Na drodze rozwoju naszej seksualności, często podejmujemy wybory, które pomagają nam w określeniu naszych erotycznych preferencji. Nierzadko, poznajemy również inne osoby, które przez swoje doświadczenia wpływają bezpośrednio na kształtowanie naszych upodobań.
O Bijoux Indiscrets można by pisać naprawdę długo. Marka ta stosuje do swoich produktów francuskie nazwy, które mają pewnie brzmieć bardziej wytwornie niż w innych językach. Wydaje mi się to dziwnym zabiegiem w przypadku firmy z Barcelony.
Kajdanki to klasyka gadżetów BDSM. W codziennym życiu kojarzą się nam z akcesorium policyjnym służącym do unieszkodliwiania osób zatrzymanych. W tym kontekście oczami wyobraźni widzę zimne, metalowe obręcze, które przy zatrzaskiwaniu wydają bardzo charakterystyczny dźwięk.
Początkowo pejcze, zwane też biczami były narzędziami tortur, które wykorzystywano do chłostania pleców lub innych części ciała np. niewolników lub czarownic. Chłostę przeważnie wykonywał kat, a jej skutkiem oprócz bólu były też rany skóry i uszkodzenia mięśni. Na szczęście ten etap historii mamy już za sobą.
Polską markę Obsessive darzę miłością ogromną, a moja szuflada z bielizną jest tego najlepszym potwierdzeniem. Jednak uwielbiam ich nie tylko za bieliznę, ale także za ich marketing i pozytywne podejście do seksualności! Bardzo cieszy mnie to jak firma się rozwija.
Od kilku lat możemy obserwować zwiększone zainteresowanie technikami i gadżetami BDSM. Wszystko oczywiście za sprawą sukcesu 50 twarzy Greya czyli losów niedoświadczonej studentki Any, która przez tytułowego pana Greya zostaje wprowadzona w mroczny świat BDSM. Mroczność i jakość samej powieści jest tu oczywiście kwestią dyskusyjną.
O marce Bijoux Indiscrets pisałam już przy okazji recenzji produktów do gry wstępnej. Bacznie śledzę rozwój tej hiszpańskiej marki i bardzo mnie cieszy kierunek, w jakim się rozwija.