Bijoux Indiscrets Sex Au Naturel – regeneracja i stymulacja Twojej wulwy
Kilka lat temu recenzowałam inny produkt Bijoux Indiscrets i pisałam o tym, że tę markę po prostu warto znać. Od tego czasu nie zmieniłam zdania, a nawet mam wrażenie, że firma daje nam coraz więcej powodów dlaczego. A jednym z nich jest jej najnowsza seria Sex Au Naturel czyli kolekcja wegańskich kosmetyków z naturalnymi składnikami, w ekologicznych opakowaniach.
Łamaniec językowy
Mimo hiszpańskiego pochodzenia Bijoux Indiscrets kontynuuje nazywanie produktów po francusku. Nazwa marki oznacza w tym języku „Niedyskretną biżuterię”, a nazwa kolekcji „Naturalny seks”. Francuski brzmi w tym kontekście bardzo romantycznie i elegancko… pod warunkiem, że umie się wymówić słowa w tym języku.
W Polsce nie jest to język zbyt popularny i mam wrażenie, że francuskie nazwy sprawiają ludziom większy problem niż zdanie „W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie”. Jako miłośniczce francuskiego pozostaje mi gryzienie się w język, bo nieładnie kogoś ostentacyjnie poprawiać. Wciąż mam nadzieję, że kiedyś twórczynie marki pójdą w stronę prostszych nazw. No ale angielski „Natural sex” czy hiszpański „Sexo natural” nie brzmiałyby tak intrygująco.
Naturalny seks
Założenia serii Sex Au Naturel są prostsze niż wymowa nazwy: naturalne składniki najwyższej jakości, kosmetyki bez dodatków barwników, parabenów, laktozy ani cukru.
Jak wszystkie produkty marki, i te są wegańskie. Kolekcja zawiera różne warianty lubrykantów oraz dwa nietypowe produkty: serum stymulujące łechtaczkę w sprayu i intymny żel rewitalizujący, który miałam okazję wypróbować.
Oryginalna nazwa żelu „Revitalising Massage Drops” wydaje się nieco enigmatyczna. Mój mąż przetłumaczył ją dowcipnie na: rewitalizujące krople masujące. Produktu można więc użyć do intymnego masażu, a jego właściwości rewitalizujące oznaczają w tym przypadku: regenerujące i delikatnie stymulujące. Wymyślna nazwa pozwala mu się wyróżnić na tle wielu innych kosmetyków, ale może też być nieco niezrozumiała na pierwszy rzut oka.
Wymyślna nazwa pozwala mu się wyróżnić na tle wielu innych kosmetyków, ale może też być nieco niezrozumiała na pierwszy rzut oka.
Luksus i prostota
Opakowanie produktu jest bardzo proste. Biały, zewnętrzny kartonik zawiera nazwę i szczegóły kosmetyku. Matowy papier kartonika nie jest dodatkowo opakowany folią, co sprzyja środowisku.
W środku znajduje się szklana buteleczka o ładnym, delikatnym kolorze, który nazwałabym jasnobrzoskwiniowym. Jej pipeta jest wygodna do używania i bardzo higieniczna, jeśli nie dotyka się nią niczego w trakcie aplikacji kosmetyku. Przez moment pomyślałam nawet, że dzięki enigmatycznej nazwie kosmetyk jest dość dyskretny, jednak duże słowo „SEX” na buteleczce psuje tę koncepcję.
Regenerujący grzyb
Najbardziej podkreślanym składnikiem rewitalizujących kropli jest Syricalm™. To opatentowana substancja stworzona z porii kokosowej i trzciny. Chociaż poria kokosowa może być mylnie kojarzona z orzechem kokosowym, to jest grzybem używanym w tradycyjnej medycynie chińskiej.
O Syricalm™ pisze się, że łagodzi stany zapalne i wspomaga skórę w radzeniu sobie z trudnymi warunkami. Zapewnia też skuteczne wsparcie przy zabiegach, które mogą podrażniać skórę m.in. goleniu, depilacji lub codziennej higienie. Pomaga regenerować skórę, przywracając jej naturalną równowagę. Brzmi to bardzo obiecująco, a Syricalm™ wydaje się być idealny do pielęgnacji skłonnej do podrażnień skóry genitaliów (a zwłaszcza sromu).
Więcej wartościowych składników
Poza Syricalm™ w kroplach do masażu znajdziemy mnóstwo innych, naturalnych składników o super właściwościach.
Hydrolaty z oczaru i róży damasceńskiej mają działanie gojące, nawilżające i łagodzące. Wyciąg z żeń-szenia działa przeciwzapalnie, spowalnia starzenie skóry i ma działanie rewitalizujące. Zaś wyciąg z arniki przyspiesza gojenie.
Do tego poziom pH kosmetyku ma „pasować do Twojego”. Zakładam, że chodzi o pH skóry. Aż kusi, by wypróbować te krople jako serum do twarzy, skoro regeneruje, spowalnia starzenie, rewitalizuje itd.
Akcja rewitalizacja
Tekst na opakowaniu zachęca do nastrojenia się na przyjemność i użycia kropli do intymnego masażu, który skontaktuje Cię ze swoim ciałem. Kosmetyk ma wspomagać przepływ krwi do wulwy oraz zapewnić podrażnionej codzienną higieną skórze powrót do równowagi. Do tego zwiększa naturalną ochronę skóry i zmniejsza tarcie.
Brzmi to jakby produkt mógł służyć jako lubrykant, ale ostrzeżenie na opakowaniu mówi, że to kosmetyk jedynie do użycia zewnętrznego. Przypuszczam, że niektóre składniki nie nadają się do użycia na błony śluzowe.
TO WARTO PRZECZYTAĆ
O składnikach kosmetyków intymnych możesz przeczytać w poradniku: Parabeny i gliceryna czy naturalne składniki? Czy skład kosmetyków erotycznych ma znaczenie?
Rewitalizujące krople w praktyce
Rozpisuję się o właściwościach składników i o tym, co sugeruje na temat produktu producent, bo moim zdaniem, to działa. Żel jest bardzo wygodny w użyciu, dla mnie ma optymalną (nie za rzadką i nie za gęstą) konsystencję, intensywnie nawilża. Mam wrażenie, że dzięki zwiększonemu przepływowi krwi w wulwie wspomaga też naturalne nawilżenie. Czyli efekt nawilżający jest naprawdę super hiper ekstra! Do tego krople nie podrażniają. Efekt stymulujący jest bardzo łagodny: czuć właśnie przede wszystkim zwiększone nawilżenie, ale nie pieczenie, jak w przypadku niektórych stymulujących kosmetyków.
Efekt nawilżający jest naprawdę super hiper ekstra! Do tego krople nie podrażniają. Efekt stymulujący jest bardzo łagodny: czuć właśnie przede wszystkim zwiększone nawilżenie.
Sama od kiedy biorę leki antydepresyjne, regularnie zmagam się ze zbyt małym nawilżeniem pochwy i podrażnieniami wynikającymi z użycia lubrykantów. Działanie żelu razem ze stymulacją wulwy pobudza naturalną reakcję genitalną, czyli nabrzmienie wulwy i zwiększoną elastyczność pochwy oraz jej nawilżenie.
Natomiast od kilku lat moje łoniaki pozostają „au naturel”, więc nie dam głowy, czy żel pomaga na podrażnienia po goleniu. Myślę, że to może być wiarygodna obietnica.
Nowy wymiar samomiłości
Żel od Bijoux bardzo ułatwia mi stymulację łechtaczki i całej wulwy palcami, a także gadżetami erotycznymi. Daje dobry poślizg, a także jest niebywale wydajny.
Wystarczy kilka kropel do nawilżenia gadżetu, a efekt stymulujący i wzmagający naturalne nawilżenie sprawiał, że żelu nie musiałam dokładać w trakcie zabawy. Masturbacja z jego użyciem jest więc niezwykle komfortowa, a po zabawach z gadżetami nie ma podrażnień ani otarć (które zdarzają mi się przy niedostatecznym nawilżeniu np. ze względu na szybko wysychające lubrykanty).
W dodatku połączenie stymulującego efektu żelu z gadżetami o intensywnych, głębokich wibracjach tworzy efekt synergii: doznania są wyjątkowo mocne i przyjemne. Ja wypróbowałam rewitalizujące krople do stymulacji łechtaczki z bezdotykową LELO Soną, punktowym masażerem LELO Dot i wibratorem Hot Octopuss Kurve (zastosowanym nietypowo, bo zewnętrznie). Przy każdym z nich moje podniecenie rosło szybciej, gdy używałam żelu Bijoux niż przy korzystaniu z neutralnego lubrykantu na bazie wody. Orgazm był przyjemniejszy, na pewno szybszy. Niekoniecznie o wiele silniejszy, ale przychodził naturalnie, nie musiałam się z nim namęczyć (myślę, że osoby mające trudności z orgazmem, w tym biorące antydepresanty, zrozumieją, co mam na myśli).
W dodatku połączenie stymulującego efektu żelu z gadżetami o intensywnych, głębokich wibracjach tworzy efekt synergii: doznania są wyjątkowo mocne i przyjemne. (…) Orgazm był przyjemniejszy, na pewno szybszy.
Kwestia ceny
Żel może się wydawać drogi, ponad 60 zł za 30 ml. Wiem, że istnieją polskie firmy, które sprzedają tańsze pielęgnacyjne olejki intymne, ale mają formułę właśnie na bazie olejów i nie mogą być używane z silikonowymi gadżetami.
Warto zauważyć że rewitalizujące krople od Bijoux łączą w sobie funkcje żelu do intymnego masażu (także z użyciem gadżetów), lekko stymulującego kosmetyku oraz regenerującego serum. Dzięki temu zamiast kupować kilka kosmetyków o różnych przeznaczeniach, wystarczy jedna nieduża, wielofunkcyjna buteleczka (która zresztą i tak jest 3 razy tańsza niż stymulujący i nawilżający olejek HighOnLove, który zdarzyło mi się kiedyś testować).
Pielęgnacja, regeneracja, rekreacja
Podsumowując, bardzo polecam rewitalizujący żel do masażu Bijoux Indiscrets Sex Au Naturel zwłaszcza osobom, których wulwy są delikatne i często bywają podrażnione. Zresztą opis produktu jest w pełni inkluzywny i wyobrażam sobie, że krople mogą się sprawdzić świetnie także do nawilżania penisa czy regeneracji ogolonych jąder.
Natomiast ja je tak pokochałam, że nie oddam ani kropelki mężowi, którego skóra w okolicach intymnych rzadko bywa tak podrażniona. A po skończeniu opakowania chętnie kupię kolejne i potem kolejne…
Zaciekawiła Cię recenzja? Sprawdź szczegółowy opis intymnego żelu z kolekcji Sex Au Naturel w naszym sklepie.