Uroczy cud techniki, czyli niezwykle mocny, soniczny masażer łechtaczki LELO Sona 2 Travel

Avatar photo
Autorka:
28.08.2024 · Czas czytania: 4 min

Ostatnio uświadomiłam sobie, że w tym roku mija 7 lat (!!!) od rozpoczęcia mojej przygody z gadżetami erotycznymi; z uśmiechem i rozrzewnieniem myślę o Miesiącu Dumy w roku 2018, kiedy to z okazji 20 urodzin postanowiłam kupić sobie bardzo prosty, jednotrybowy wibrator na baterie.

I choć dziś wspomnienia jego użytkowania kojarzą mi się ze sceną masturbacji wibrującym telefonem komórkowym rodem z Orange is the New Black – zadziałało. Stałam się absolutną gadżeciarą. Od tego czasu miałam okazję wypróbować całą masę zabawek: od smukłych szklanych dild przez fantazyjne, onieśmielające kolorowe wibratory po dyskretne masażery do stymulacji zewnętrznej. Dużo widziałam, jeszcze więcej czułam, w bardzo wielu miejscach (ciała, mieszkania i no wiecie, ogólnie, świata). Przyznam, że coraz ciężej zrobić na mnie wrażenie, a scrollowanie stron z proponowanymi przez ulubione marki produktami nie przynosi już tak przyjemnego dreszczyku emocji co na początku… Ale! Z bohaterem dzisiejszego tekstu było inaczej: perspektywa przetestowania tego cuda od początku wprawiała mnie w radosny nastrój sześciolatki czekającej na Świętego Mikołaja niosącego wymarzony prezent.

Ekscytujące spotkanie z LELO

Jeżeli znana jest Wam koncepcja masażerów łechtaczki, z pewnością choć raz słyszeliście o firmie LELO.

Innowacyjna technologia fal dźwiękowych w połączeniu z absolutnie przepięknym, minimalistycznym designem zapewniła ich produktom niekwestionowane miejsce na szczycie podium kobiecej przyjemności. Czy słusznie? Zapraszam Was na skrót prawdziwie ekscytującej przygody: testu pierwszego w mojej kolekcji gadżetów erotycznych produktu firmy LELO – masażera łechtaczki Sony 2 Travel.

Stworzony na podróż

Ten uroczy masażer jest młodszą siostrą klasycznej Sony i został zaprojektowany z myślą o podróżach. Jego niewielkie rozmiary i dołączony do zestawu czarny, materiałowy woreczek umożliwiają bezproblemowe spakowanie zabawki w bagaż podręczny: zajmuje mniej więcej tyle miejsca co para skarpetek. Z Soną nie musimy martwić się iście filmowymi niespodziankami w stylu wibrującego plecaka na lotnisku –funkcja blokady przycisków zapewnia nam dyskrecję i pełną kontrolę. Sona 2 Travel dostępna jest w dwóch wersjach kolorystycznych: różowej i fioletowej, obie ze złotymi akcentami (to jedyna, poza rozmiarem, różnica między nią, a jej poprzedniczką: klasyczną Sonę 2 możemy mieć również w wersji czarnej).

Z Soną nie musimy martwić się iście filmowymi niespodziankami w stylu wibrującego plecaka na lotnisku –funkcja blokady przycisków zapewnia nam dyskrecję i pełną kontrolę.

Fantastyczna opcja na prezent

Poza tym, mimo swoich niepozornych wymiarów masażer posiada wszystkie funkcje i zalety swojego pełnowymiarowego pierwowzoru: 12 rytmów sonicznych do regulacji na 8 poziomach intensywności, wykonanie z bezpiecznego dla skóry, łatwego w czyszczeniu, w pełni wodoodpornego silikonu z tworzywem ABS. W zestawie znajdziemy kabel USB do ładowania oraz saszetkę lubrykantu – tak skompletowany set i jego estetyka sprawiają, że gadżet ten będzie fantastyczną opcją na prezent dla bliskiej osoby. Wizualnie marka LELO absolutnie nie zawiodła: pierwszy kontakt z produktem, dbałość o szczegóły i nowoczesny design zdecydowanie zachęcają do sprawdzenia, co tak naprawdę potrafi ten uroczy cud techniki.

Intuicyjne sterowanie

Pora zatem na konkrety: ze względu na swój rozmiar i ergonomiczny kształt masażer świetnie leży w dłoni, nawet tej wyjątkowo drobnej (jak moja).

Dotarcie do przycisków uruchamiających zabawkę nie sprawiło mi najmniejszych problemów: trzy punkty są łatwo wyczuwalne, znajdujące się dokładnie tam, gdzie przy najbardziej intuicyjnym chwycie ląduje kciuk. Środkowy guzik służy do uruchomienia i wyłączenia zabawki (przez jego dłuższe przytrzymanie) oraz do przełączania między 12 trybami (krótkie kliknięcia); nad nim znajduje się przycisk z plusem do zwiększania mocy i analogicznie pod nim – minus do jej zmniejszania.

Niedyskretne działanie

Pierwsza hipotetyczna wada Sony objawiła mi się od razu po uruchomieniu zabawki: jest ona dość głośna, zrobiłam nawet test sprawdzający czy słychać ją w pomieszczeniu za ścianą – okazuje się, że tak. Nie jest więc to opcja dla osób ceniących maksimum dyskrecji, głośne dźwięki mogą też rozpraszać i dekoncentrować. Mi osobiście ten aspekt jakoś szczególnie nie przeszkadzał, wręcz całkiem bawiły mnie rytmiczne bity różnych trybów pulsacji – podkład muzyczny w prezencie, bardzo miło 🙂

Nietypowa, mocna stymulacja

Co do działania… Stymulacja jest niezwykle przyjemna, coś pomiędzy klasycznymi wibracjami a funkcją ssącą dostępną w moich poprzednich masażerach łechtaczki. Jednak nawet dla mnie, osoby lubiącej dość intensywne pobudzanie, najsłabszy tryb jest nadal bardzo mocny.

Dobrym pomysłem okazało się delikatne odsunięcie końcówki od skóry: fale dźwiękowe docierające z pewnej odległości zdecydowanie robiły robotę, zapewniając powolne budowanie satysfakcji.

Przykładanie Sony bezpośrednio do łechtaczki sprawiało, że wszystko kończyło się zbyt szybko i nie było jakoś szczególnie satysfakcjonujące, manewrowałam więc trochę naokoło. Dobrym pomysłem okazało się delikatne odsunięcie końcówki od skóry: fale dźwiękowe docierające z pewnej odległości zdecydowanie robiły robotę, zapewniając powolne budowanie satysfakcji. Pomocne okazały się również rytmy, w których pulsy narastają i gasną stopniowo, co zapobiega zbyt szybkiemu przestymulowaniu. To właśnie one stały się moimi faworytami.

Zachwycający gadżet dla mniej doświadczonych

Jednak czy Sona 2 Travel spełniła moje oczekiwania? Jest to niewątpliwie produkt z wyższej półki: luksusowy, prosty design, niezwykle przyjemny w dotyku silikon o aksamitnej strukturze, ergonomiczny kształt idealnie dopasowujący się do kobiecej anatomii.

Sama jednak nie wiem na jak duże fajerwerki się nastawiałam… bo efektu WOW nie było. ALE. Myślę, że po prostu naprawdę dużej ilości bodźców w świecie zabawek erotycznych już doświadczyłam i w tym momencie bardzo ciężko zrobić na mnie wrażenie. Sonie nadal to się udało – uważam, że to naprawdę świetny produkt. Dałam go również do przetestowania mojej partnerce, która z gadżetami nie ma zbyt dużego doświadczenia i… guess what, była ZACHWYCONA.

Powiedziała, że nigdy nie spotkała się z tak ciekawym rodzajem stymulacji i, że wręcz uważa narzędzie za „niebezpieczne, mogące uzależniać”.

Luksusowa opcja

Pozostaje do rozważenia kwestia stosunku ceny do jakości. Sona 2 Travel jest opcją dość drogą, niewiele tańszą od swojej pełnowymiarowej wersji. Biorąc pod uwagę oferowane spektrum możliwości, w niczym nie ustępujące poprzedniczce: może i słusznie, to maleństwo zdecydowanie ma tę moc. Jeśli jesteście gadżeciarami, na pewno będzie to perełka w Waszej kolekcji. Jeśli lubicie designerskie, markowe i nowoczesne rozwiązania lub chcecie po prostu mieć jeden porządny produkt zamiast kilku, oferujących różnorodne doznania – również będziecie usatysfakcjonowane. Jeśli jednak patrząc na cenę, trochę ściska Was w gardle, bo hej, za tę kwotę mogłybyście przecież kupić wibrator, masażer i jeszcze opakowanie niezłego jakościowo lubrykantu – go for it. Naprawdę, obecnie mamy na rynku mnóstwo bardzo sensownych, spełniających swoje zadanie, tańszych opcji. Niemniej osobom, dla których cena nie gra roli, masażer LELO Sona 2 Travel mogę polecić z czystym sumieniem.

Zainteresowała Cię ta recenzja i chcesz bliżej poznać kompaktowy soniczny masażer łechtaczki Sona 2 Travel? Zajrzyj do naszego sklepu. 

Avatar photo

O autorce:

Justyna

Hej, jestem Justyna. Temat ludzkiej seksualności jest dla mnie niezwykle istotny i ciekawy, jestem gorącą zwolenniczką bezwstydnych rozmów i edukacji w zakresie ludzkiej cielesności. Uwielbiam gadżety erotyczne i to, ile nowych poziomów przyjemności są w stanie nam zafundować. Ważne dla mnie tematy to ciałopozytywność i społeczność QUEER, które mają duży wpływ na moje teksty.