Satisfyer G-Spot Flex 2 – wibrator punktu G zmieniający kształt

Avatar photo
Autorka:
06.09.2023 · Czas czytania: 4 min

Ile można mieć gadżetów typu wibrator lub dildo? Tyle, ile pomieści sekretna szuflada w sypialni?! Guzik prawda, bo G-Spot Flex 2 już się w mojej nie mieści, a i tak go dla Was recenzuję. Nie można mieć za dużo zabawek, można mieć za małą szufladę 🙂

Gadżety od Satisfyer już trochę poznałam, ale wyginającego się cuda jeszcze nie, więc to mnie zainteresowało. Czy budowa jest naprawdę tak solidna, że z formy klasycznego wibratora zrobimy sobie króliczka, bez usłyszenia zgrzytów i trzasków łamanych w środku części? Przekonajmy się, ale najpierw jeszcze podstawy…

Standardowe wyposażenie

Zabawka przychodzi w pudełku wykonanym w klasycznej estetyce, z jakiej słynie Satisfyer. W zestawie jest oczywiście ładowarka USB. Bardzo szanuję producenta za to, że ich ładowarki są uniwersalne dla wszystkich urządzeń, dzięki czemu mogę korzystać z jednej, a inne są zapasowe. Być może w przyszłości doczekamy się wyboru, czy ładowarka jest potrzebna i wybierzemy ją tylko opcjonalnie, żeby dorzucić swoją mała cegiełkę do ratowania środowiska. Życzyłabym sobie tego.

Jest też instrukcja. Nie ma za to woreczka do przechowywania. To jest dla mnie (i zanosi się, że tak zostanie) największy minus tej marki. Zgadza się, że ja, z racji recenzowania, trzymam część gadżetów w oryginalnych pudełkach, bo nie trafiły do mojej topki używanych regularnie, ale niewiele ludzi tak robi. Liczy się też dyskrecja, a pudełko krzyczy na odległość o tym, co zawiera. No i co z podróżami? Dlatego woreczek dopasowanych rozmiarów to naprawdę dla mnie ważna rzecz, a są marki z podobnego pułapu cenowego, które takowy w zestawie oferują.

Piękny, filigranowy wibrator

Jeżeli chodzi o samą zabawkę, to jest przyjemna w dotyku. I bardzo podoba mi się kolor. Producent nazwał go „zgaszony fiolet”.  Zdjęcia promocyjne raczej odzwierciedlają realną barwę, tylko odrobinę bardziej wpadają w odcienie srebra.

Średnica i ogólnie całe wymiary wibratora to waga lekka. Jest naprawdę wąski w najszerszym miejscu, powiedziałabym, że całość jest wręcz filigranowa. Na pewno zatem nada się dla osób początkujących i tych, które dużych zabawek z różnych powodów się obawiają. G-Spot Flex 2 na pewno ich nie odstraszy, a być może zauroczy.

Na pewno zatem nada się dla osób początkujących i tych, które dużych zabawek z różnych powodów się obawiają. G-Spot Flex 2 na pewno ich nie odstraszy, a być może zauroczy.

Zaskakująca elastyczność

Jakość wykonania bez zarzutu. Całość bez problemu wraca do formy po odginaniu i nie widać śladów na silikonie. Czyszczenie również bezproblemowe. Samo odginanie końcówki też działa i nic się w środku nie połamało. Chociaż wstrzymałam lekko oddech, kiedy zauważyłam, że gadżet poza linią prostą potrafi się też poodchylać na boki i wystraszyłam się, że jednak nici z dalszego testowania.

Ale nieeee… 😉 Przy pierwszym stopniu odgięcia zatrzymuje się jednak w określonej pozycji, czuć, że się zatrzymuje i żeby uzyskać dalsze wygięcie, trzeba już lekko docisnąć. Nadal bez problemów i w trakcie pisania tego tekstu jeszcze w przerwach specjalnie miętoszę wibrator w rękach i odginam do granic. Mimo wszystko widzę w tej technologii ryzyko łatwego uszkodzenia. Choć wierzę, że producent odpowiednio zabawkę testował, to jednak coś czuję, że żywotność całości z uwagi na tę ruchomą blaszkę w środkowej części, która ma tendencję do odchylania się na boki, będzie krótsza niż „sztywnych” gadżetów, ale oczywiście dowodów nie mam. 

Delikatne wibracje

Wibracje również są stosowne do rozmiarów całości, czyli nie należy spodziewać się nie wiadomo jak wielkiej mocy. Więc pod tym względem to również wybór dla początkujących lub osób, które nie potrzebują dużej mocy i intensywności. 12 trybów wibracji pozwala na znalezienie czegoś dla siebie. 

To, co w związku z tą ograniczoną mocą silniczka jest dla mnie rozczarowaniem, to fakt, że wibracje słabo rozchodzą się na drugą część, w której mamy przyciski i którą możemy odginać. A zatem to, co powinno wyróżniać ten konkretny model, czyli przemianę w króliczka, niemal traci sens, ponieważ nawet mimo wygięcia ta część wibratora… nie wibruje. Czuć tylko szczątkowe fale od głównego silniczka. Jeżeli więc oczekujecie jednoczesnej stymulacji pochwy i łechtaczki przyjemnymi wibracjami, to raczej zawiedziecie się tak jak ja. 

Niestandardowe pozycje i konfiguracje

Natomiast samo odgięcie okazuje się przydatne, ponieważ pozwala wtedy na korzystanie z wibratora bez użycia rąk, jeśli oczywiście taki rodzaj penetracji, bez wyraźnych i długich posunięć wam odpowiada.

Dla mnie to jak najbardziej odpowiednia stymulacja i w zgięciu mogę wibrator przytrzymywać po prostu udami, poruszać samymi biodrami i ręce mam wolne. W mojej alkowie miałam jeszcze okazję sprawdzić konfigurację zgięty wibrator + petting i stymulacja jest wtedy zdecydowanie „wielopoziomowa”, jeśli tak można to ująć. Więc jeżeli marzy się wam spróbowanie takiej konfiguracji lub pójście dalej i połączenie penetracji z wibratorem, to drobny G-Spot Flex 2 wydaje się dobrym wyborem.

Muszę jednak przyznać, że w takiej konfiguracji (jako dodatek do pieszczot partnera) ta mniejsza moc nie jest uciążliwa, a wręcz zdaje się być zaletą. Jeżeli moc i intensywne doznania to dla was absolutny priorytet, to tutaj jej nie znajdziecie. Ale jako część wspólnej zabawy ta delikatność okazała się w moim przypadku plusem, ponieważ delikatne dodatkowe wibracje pozwoliły uniknąć przebodźcowania i nadwrażliwości łechtaczki i w efekcie – pozwoliły na dłuższe i intensywniejsze orgazmy.

Jako część wspólnej zabawy ta delikatność okazała się w moim przypadku plusem, ponieważ delikatne dodatkowe wibracje pozwoliły uniknąć przebodźcowania i nadwrażliwości łechtaczki i w efekcie – pozwoliły na dłuższe i intensywniejsze orgazmy.

Plusy i minusy małej mocy

Plusem będzie też to, że zabawka jest cicha, choć oczywiście wynika to ze wspomnianej już mniejszej mocy. Mniejszy silniczek w tym wypadku oznacza jednocześnie słabszą baterię. Podczas dwóch tygodni (chociaż oczywiście intensywnego) testowania ładowałam gadżet dwa razy, a nie zdarzyło mi się to dotąd z żadną zabawką. Ładowanie raz na czas testów to był maks, a zwykle czas działania był nawet dłuższy niż ten deklarowany przez producenta. Tutaj niestety na granicy obietnic marki. Polecam więc przemyśleć przy zakupie, czy zależy nam na czasie działania. 

Lekki gadżet dla wrażliwych osób

Chciałabym więc przede wszystkim podkreślić, że słabsze wibracje i mniejsza moc to wcale nie musi być jednoznaczna wada. Proponuję przemyśleć, w jakim charakterze taki lżejszy gadżet może się wam przydać. A jeżeli jesteś osobą, która ma tendencje do nadwrażliwości zanim osiągnie satysfakcję, to może się okazać, że G-Spot Flex 2 pozwoli ci na zupełnie nowe doznania bez obawy, że napięcie „umknie” ci w najmniej spodziewanym momencie.

Recenzja pozostawia niedosyt? Szczegółowy opis wielofunkcyjnego wibratora G-Spot Flex 2 znajdziesz w naszym sklepie.

Avatar photo

O autorce:

Georgia

Chętnie propaguję pozytywne podejście do seksualności. Wynika ono po części także z wygranej walki z pochwicą, ponieważ w jej trakcie odczułam, że seks-tabu to nadal aktualny problem w społeczeństwie. Prywatnie jestem entuzjastką muzyki, gitary basowej, a z wykształcenia germanistką.