Penis to nie wszystko – męskie strefy erogenne

Avatar photo
Autorka:
27.03.2019 · Czas czytania: 4 min
Osoba wkłada w swoje bokserki nieduży liść.Osoba wkłada w swoje bokserki nieduży liść.

Męska mapa seksualnej przyjemności bardzo często upraszczana jest do jednego narządu. Mimo że penis rzeczywiście stanowi centralną strefę erogenną panów, skupianie się jedynie na nim podczas intymnych spotkań jest niekiedy drogą na skróty.

Do seksu warto bowiem podejść jak do podróży – mieć na uwadze cel, ale być także otwartym na to, co może nas spotkać wtedy, kiedy zboczymy z dobrze znanego szlaku. A może stać się naprawdę wiele.

Do seksu warto podejść jak do podróży – mieć na uwadze cel, ale być także otwartym na to, co może nas spotkać wtedy, kiedy zboczymy z dobrze znanego szlaku.

Penis w centrum uwagi

Cztery tysiące receptorów czuciowych znajduje się na żołędzi członka. To właśnie one sprawiają, że penis jest najbardziej wrażliwą strefą erogenną mężczyzn, a jego stymulacja jest niezwykle przyjemna. Jednak poza penisem istnieje przecież cały świat erotycznej rozkoszy, który tylko czeka na to, aby go odkryć i doświadczyć. Wszakże dostęp do niego bywa pilnie strzeżony. Może to być spowodowane m.in. lękiem przed zbyt „brutalnym” potraktowaniem wrażliwych stref jakimi są jądra i perineum, czy utożsamianie stymulacji analnej z homoseksualnością („jeśli mi się spodoba, to musi to coś znaczyć”). Ponadto ograniczanie się do stymulacji penisa (solo czy w seksie partnerskim) może wynikać z chęci szybkiego doświadczenia orgazmu. W grę wchodzi także nieznajomość tego, co sprawia mężczyźnie frajdę, a co za tym idzie, nieumiejętność komunikacji swoich potrzeb. Zdarza się także, że brak kontaktu z ciałem i swoimi emocjami, stres, wyuczona kontrola tworzą swego rodzaju pancerz obronny – jego zrzucenie mogłoby wiązać się z pewnego rodzaju kapitulacją, odsłonięciem swojej wrażliwej strony. Nie jest to jednak równoznaczne z przyznaniem się do słabości.

Problemem naszej kultury jest utożsamianie seksu z penetracją, z czym wiążą się dwa główne problemy: przedwczesny wytrysk lub problemy z erekcją. Poszerzając doznania na obszary wykraczające poza penisa (a nawet rezygnując zupełnie z seksu penetracyjnego), mężczyźni mają możliwość nie tylko zdjąć z siebie lęk związany z koniecznością sprawdzenia się. Jest to także sposób nauki czerpania przyjemności ze stymulacji innych obszarów niż penis i opóźniania orgazmu. Porzucając kontrolę i otwierając się na swoje ciało mają więc szansę znaleźć zupełnie nową jakość w seksie.

Wyruszmy w podróż po męskim ciele

Pierwsze strefy erogenne, nad którymi warto się zatrzymać, znajdują się w bliskim sąsiedztwie penisa. Jedną z nich jest moszna, w której znajdują się jądra. Ich masowanie dla wielu mężczyzn jest niezwykle przyjemne. Należy jednak pamiętać o tym, aby robić to delikatnie – zbyt mocny ucisk może zamienić się w torturę. Jądra bywają jednak strefą związaną z kompleksami. Zdarza się, że są one położone na różnych wysokościach, co wzbudza niepokój. Jest to jednak fizjologiczna i zupełnie naturalna asymetria. Co ciekawe, kiedy zbliża się wytrysk, jądra przyciągane są w kierunku ciała. Ich delikatne odciągnięcie jest jednym ze sposobów na opóźnienie wytrysku.

Idąc dalej, pomiędzy moszną a odbytem, natrafimy na perineum, w którym znajdują się korzenie penisa. Jest to niezwykle czuła strefa erogenna (mężczyzna może jeszcze bardziej zwiększyć jej wrażliwość poprzez zaciskanie mięśni Kegla podczas stosunku, a w konsekwencji poprawić erekcję). Masowanie perineum niesie ze sobą wiele przyjemności, dlatego warto się nad nim dłużej zatrzymać. Oczywiście jeśli mężczyzna na to pozwoli.

Strzeżone wrota rozkoszy

Miejscem równie bogatym w zakończenia nerwowe, jak te omawiane wcześniej, jest ujście odbytu. Jednak najczulszy męski punkt znajduje się około pięć-sześć centymetrów w głąb – i jest nim prostata. Prostata to niewielki ale niezwykle mocno unerwiony gruczoł, który jest elementem układu moczowo-płciowego. Jego zadaniem jest produkcja płynu, w którym znajdują się plemniki. Masaż prostaty może prowadzić do niezapomnianego orgazmu (prostata nazywana jest często męskim punktem G lub punktem P). Jest on jednak niezwykle rzadko praktykowany w polskiej sztuce miłosnej. Z jednej strony w grę wchodzą względy związane z higieną, z drugiej skojarzenia z homoseksualizmem, a co za tym idzie obawa, że ta forma stymulacji może się mężczyźnie spodobać. Czerpanie przyjemności z technik analnych nie ma jednak nic wspólnego z orientacją nieheteronormatywną.

Masaż prostaty – jak go wykonać?

Masaż może być wykonany podczas seksu solo lub razem z partnerką/partnerem. Przede wszystkim ważne jest to, aby do niczego się nie zmuszać, ponieważ bezpośrednia stymulacja tej strefy możliwa jest przez odbyt (pośrednio można ją także wykonać od zewnątrz).

Buteleczka lubrykantu analnego Intimate Earth Ease leży na lnianym obrusie wśród małych, fioletowych kwiatów.

lubrykant analny Ease

Podstawową sprawą jest więc delikatność, a także zachowanie zasad higieny (wypróżnienie, obcięcie paznokci, umycie rąk). Gorąca kąpiel przed masażem pozwoli nie tylko na rozluźnienie się, ale także zachowanie czystości. Najlepszą pozycją do stymulacji prostaty jest pozycja na plecach, z podciągniętymi i rozchylonymi nogami. Warto pamiętać o lubrykancie, który zwiększy poślizg. Można także zaopatrzyć się w lateksową rękawiczkę lub prezerwatywę. Masaż należy rozpocząć od delikatnych naciśnięć na wejście odbytu, a następnie wsuwać palec ruchem, który przypomina wkręcanie. Pamiętajmy, aby nie robić nic na siłę – gwałtowne ruchy są niedozwolone. Prostata znajduje się około 5-6 cm w głąb odbytu. Wyczujemy ją, gdyż stanowi zgrubienie na jego ścianach. Masaż powinien polegać na wykonywaniu delikatnych, uciskających ruchów na gruczole (lepiej koncentrować się na jego bokach wykonując faliste ruchy niż na jego środku). Stymulacja z dużym prawdopodobieństwem zakończy się ejakulacją. Warto wiedzieć, że opisana praktyka stanowi element profilaktyki schorzeń prostaty.

Gdzie jeszcze szukać męskich stref erogennych?

Penis i jego najbliższe okolice to u wielu mężczyzn obszary najbardziej wrażliwe na stymulację. Warto więc przede wszystkim zadbać o rozluźnienie całego obszaru miednicy, aby spotęgować doznania zmysłowe i seksualne, np. poprzez wykonanie masażu bioder. Może on polegać na głaskaniu, „miętoszeniu”, opukiwaniu czy ich ucieraniu. Warto ponadto rozluźnić męskie pośladki np. wykorzystując w tym celu piłkę tenisową. Jej toczenie pomoże uaktywnić i pobudzić włókna nerwowe w sposób, który nie wywoła reakcji typu „ręce precz od mojej czuły strefy”.

Mimo że panowie mają zdecydowanie mniej stref erogennych od kobiet, nie oznacza to, że nie warto wyruszyć poza obszar miednicy na ich poszukiwanie. Dużo przyjemności może sprawić mężczyźnie już sama stymulacja wzdłuż linii kręgosłupa. Przyjemne jest ponadto pobudzanie sutków, jednak należy z nią uważać, gdyż nie wszyscy panowie za nią przepadają. Wrażliwe na dotyk są ponadto uszy (zarówno chodzi o dotyk, jak i wrażenia słuchowe) i szyja (jej całowanie i pobudzanie bywa niezwykle przyjemne). Warto także wymienić kark i ramiona – ich masaż to świetny pomysł na sam początek gry wstępnej. Przyjemność przynosi także dotykanie skroni, całowanie powiek czy okolic oczu.

Każdy z nas jest inny

Oczywiście każdy mężczyzna jest inny i będzie posiadał odmienne strefy erogenne. To, co u jednego z panów zaprowadzi go na skraj rozkoszy, u innego może skończyć się krzykiem… z bólu. Najlepszym sposobem, aby poznać mapę wrażliwych obszarów ciała jest eksploracja. Zarówno ta podczas intymnych spotkań we dwoje, jak i podczas sesji samomiłości. Warto także pamiętać, że możliwe jest wykształcenie stref erogennych, a co za tym idzie, poszerzanie erogennej mapy ciała.

Tekst: Joanna Niedziela
Ilustracja: Nikola Hahn

Avatar photo

O autorce:

Joanna Niedziela

Nazywam się Joanna Niedziela i jestem psychologiem-seksuologiem. Dla sklepu Secret Delivery tworzę cykl artykułów „Okiem Seksuologa”. Moim celem jest zwiększanie świadomości i otwartości Polaków w sprawach seksu poprzez przekazywanie rzetelnej i aktualnej wiedzy oraz oswajanie tematów tabu. Prowadzę swojego bloga „Seksuolog bez tabu”. Współpracuję z Fundacją Trans-Fuzja. Jestem sojusznikiem osób LGBT+. Bliska jest mi idea pozytywnej seksualności.