaczyć jako „magiczna różdżka”. Jest to rodzaj wibratora bardziej przypominający masażer lub pistolet do masowania ciała niż klasyczny wibrator. Urządzenia tego typu słyną z niesłychanych możliwości doprowadzania swoich użytkowników (w szczególności o żeńskich cechach płciowych) do silnych i wielokrotnych orgazmów, a koneserzy filmów pornograficznych nierzadko mogli mieć okazję dojrzeć tego typu gadżet w różnych produkcjach. Główną (choć nie jedyną) różnicą między Magicznym Zenitem, a pierwowzorem tej kategorii gadżetów (znanym dziś jako Hitachi Original Magic Wand), jest brak konieczności podłączania do gniazdka elektrycznego.

TO WARTO PRZECZYTAĆ

Dowiedz się więcej o masażerach do ciała: Masażery do ciała – magiczne, orgazmiczne różdżki i przyjemności z delikatnych wrażeń

Kocham opakowania gadżetów erotycznych

Podczas gdy w świecie technologii (telefony, tablety, komputery) góruje dziś minimalizm i wręcz wciskanie wszędzie „zrównoważonego rozwoju”, producenci zabawek dla dorosłych nie przestają mnie zaskakiwać designem swoich opakowań. Przy zapakowanym w niebielony karton z recyklingu, wartym kilka tysięcy złotych laptopie wiodącego producenta sprzętu klasy biznesowej, Magic Zenith za nieco ponad trzy stówki prezentuje się jak produkt klasy ekstra-premium. Butelkowo-zielone (szczyt mody ostatnich lat) pudełko ze złotymi zdobieniami zdaje się przemawiać do odbiorcy głosem brytyjskiego lorda: “oto przynoszę dystyngowaną i elokwentną, jej wysokość, Przyjemność”. A to przecież dopiero sam kartonik!

Podczas gdy w świecie technologii (telefony, tablety, komputery) góruje dziś minimalizm i wręcz wciskanie wszędzie „zrównoważonego rozwoju”, producenci zabawek dla dorosłych nie przestają mnie zaskakiwać designem swoich opakowań. (…) Magic Zenith za nieco ponad trzy stówki prezentuje się jak produkt klasy ekstra-premium.

Wewnątrz czeka na nas clou programu, czarodziejska różdżka. I nie, nie jest to znany z przygód młodego czarodzieja prosty kijek z rdzeniem z magicznego stworzenia, lecz potężne, bojowe berło, gotowe do szerzenia znisz… ekhm… głębokiej przyjemności. Wraz z nim otrzymujemy krótką instrukcję w paru językach (niestety, osobom nie znającym innych języków niż Polski muszą wystarczyć obrazki), magnetyczny przewód do ładowania i elegancki, satynowy woreczek do przechowywania. Samo urządzenie jest wodoodporne (klasa odporności IPX6 pozwala na swobodne korzystanie z urządzenia pod prysznicem, jakkolwiek nie gwarantuje wodoszczelności; czyt. nie polecam zanurzać go w wannie) i prezentuje się naprawdę wspaniale.

Przyjemność: kunsztowna, choć niedoskonała

Magic Zenith pokryty jest w całości przyjemnym w dotyku, miękkim silikonem, z dyskretnymi, złotymi ozdobami z ABSu. Masywna rękojeść skrywa w sobie akumulator wystarczający według producenta na maksymalnie 60 minut zabawy. Od frontu znajdziemy dwie diody statusowe (trybu pracy oraz połączenia Bluetooth), włącznik z funkcją wyboru jednego z pięciu domyślnych trybów, jak też joystick do 4-stopniowej (25-50-75-100%) regulacji częstotliwości wibracji. Na spodzie producent umieścił magnetyczne gniazdo ładowania. Częścią roboczą jest, wyposażona w potężny silnik wibracyjny, kula nieco większa niż piłka tenisowa, osadzona na elastycznej „szyjce”. Wykonanie i rozmiar robią pozytywne wrażenie.

Podobnie pierwsze uruchomienie podsyca dobrą atmosferę. Zgodnie z deklaracjami producenta, wibracje są głębokie, szczególnie przy najniższych obrotach. Czas działania zasługuje na dodatkową wzmiankę, bowiem wykracza znacząco poza deklaracje producenta. W moim teście naładowane dzień wcześniej urządzenie wytrzymało 70 minut ciągłej pracy na minimalnych obrotach bez obciążenia i kolejne 5 minut ciągłej pracy z maksymalną mocą i obciążeniem w postaci dociskania do różnych części ciała (dłoni, ud, pośladków) w celu „amortyzacji” wibracji. Poza nieznacznym nagrzaniem się górnej części rękojeści, ten test wytrzymałości urządzenie przeszło śpiewająco, a pozostała energia pozwala dalej korzystać z urządzenia bez ładowania.

Co by nie było za różowo, produkt Magic Motion ma także wady. Choćby fakt, że prawdziwie przyjemne jest korzystanie z urządzenia w zakresie do 50% mocy – powyżej tego wibracje zaczynają być zbyt intensywne, przez co bardziej „obijają”, niż „głęboko masują”. To jednak kwestia w sporej mierze indywidualna i w gruncie rzeczy dobrze, że zakres regulacji jest tak szeroki. Prawdziwą wadą jest dołączony przewód do ładowania.

Jest to, zdaje się, jego trzecia lub czwarta rewizja, stosowana też m.in. w gadżecie Kegel Master Gen 2. Ma on ok. metra długości i zakończony jest z jednej strony klasyczną końcówką USB-A, z drugiej natomiast niestandardowym wtykiem składającym się z magnetycznego pierścienia i bardzo cienkiego, krótkiego, metalowego „bolca”. Zamiennik jest bardzo trudno dostępny (sam producent dystrybuuje go jedynie za pośrednictwem amerykańskiego serwisu Amazon, a sprowadzenie go do Polski kosztuje ok. jednej trzeciej wartości całego Magic Zenith). Nie wspominając o tym, że połączenie przewodu z gniazdem w zabawce jest fatalne. Magnetyczna końcówka nie jest na tyle silna, aby prawidłowo utrzymać połączenie, przez co najlżejsze nawet dotknięcie go skutkuje przerwaniem ładowania, doprowadzając diodę statusową do szaleńczego mrugania.

W mojej ocenie więc przedstawianie Magicznego Zenitu jako czegoś więcej niż zabawki do stymulacji stref erogennych (szczególnie ud, pośladków czy łechtaczki) jest nieco przesadzona.

Ostatnia wada jest zdecydowanie mniejsza i odnosi się do deklaracji producenta, jakoby Magiczny Zenit nadawał się do masażu całego ciała. Jego mechanizmem działania wciąż są tylko najzwyklejsze wibracje. Próżno szukać tu trybu udarowego, charakterystycznego dla tzw. pistoletów do masażu oraz najwyższej klasy wielofunkcyjnych gadżetów. Owszem, da się nim wspomóc rozmasowanie np. mięśni ud, łydek czy pośladków, być może nawet z lepszym skutkiem niż przy zastosowaniu standardowej w takim przypadku piłeczki tenisowej lub kuli do masażu. Jednak już próba rozluźnienia nim mięśni karku czy bicepsu skutkuje przenoszeniem drgań wzdłuż kręgosłupa wprost na głowę, powodując spory dyskomfort. W mojej ocenie więc przedstawianie Magicznego Zenitu jako czegoś więcej niż zabawki do stymulacji stref erogennych (szczególnie ud, pośladków czy łechtaczki) jest nieco przesadzona.

Nie do używania poza domem

Gdzieś w mojej głowie utarła się teoria, jakoby zdalnie sterowany gadżet musiał służyć do używania poza domem. Taki Magic Motion Flamingo, Svakom Phoenix Neo czy Satisfyer Sexy Secret teoretycznie można przemycić skryte pod bielizną, by rozkoszować się eksperymentowaniem poza domowymi pieleszami, niezależnie czy partner będzie obok, czy setki kilometrów dalej. Z 350-gramowym i zdecydowanie niezbyt cichym berłem od Magic Motion sugerowałbym jednak pozostać w sferze domowej i to najlepiej z dala od wścibskich uszu.

Jednocześnie jednak, w opozycji do swojego pierwowzoru, swoboda jaką daje nam Magic Zenith jest ogromna. Nie jesteśmy uzależnieni od dostępności gniazdka elektrycznego, możemy też z niego korzystać pod prysznicem. Wbrew pozorom, to całkiem spore zalety. Jednak największej jeszcze nie przedstawiłem. A jest nią…

Nieskończoność możliwości

Magic Zenith możemy połączyć z telefonem komórkowym za pośrednictwem Bluetooth. Do wyboru mamy aplikację Magic Motion dostępną w sklepie Google Play i Apple App Store, oraz Whats Sense, dostępnej na Apple App Store. Sam przetestowałem jedynie tę pierwszą opcję.

Magic Motion wymaga założenia konta użytkownika, co jakąś szczególnie wielką wadą nie jest, zważywszy na to, co otrzymujemy w zamian. Samo połączenie różdżki z komórką to bułka z masłem, choć udało mi się je parę razy zerwać w sposób wymagający restartu zarówno Magic Zenitha, jak i samej aplikacji. Podejrzewam jednak, że przyczyną był fakt zmiany jednego z mniej popularnych ustawień w aplikacji – zatem powielenie takiego scenariusza nie jest zbyt prawdopodobne.

Aplikacja daje nam dostęp do nieskończonej wręcz ilości dodatkowych trybów pracy. Począwszy od trybów muzycznego i wideo, gdzie urządzenie wibruje w rytm muzyki lub wydarzeń na ekranie, przez tryb sterowania głosem/dźwiękami otoczenia, po predefiniowane wzorce i sterowanie manualne w dwóch wersjach.

Najbardziej rozbudowane jest sterowanie przez rysowanie, pozwalające na wykorzystanie jednego z 4 zaawansowanych presetów lub stworzenie własnego wzoru. W trybie manualnym wybierzemy poziom intensywności wibracji od 0 do 100 (choć urządzenie reaguje co 5%, dając nam 20 stopni regulacji intensywności). Wreszcie, w trybie wzorców mamy nie 5 (dostępnych za sprawą przycisku zasilania), lecz aż 9 wzorów z 4-stopniową regulacją ich intensywności. Wreszcie, możemy przekazać innej osobie kod dostępu do naszego urządzenia i cieszyć się wspólną zabawą oraz wbudowanym chatem.

Eleganckie wykonanie, silne wibracje, wodoodporność, długi czas pracy na baterii, różnorodne tryby, zbiór dodatkowych funkcji i opcję sterowania przez inną osobę za pośrednictwem Internetu.

Szczyt marzeń o magii?

Za nieco ponad 300 złotych dostajemy bardzo dobrej jakości produkt. Eleganckie wykonanie, silne wibracje, wodoodporność, długi czas pracy na baterii, różnorodne tryby, zbiór dodatkowych funkcji i opcję sterowania przez inną osobę za pośrednictwem Internetu. Jest naprawdę nieźle. I choć producent sam w sobie pełen jest sprzeczności i nie robi fantastycznego wrażenia, w mojej ocenie Magic Zenith jest bardzo dobrze wyceniony. Nie jest to gadżet dla każdego, to fakt. Jednak tym, którzy się nim zainteresują, zdecydowanie dostarczy niepojętą ilość przyjemności. A teraz wybaczcie, ale idę trochę poczarować… Expecto…

Recenzja Cię oczarowała? Masażer Zenith znajdziesz w naszym sklepie.

Avatar photo

O autorze:

Krzysiek

Siemanko, tu Krzysiek. Uwielbiam fantastykę. I podróże lotnicze. I kierować autem. I seks, w każdej formie. Moim zdaniem z seksualnością mężczyzn wiąże się wiele szkodliwych stereotypów, a sam temat często bywa traktowany jako tabu. Liczę, że moje recenzje pozwolą to zmienić.