Czekoladowa farbka do ciała HighOnLove – (nie tylko) palce lizać

Avatar photo
Autorka:
04.04.2024 · Czas czytania: 3 min

Jeść czekoladę w łóżku – marzenie każdego dziecka. Teraz, gdy jesteśmy dorośli, możemy bez skrępowania i ryzyka je spełnić. A jedzenie czekolady z ciała partnera lub partnerki… brzmi jak wzniesienie tej fantazji na zupełnie inny poziom.

Z pomocą w jej spełnieniu przychodzi marka HighOnLove, oferując nam produkt pod postacią czekoladowej, jadalnej farbki do ciała. Czy spełni nasze oczekiwania i zapewni rozkosz zarówno dla ducha, jak i dla podniebienia?

Apetyczna estetyka

Wydaje nam się, że używamy tego stwierdzenia nieco nazbyt często w odniesieniu do wszelkiego rodzaju gadżetów erotycznych, ale tutaj możemy stwierdzić to z całą pewnością: farbka HighOnLove idealnie nadaje się na prezent. Dlaczego?

Otóż dawno już nie widziałam tak pięknego opakowania. Mamy tu nieco masywne, kwadratowe pudełko w odcieniu bladego różu, ozdobione uroczą czarną kokardką. Pokrywają je ozdobne złote wytłoczenia z nazwą i logiem marki. Po jego otwarciu ukazują się nam umieszczone w czarnej wytłoczce niewielki pędzelek z drewnianą rączką oraz piękny, kryształowy flakon w kształcie serca ze złotą zakrętką. Flakon jest szklany, nieco ciężki, co jeszcze potęguje wrażenie, że mamy do czynienia z produktem luksusowym. Naszym zdaniem może być on ozdobą sypialnianej półki sam w sobie.

Dawno już nie widziałam tak pięknego opakowania. Mamy tu nieco masywne, kwadratowe pudełko w odcieniu bladego różu. (…) Flakon jest szklany, nieco ciężki, co jeszcze potęguje wrażenie, że mamy do czynienia z produktem luksusowym.

Skład pod lupą: wegański i cruelty-free

Producent informuje nas, że produkt zaprojektowany został jako afrodyzjak, łącząc w sobie siłę dwóch składników: czekolady oraz oleju z nasion konopi. Przyglądając się bliżej, rzeczywiście znajdują się one w składzie, na pierwszym miejscu mamy jednak cukier – powinny mieć to na uwadze osoby które z jakichś powodów go unikają. Nie powinniśmy również z tego względu stosować go w okolicach genitaliów, z uwagi na ryzyko infekcji.

Zgodnie z zapewnieniem producenta, produkt jest całkowicie wolny od składników pochodzenia zwierzęcego – bez obaw mogą go stosować osoby na nie uczulone oraz weganki i weganie. Tych ostatnich z pewnością ucieszy informacja, że wszystkie kosmetyki marki są nietestowane na zwierzętach. Zgodnie z informacją od producenta, farbka nie wymaga przechowywania w lodówce, co jest bardzo praktyczne – choć oczywiście możemy ją schłodzić, jeśli chcemy dostarczyć sobie dodatkowych wrażeń z zabawy temperaturą.

Piękna i wygodna buteleczka

Z apetytem przystępujemy do testowania produktu. Otwarcie opakowania przychodzi bez trudu, pędzelek umożliwia nabranie farbki bez większych trudności. Flakon jest zaprojektowany w specjalny sposób – ścięty po jednej stronie tak, że możemy go położyć na płasko i używać jak kałamarza. Radzimy jednak skorzystać z tej możliwości dopiero po wykorzystaniu już niewielkiej ilości produktu – po postawieniu w tej sposób pełnej buteleczki zawartość będzie odrobinę wyciekać.

Przyjemność dla „malarza” i „płótna”

Malować poza wspomnianymi już okolicami intymnymi możemy w zasadzie po całym ciele. Z naszego doświadczenia do tego celu najlepiej nadają się okolice pleców, brzucha, pośladki oraz piersi.

Samą zabawę można podzielić na dwa etapy: pierwszy to malowanie a drugi zjadanie. Oboje czuliśmy się świetnie w roli „malarzy”. Pędzelek jest porządnie wykonany i gładko sunie po ciele. Farbka ma ciemnobrązowy kolor, który bardzo ładnie wygląda po nałożeniu. Niestety po dłuższej chwili spędzonej na skórze, przybiera nieco brunatny odcień. Ilość pigmentu użytego w farbie jest dość niewielka, więc nie stworzymy nią raczej dzieła sztuki: polecamy malowanie raczej nieskomplikowanych wzorów oraz szybkie ich konsumowanie.

Od drugiej strony, dotyk pędzelka na skórze daje uczucie delikatnego łaskotania i wywołuje przyjemny dreszcz. Aby urozmaicić zabawę, wpadliśmy na pomysł, aby malowanie połączyć z zawiązaniem oczu, wprowadzając kolejny dreszczyk emocji.

Słodkie wrażenia

Zlizywanie z ciała jest niezmiernie przyjemne dla każdego kto lubi dawać lub otrzymywać pieszczoty za pomocą języka. Smak jest wyborny – przywodzi na myśl czekoladę deserową, mieliśmy też skojarzenie z „nutellą”. Jeżeli nałożyliście zbyt grubą warstwę farbki, zjedzenie całości może okazać się nieco męczące – łatwo się „zasłodzić”, dlatego rekomendujemy umiar w nakładaniu produktu. Dla nas obojga zarówno wrażenia smakowe, jak i doświadczenie bycia „naczyniem” dla zaserwowania tego czekoladowego deseru oceniamy jako równie przyjemne.

Ogromnym plusem jest fakt, że zabawa na każdym etapie przynosi przyjemność dla obojga, zarówno podczas malowania, jak i podczas zjadania dzieła.

Zmysłowa zabawa dla obu osób

Farbka HighOnLove doskonale sprawdzi się na urozmaicenie zbliżeń w różnych wariantach: luźnej zabawy, gdzie popuścimy wodze kreatywności, zmysłowych i powolnych pieszczot, a nawet jako dodatek do BDSM. Ogromnym plusem jest fakt, że zabawa na każdym etapie przynosi przyjemność dla obojga, zarówno podczas malowania, jak i podczas zjadania dzieła. Jako mankament oceniamy jedynie nieco wysoką cenę produktu w stosunku do jego zawartości – nawet biorąc pod uwagę dobrą jakość wykonania. Jeśli jednak nie jest to dla was przeszkodą, zdecydowanie możemy produkt polecić. Gwarantujemy – będzie pysznie!

Po lekturze masz smaka na zakupy? Farbkę HighOnLove znajdziesz w naszym sklepie.

Avatar photo

O autorce:

Nina i Matt

Z zawodu medycy z psychiatrycznym zacięciem, z zamiłowania poszukiwacze wrażeń w świecie erotycznych gadżetów. Poza wspólnym testowaniem łączy nas miłość do planszówek, gier na PlayStation i dobrego jedzenia.