Svakom Edeny małe, sterowane cudo pod bielizną
Na pół rozmawialiśmy, na pół flirtowaliśmy, w międzyczasie mój chłopak mimochodem sięgnął po telefon (ja tymczasem dziękowałam sobie w duchu za roztropność – włączyłam swój sprzęt jeszcze przed wejściem do lokalu). Na sekundę spotkaliśmy się wzrokiem, spoważnieliśmy. Na sekundę.
Svakom to uznana amerykańska marka gadżetów erotycznych klasy premium, które poza eleganckim minimalistycznym designem odznaczają się nowoczesnymi rozwiązaniami, takimi jak inteligentne wibracje, zdalne sterowanie czy ekologiczne zasilanie ładowarką USB. Zostały stworzone dla wymagających użytkowniczek_ów, które_zy są w stanie zapłacić nieco więcej, aby wrażenia podczas korzystania również były odpowiednio… bogatsze.
Eleganckie opakowanie
Na początku wzięłam do rąk czarne eleganckie pudełko z logo marki, przywodzące na myśl kosztowną biżuterię zapakowaną na prezent.
Po otwarciu moim oczom ukazał się mały wibrator pokryty fioletowym silikonem medycznym.Znajdował się w specjalnie przeznaczonym dla niego wgłębieniu. Masażer przypomina nieco język, głównie ze względu na lekko wygięty kształt i faliste prążki po jednej stronie. Jest lekki, waży niewiele ponad 40 gramów. Po chwili odkryłam, że pudełko posiada dyskretne drugie dno – tam ukryte są stringi, siwy welurowy woreczek do przechowywania gadżetu, kabel USB oraz instrukcja w różnych językach (również po polsku).
Aplikacja Svakom
Ponieważ jestem człowiekiem małej cierpliwości, bezpłatną aplikację do sterowania Svakom zainstalowałam na telefonie jeszcze przed odbiorem paczki. Dzięki temu na tym etapie wiedziałam już, że oprócz 11 proponowanych trybów wibracji (z dodatkową możliwością regulowania intensywności) mamy do wyboru także tryb swobodnego dotyku (wibracje masażera dostosowują się do ruchu palca wodzącego po ekranie), tryb muzyczny (nie łączy się z aplikacjami typu Spotify, trzeba mieć utwory ściągnięte bezpośrednio na telefon), tryb dźwiękowy (działa zarówno w przypadku muzyki puszczanej z głośników, jak i głosu partnera_ki czy innych dźwięków otoczenia – wystarczy uruchomić mikrofon), tryb zdalny (zostanie doceniony szczególnie przez osoby będące w związkach na odległość czy pracujące jako cam girls), a także tajemniczy tryb „w przygotowaniu” (co najwyraźniej oznacza, że nawet po zakupie masażer może być z czasem wzbogacany o nowe funkcje). Poza tym znajdują się tutaj informacje na temat marki Svakom i jej produktów, a także newsy prasowe.
Subtelne rozwiązania i łatwe przygotowanie
Zgodnie z instrukcją, przed pierwszym użyciem podłączyłam masażer do pełnego ładowania. Przez chwilę miałam problem ze znalezieniem wejścia na kabel – okazało się, że to ta maleńka dziurka znajdująca się po prążkowanej stronie. Gdy już to wiedziałam, doceniłam subtelność takiego rozwiązania. To był mój pierwszy raz, gdy przekonałam się, że marka Svakom nie bez powodu jest doceniana nie tylko za jakość, ale także wzornictwo i innowacyjność.
To był mój pierwszy raz, gdy przekonałam się, że marka Svakom nie bez powodu jest doceniana nie tylko za jakość, ale także wzornictwo i innowacyjność.
Podczas ładowania przycisk gadżetu miga, o pełnej baterii informuje natomiast jednostajne purpurowe podświetlenie. Później dzięki aplikacji można sprawdzić aktualny stan baterii. Producent zaleca, aby przed każdą zabawą skorzystać z ładowarki – dzięki temu wibracje nie ustaną w najmniej pożądanym momencie.
Umyłam gadżet ciepłą wodą i płynem do higieny intymnej i zdezynfekowałam. Podobało mi się, jaki jest przyjemny w dotyku.
No dobrze, już czas. Zdecydowałam się zabrać Edeny w teren.
Bielizna do specjalnego zadania
Zaprosiłam chłopaka na randkę i poprosiłam o ściągnięcie aplikacji Svakom, a także włączenie funkcji Bluetooth oraz dostępu do lokalizacji (ach, te flirty w czasach nowych technologii). Ubrałam nowe majtki, po czym umieściłam wibrator w specjalnie przeznaczonej kieszonce. Masażer dobrze przylegał do ciała, z tej perspektywy trudno było mi sobie wyobrazić, aby mógł wypaść (może gdyby bielizna była źle dopasowana?).
Przyzwoita wygoda
Stringi są niestety w stu procentach z poliestru. Mają wiązania po bokach, co docenią osoby, które nie są pewne, jaki rozmiar wybrać, mają wahania wagi lub też chciałyby korzystać z gadżetu również w ciąży. Dłuższą chwilę zajęło mi zasznurowanie wstążek w taki sposób, aby główny materiał nie odstawał od skóry.
To nie są najwygodniejsze majtki, jakie nosiłam w życiu, niemniej da się zapomnieć, że ma się je na sobie, czyli całkiem nieźle jak na bieliznę dekoracyjną.
Niedyskretny kształt
Szybko zdałam sobie sprawę, że wiązania będą się odznaczać pod obcisłym ubraniem. Mała czarna odpada. Zastanawiam, czy nie lepiej sprawdziłyby się gumki z możliwością regulacji (takie, jak w przypadku ramiączek od stanika). W każdym razie pod sukienką typu oversize albo grubymi dżinsami z wysokim stanem, które mają trochę miejsca w biodrach (jak np. model mom jeans) nic nie widać, sprawdziłam.
Po jednej stronie na wstążce znajduje się spore logo marki. Jego biel kontrastuje z czarnym tłem. Zupełnie nie mój styl, nie lubię być słupem reklamowym, sama wybrałabym coś znacznie subtelniejszego.
Majtki do poprawy
Podsumowując, wolałabym zapłacić nieco więcej i otrzymać bieliznę lepszej jakości.
Niemniej, jeszcze przed wyjściem poznałam pewną zaletę majtek, które otrzymałam – podczas korzystania z toalety wystarczy wyjąć masażer i przesunąć koronkowy materiał na bok, nie trzeba specjalnie odwiązywać chwilę wcześniej precyzyjnie uformowanych kokard (przyznaję, że miałam obawy).
Randka na miarę naszych czasów
Poszliśmy do ulubionej kawiarni. Ulubionej, bo dyskretnej, bez nadgorliwej obsługi, za to z przyciemnionym światłem, przyjemną muzyką i gwarem rozmów wokół (które w razie potrzeby zagłuszyłyby wibracje – wcześniej sprawdziłam, że ich głośność można porównać do tych w telefonie, sygnalizujących połączenie przychodzące).
Zastanawialiśmy się, czy siadać razem, czy przy oddzielnych stolikach, jak nieznajomi. Wspólne konspiracje wprawiły nas w zabawowy nastrój. Czuliśmy się beztrosko i trochę bezwstydnie.
Zamówiliśmy kawę. Normalnie zamówilibyśmy też ciasto, ale woleliśmy mieć puste żołądki (oboje braliśmy pod uwagę kontynuację wieczoru w bardziej kameralnym miejscu).
Wspólne konspiracje wprawiły nas w zabawowy nastrój. Czuliśmy się beztrosko i trochę bezwstydnie.
Przyjemne publiczne zabawy
Chłopak namawiał (a raczej droczył się ze mną), abyśmy kontynuowali konwersację, niemniej trudno było mi się skoncentrować.
Widziałam, jak jego palec swobodnie wodził po ekranie smartfona, a między nogami czułam zsynchronizowane wibracje. Na jego wargach błąkał się łobuzerski uśmiech.
Jeżeli trzymać się wyłącznie kwestii technicznej, to nie była najlepsza stymulacja, jakiej doświadczyłam w życiu. Była przyjemna, nawet bardzo, ale nie trafiła precyzyjnie w moje czułe punkty. Nie straciłam kontroli. Bardziej podniecające było raczej wszystko, co wokół.
Czy jednak czułam się zawiedziona? Skąd! Bawiłam się świetnie.
Wspaniały początek wieczoru
Nawet jeśli (tym razem!) Edeny sam w sobie nie doprowadził mnie do orgazmu, na pewno dobrze mnie przygotował, rozpalił zmysły, pomógł stworzyć odpowiednią atmosferę. Gdyby umiał, zapaliłby świeczki zapachowe i włączył odpowiednią playlistę, to ten typ.
Opis dalszej część wieczoru pozwolę sobie zachować dla siebie ;).
Rozkoszna zachęta do eksploracji
Edeny zachęca do pobudzenia wyobraźni. Można używać go w domu — w łóżku, w przerwie od pracy, pod prysznicem (tak, jest wodoodporny!) – jak i na zewnątrz — w kinie, w kawiarni, na ławce w parku. Solo i w towarzystwie. Patrząc sobie prosto w oczy, siedząc przy osobnych stolikach albo będąc daleko, daleko od siebie. Za pomocą aplikacji i bez. Z majtkami i samodzielnie, przytrzymując jedynie dłonią.
Idealnie sprawdza się na rozgrzewkę, nie tylko w duecie. Nic przecież nie stoi na przeszkodzie, aby wyjść na randkę z samą_ym sobą, zamówić drinka, założyć nogę na nogę i jak gdyby nigdy nic sięgnąć po telefon…
Po lekturze masz ochotę na zakupy? Masażer Svakom Edeny znajdziesz w naszym sklepie.