Satisfyer Orca – ocean doznań, czyli siostra kultowego Pingwinka

Avatar photo
Autorka:
19.03.2024 · Czas czytania: 3 min

Na początek coś o marce Satisfyer. Ta niemiecka marka działa z konkretnym celem – każdy zasługuje na dobre samopoczucie w sferze seksualnej. Bez względu na to, kim się jest, jakie ma się preferencje czy umiejętności – przyjemność i komfort powinny iść w parze. I, jak już mówimy o opcji „dwa w jednym”, moją uwagę skusił ich produkt, jakim jest bezdotykowo-wibrujący masażer łechtaczki Orca.

Dyskretny design i standardowe dodatki

Myślę, że sporo osób słyszało już o słynnym Pingwinku (a jeśli nie – odsyłam do recenzji). Przyznam szczerze, nigdy wcześniej nie miałam tej przyjemności z korzystania z masażerów bezdotykowych, dlatego Orca szczególnie przykuła moją uwagę. Produkt zapakowany jest w typowe dla marki Satisfyer opakowanie z minimalistycznymi grafikami. W środku, oprócz masażera, znajdziemy instrukcję i magnetyczną ładowarkę.

Sam w sobie gadżet niewiele po sobie zdradza, ponieważ kształtem i kolorem przypomina tytułową orkę. Wykonany jest z bezpiecznego silikonu i jest w 100% wodoodporny, dając tym samym możliwość używania podczas kąpieli.

Sterowanie do nauczenia

Orca to niezwykle mały i poręczny gadżet, ale niech jej niewielkie rozmiary nikogo nie zmylą. Oferuje nam bowiem 11 poziomów intensywności fal ssących oraz 12 trybów wibracji. Co ważne – każde z nich można dostosować niezależnie od siebie – można też używać samych fal lub wibracji, bądź obu na raz. Zmiany trybów początkowo wydawały się skomplikowane, ale finalnie okazało się, że są niezwykle proste (a wystarczyło przeczytać dokładnie instrukcję). Gadżet posiada bowiem 3 przyciski:

  • pojedynczą falowaną kreskę, która przytrzymana dłużej włącza/wyłącza wibracje, a pojedynczym kliknięciem można zmienić ich tryb,
  • podwójny łuk skierowany w górę ze znakiem włącznika, który przytrzymany dłużej włącza/wyłącza fale ssące, a także pozwala na zwiększenie ich intensywności pojedynczym kliknięciem,
  • podwójny łuk skierowany w dół, który zmniejsza poziom intensywności fal ssących.

Jak do wszystkich zabawek erotycznych producent zaleca użycia lubrykantu – w przypadku gadżetów wykonanych z silikonu pamiętajcie o użyciu takiego, który nie jest również na bazie silikonu. Ja polecam takie na bazie wody, na przykład z System JO.

Intensywne doznania

Przejdźmy zatem do sedna – jak Orca sobie radzi w praktyce? Przyznać muszę, że jest to niezwykle ciekawe doświadczenie. Fale ssące to coś zupełnie nowego, czego nigdy nie czułam. Warto wspomnieć o tym, że jest ona świetnie wyprofilowana i bardzo wygodnie leży w dłoni. Materiał, z którego jest wykonana, jest naprawdę przyjemny w dotyku.

Warto wspomnieć o tym, że jest ona świetnie wyprofilowana i bardzo wygodnie leży w dłoni. Materiał, z którego jest wykonana, jest naprawdę przyjemny w dotyku.

Co do wibracji, fal i ich połączenia – jeśli jesteś fanem/fanką intensywnych doświadczeń w okolicach łechtaczki, to ten produkt jest właśnie dla Ciebie. W moim przypadku, gdzie ta strefa jest bardzo wrażliwa, użycie najmocniejszych wibracji, szczególnie w połączeniu fal ssących, jest po prostu za mocne. Najprzyjemniejsze są dla mnie same fale, ponieważ w pewnym sensie przypominają one delikatne pocałunki. Jednak nie jest to to, czego potrzebuję, by być w pełni usatysfakcjonowana.

Tak jak wspomniałam – po dłuższym czasie sprawia mi to więcej dyskomfortu niż przyjemności, a ja jestem po prostu tym człowiekiem, któremu penetracja sprawia więcej rozkoszy niż stymulacja samej łechtaczki. Warto w tym miejscu również dodać, że nie jest to bezdźwięczny gadżet – zarówno wibracje, jak i fale są słyszalne, a ich głośność wzrasta wraz z poziomem intensywności.

Przydatna wielofunkcyjność

Nie jest to jednak produkt, który spełnia się (lub nie) tylko w jednej sferze. Po pierwsze, mimo tej intensywności, u mnie sprawdza się świetnie jako jeden z pierwszych etapów gry wstępnej. Po drugie – można go przecież używać w innych strefach erogennych! U mnie doskonale się sprawdza do stymulacji sutków. Otwór, z którego płyną fale, idealnie je obejmuje, pozwalając tym samym na mniej lub bardziej (w zależności od preferencji intensywności) muskanie. Na plus jest też z pewnością jej kompaktowy rozmiar, idealny do podróży.

Odkrywaj nowe doznania

Myślę, że Orca znajdzie wielu fanów. Bezdotykowe masażery naprawdę podbijają serca mnóstwa użytkowników, a stymulacja łechtaczki jest dla wielu osób ważnym elementem w sferze seksualnej. Warto jednak pamiętać o haśle marki Satisfyer, o którym wspomniałam na początku – każdy jest inny i każdy może znaleźć dla siebie idealny gadżet. Chciałabym tutaj podkreślić, żeby nie oczekiwać, że coś MUSI się podobać, bo na przykład koleżance się spodobało. Warto otwierać się na nowe doświadczenia, ale bez żadnej presji. Orca nie zostanie moją ulubioną zabawką, jednak nie popłynie na dno szafy, ponieważ jak już wspomniałam, sprawdza się jako etap gry wstępnej.

Recenzja pozostawia niedosyt? Szczegółowy opis masażera Satisfyer Orca sprawdzisz w naszym sklepie.

Avatar photo

O autorce:

Aleksandra

Hej, z tej strony Aleksandra i nic co ludzkie nie jest mi obce. Z wykształcenia jestem filolożką rusycystyki, jednak to nie przeszkoda, by zajmować się seksualnością, przecież dotyczy ona każdego z nas! Niezwykle ważne jest dla mnie życie w zgodzie z samą sobą, dlatego chciałabym, aby każdy znalazł dla siebie komfortową przestrzeń w sferze seksualnej.