Koło Zgody: jak proponować aktywności seksualne i odmawiać drugiej osobie?
Chociaż najczęściej tego nie zauważamy, wiele powszechnych poglądów o seksie opiera się na zasadach symetrii oraz powinności. Symetria podpowiada, że partnerzy_rki mają takie same lub analogiczne pragnienia seksualne. Powinność zakłada, że istnieją pewne gotowe scenariusze tego, jak seks ma wyglądać. Jeśli masz świadomość, na ile ludzie różnią się między sobą potrzebami i granicami, możesz łatwo wyczuć, że idee symetrii i powinności to bzdury. Ale czy na pewno nigdy nie zdarzyło Ci się wpaść w pułapki podobnego myślenia?
Mity symetrii i powinności
Przez religię, popkulturę czy pornografię na początku swojej seksualnej aktywności sama miałam w głowie co najmniej te kilka mitów dotyczących symetrii:
- Penetracja pochwy penisem jest równie stymulująca dla obu zaangażowanych osób.
- Przyjemny seks łatwo doprowadzi do jednoczesnego orgazmu u obojga_obu partnerów_ek.
- Jeśli ktoś daje mi seks oralny, to automatycznie powinnam się mu odwdzięczyć tym samym.
A kiedy jeszcze nie miałam jasności co do swoich seksualnych potrzeb, poniższe zasady powinności wydawały mi się kuszącymi uproszczeniami:
- Powinno się lubić otrzymywanie seksu oralnego.
- Każdy powinien lubić penetrację (osoba z pochwą jako strona pasywna, a osoba z penisem jako aktywna).
- Jeśli penetracja się zacznie, to powinna się skończyć wytryskiem, nie powinno się jej nagle przerywać.
Jeśli nie pamiętacie, żebyście kiedykolwiek mieli w głowie żadne z tych błędnych przekonań, ani jakiekolwiek inne, które sugerowałoby Wam, że w seksie się coś powinno i że przyjemność seksualna jest symetryczna, macie szczęście! Natomiast niestety sporo osób tak mocno trzyma się tego, co symetryczne czy co „powinno” być dla nich przyjemne, że nie wie, jaki właściwie seks chcą mieć i jak mogą o niego poprosić.
TO WARTO PRZECZYTAĆ
Więcej o tym, jak radzić sobie z brakiem symetrii potrzeb seksualnych, przeczytasz w artykule Różnice w potrzebach seksualnych. O konfliktach preferencji i kompromisach w związku
Czego pragniesz? Na co chcesz się zgodzić?
No dobrze, przyznam, że jest jedna rzecz w seksie, którą jednak powinno się uzyskać. To zgoda. Mówi się, że powinna być entuzjastyczna, ale to pewne uproszczenie.
Zgoda zdecydowanie nie powinna być wymuszona (ani usilnie wyproszona) i chociaż entuzjazm byłby wskazany, to moim zdaniem, w wielu sytuacjach wystarczy poczucie bezpieczeństwa oraz pewności co do podjętej decyzji (tzn. upewnienia się przez wszystkie zaangażowane strony, czy zgoda została wyrażona).
Zgoda na aktywności nie zawsze musi oznaczać, że dane aktywności są obiektem pragnień wszystkich zaangażowanych osób. Być może jedna partnerka proponuje drugiej użycie strap-ona, bo chciałaby być penetrowana. Druga partnerka nie musi wcale skakać z radości, żeby wyrazić zgodę. Może spokojnie rozważyć, czy ma gotowość na penetrowanie drugiej osoby i uznać: „Ok, może to nie jest moje marzenie, ale chcę sprawdzić, czy to będzie przyjemne i czy będę się cieszyć przyjemnością partnerki”. Pytania: „Czego pragnę?” i „Na co chcę się zgodzić?” (inaczej: „Na co mam gotowość?”) mogą nam więc pomóc w rozważaniach na temat tego, czy podejmować jakieś aktywności, czy nie.
TO WARTO PRZECZYTAĆ
Więcej o świadomej zgodzie w artykule Joanny Niedzieli: Świadoma zgoda na seks – kluczowy element zbliżeń
Koło Zgody
O Kole Zgody po raz pierwszy przeczytałam w książce „Warsztaty intymności”, autorstwa seks coachki Agnieszki Szeżyńskiej. Niesamowicie zachwyciłam się tym modelem, a do tego za każdym razem, kiedy do niego wracam, odkrywam w nim coś nowego. Postaram się więc objaśnić tę teorię jak najprościej i jak najbardziej oszczędnie, ale po szczegóły odsyłam do źródeł: rozdziału Agnieszki i do książki oraz filmów Betty Martin, autorki Koła Zgody.
Koło Zgody pokazuje dynamikę dotykania i bycia dotykanym oraz tego, kto ma z tego czerpać satysfakcję. To model na planie koła podzielonego na ćwiartki. Jego lewa część obejmuje przyjemność dla drugiej osoby, a prawa dla siebie. Górna część przedstawia działanie, a dolna bycie obiektem działania. Poszczególne ćwiartki oznaczają więc:
- Dawanie – lewa górna, czyli działanie dla dobra drugiej osoby np. penetrowanie dildem kogoś, komu się to podoba,
- Branie sobie – prawa górna, czyli działanie dla własnego dobra np. dawanie komuś mocnych klapsów, gdy lubi się zadawanie bólu,
- Dostawanie – prawa dolna, czyli czerpanie dobra z działania drugiej osoby np. bycie masowanym przez partnera, kiedy pragnie się otrzymać masaż,
- Pozwalanie – lewa dolna, czyli pozwalanie komuś na działanie dla jego dobra, np. otrzymywanie seksu oralnego, gdy partner uwielbia smak Twojego penisa czy wulwy.
Po przekątnych Koła powstają dwie dynamiki: dawanie – dostawanie oraz branie sobie – pozwalanie, o których więcej piszę w kolejnych punktach.
Na początku można się w tym pogubić, ale spokojnie, postaram się wszystko rozjaśnić! Na ten moment kluczowe, by zapamiętać, że Koło Zgody pokazuje, że jeśli dotykasz drugiej osoby, to możesz to robić dla jej przyjemności lub dla swojej – sam kierunek dotyku nie determinuje tego, kto czerpie z niego satysfakcję. Z danej aktywności mogą czerpać przyjemność obie osoby, ale symetria przyjemności nie jest regułą, a tylko jedną z możliwych opcji.
Dawanie i dostawanie
Dawanie – dostawanie to dynamika, która wydaje się najbardziej naturalna. W tym scenariuszu jedna osoba dotyka drugiej, żeby zrobić jej przyjemność, a przykładami mogą być, oprócz wspomnianych masażu i penetracji dildem, choćby: lizanie penisa lub wulwy dla przyjemności lizanej osoby, głaskanie po włosach osoby, która lubi być głaskana.
Jeśli chcesz wejść w rolę dawania, zadaj partnerowi_ce pytanie: „Jak chcesz być dotykany_a?” albo „Co chcesz, żeby Ci zrobić?” lub konkretniej: „Czy masz ochotę na masaż?” albo „Czy chcesz, żeby polizać Ci sutek?”.
Jeżeli zaś chcesz wejść w rolę dostawania najlepiej zaproponuj drugiej osobie aktywności, na które masz ochotę: „Czy pomasujesz mi stopy?” lub „Czy możesz polizać mi ucho?”. Możesz też jednak nie mieć jasności, jakiego dotyku potrzebujesz i to zupełnie w porządku. W takim wypadku poproś partnera_kę, by podotykał Cię na różne sposoby i sprawdźcie, co Ci się spodoba.
Branie i pozwalanie
Dynamika brania i pozwalania polega na tym, że osoba dotykająca czerpie (bierze) przyjemność z dotykania drugiej, a ta druga jej na to pozwala, użycza jej swojego ciała. Przykładami mogą być: penetrowanie drugiej osoby penisem, kiedy ma się satysfakcję z bycia penetrującą osobą, czy też głaskanie kogoś, kiedy czerpie się przyjemność z dotykania czyjejś skóry i włosów.
Żeby wejść w rolę pozwalania, najłatwiej zadać pytania: „Co chcesz mi zrobić?” czy „Jak chcesz mnie dotykać?”. Jeśli takie pytanie pada w relacji po raz pierwszy, warto się upewnić, że partner_ka je właściwie zrozumie i poszuka aktywności, w których dotykanie sprawia przyjemność mu_jej, a niekoniecznie osobie dotykanej. Jeżeli zaś znasz preferencje partnera_ki, możesz spytać konkretnie: „Wiem, że lubisz mnie głaskać – chcesz to teraz zrobić?”.
A jeśli dobrze się znacie lub upewnisz się, że druga osoba zatrzyma aktywność, która nie będzie dla niej komfortowa, możesz zaproponować jej dotykanie na różne sposoby.
Osoba pragnąca wejść w rolę brania może spytać partnera_kę: „Czy mogę pogłaskać Twoje włosy?”, „Chciała_a_bym pougniatać Twoje pośladki, mogę?” albo „Czy mogę w Ciebie wejść?”. A jeśli dobrze się znacie lub upewnisz się, że druga osoba zatrzyma aktywność, która nie będzie dla niej komfortowa, możesz zaproponować jej dotykanie na różne sposoby.
Jak nie wypaść z roli?
Niestety kiedy w relacji brakuje komunikacji, to całkiem łatwo wypaść poza założone role. Weźmy taki przykład: Marta masuje Gosię bardzo intensywnie, chociaż ją to męczy, bo gdzieś usłyszała, że taki masaż powinien być przyjemny dla masowanej osoby. Dla Gosi taki masaż jest zbyt mocny, by sprawić przyjemność, ale stwierdza, że Marta pewnie lubi jej tak mocno dotykać i jest gotowa jej na taki pozwolić.
Gdy jedna osoba jest przekonana, że wie, co sprawia przyjemność drugiej, ale nie upewnia się w tym temacie, a druga osoba sądzi, że to ta pierwsza czerpie przyjemność z dotyku, może więc powstać sytuacja, w której jedna osoba daje, a druga osoba pozwala. Wszyscy lądują wtedy po lewej stronie koła – są przekonani, że przyjemność ma ta druga osoba, chociaż ostatecznie nikt nie ma satysfakcji. Na szczęście, kiedy Marta dopyta Gosi, jak jej się podoba masaż, lub Gosia zwróci uwagę Marcie, że wolałby delikatniejszy dotyk i Marta dostosuje swój sposób masażu do oczekiwań Gosi, para wejdzie w role dawania i dostawania, które Marta od początku chciała zaproponować.
Co nie mieści się w Kole Zgody?
Gdy brak wyrażonej zgody lub została ona wymuszona, powstaje dynamika, która nie mieści się w Kole Zgody. Mówimy wtedy o cieniach poszczególnych ról.
Cieniami dawania i dostawania są męczennictwo i pasożytnictwo. Przykładowo, jeśli Marek (tak jak ja kiedyś) kieruje się zasadą symetrii i sądzi, że otrzymanie seksu oralnego od Jacka sprawia, że musi się odwdzięczyć mu tym samym, to może się zmuszać do dawania Jackowi fellatio. Wtedy Marek wpada w rolę męczennika, a Jacek – pasożyta. Dopiero kiedy Jacek zauważy, że Marek męczy się lizaniem jego penisa lub Marek przyzna, że wolałby tego nie robić, partnerzy mogą wrócić do granic Koła Zgody.
Cienie brania sobie i pozwalania to pogwałcenie i ofiarnictwo. Powiedzmy, że Julia (też tak jak ja kiedyś) uważa, że nie powinna przerywać penetracji w trakcie. Gdy stosunek się przedłuża, Julia czuje zbytnie tarcie pochwy i ból, ale zaciska zęby, bo chce, żeby Piotrkowi było przyjemnie i żeby udało mu się w niej skończyć. Piotrek dokonuje wtedy pogwałcenia, a Julia wchodzi w rolę ofiary. Jeśli Piotrek nie będzie się upewniał co jakiś czas, czy u Julii wszystko w porządku, kiedy jest w niej, a Julia nie przyzna się do bólu lub sama nie poprosi go o przerwanie aktywności, nie uda im się wrócić do środka Koła.
Jak wyrwać się z cienia?
Powyższą sytuację można dosadnie nazwać gwałtem, ale samo to określenie nie wyjaśnia jednoznacznie, jak w tym przypadku wyrwać się z ról-cieni. Chociaż podaję wyżej proste rozwiązania, one nie zawsze zadziałają. Jeśli obie osoby mają te same błędne przekonania o symetrii czy powinności, trudno może być się ich pozbyć. Gdyby Julia poprosiła Piotrka o przerwanie penetracji z powodu bólu, on mógłby nalegać, że może wytrzyma jeszcze chwilę, bo on też uważa, że najważniejsze to móc skończyć w pochwie, a nikt go nie nauczył, by w seksie dbać o granice swoje i partnerki. Julia mogłaby ostatecznie przytaknąć, że wytrzyma i zawstydzona tym, że w ogóle spytała, czy może przerwać, mogłaby obwiniać siebie za to, że nie podoba jej się seks z partnerem. W innym wariancie Piotrek mógłby przerwać aktywności, ale miałby żal do Julii, że nie pozwala mu mieć dokładnie takiego seksu, jaki sobie wymarzył.
Łatwo w tej sytuacji obwinić symbolicznego Piotrka (i patriarchat) o męski egoizm lub przykładową Julię o brak dostatecznej pewności siebie. W rzeczywistości pierwsze kroki do uprawiania seksu w pełnej zgodzie ze sobą mogą napotykać właśnie na takie przeszkody w postaci błędnych przekonań, niewiedzy, nieumiejętności dbania o swoje granice czy o potrzeby drugiej osoby. Znajomość Koła Zgody może pomóc kontrolować, w której ćwiartce obecnie znajduje się każdy_a z partnerów_ek i czy przypadkiem nie wypadliście poza Koło.
Początki kierowania się zgodą mogą powodować nieprzyjemne emocje takie jak wspomniany wstyd czy rozczarowanie. Warto jednak je przetrwać i zaznaczać swoje granice i z otwartością patrzeć na potrzeby i granice drugiej osoby, by ostatecznie móc uprawiać seks, z którego zawsze ktoś czerpie przyjemność i z powodu którego nie cierpi żadna z zaangażowanych osób. Jak pisze Szeżyńska: „Szczera komunikacja nie jest obietnicą, że wszyscy będą̨ zadowoleni. Ale jej brak zazwyczaj wyklucza taką możliwość”.
TO WARTO PRZECZYTAĆ
Więcej o tym, że nasze myśli i przekonania mają znaczenie, w artykule: Seksualne afirmacje. Czyli jak nasze myśli mogą nam pomóc pielęgnować własną seksualność.
Ulubione role i podarunki
Agnieszka zwraca także uwagę, że Koło Zgody może pomóc ustalić, jakie role lubi się najbardziej, a jakich ról się nie do końca świadomie unika. Przecież jeśli podświadomie unika się brania ze względu, bojąc się bycia egoistycznym, to daje się też niejako z wewnętrznego przymusu – dawanie staje się mechanizmem radzenia sobie z lękiem, a nie świadomą decyzją.
Jeżeli unikasz brania, to najpewniej nie wiesz, jak czerpać przyjemność z dotykania drugiej osoby. Gdy z kolei unikasz dostawania, bo obawiasz się stania się pasożytem, to jesteś dotykany_a tylko wtedy, kiedy to komuś sprawia przyjemność. Jeżeli zaś unikasz pozwalania, przez brak entuzjastycznego dotyku partnera_ki możesz ostatecznie poczuć się nieatrakcyjny_a i niekochany_a.
Warto odważyć się eksplorować różne role, sprawdzać, które najbardziej Ci pasują i które aktywności sprawiają, że z drugą osobą wypełniacie całe Koło np. rozpływasz się w przyjemności, kiedy partner_a Cię liże, a on_a rozkoszuje się smakiem Twoich genitaliów.
Koło Zgody pokazuje jednak, że symetria nie jest konieczna, uczy dawania podarunków, czyli podejmowania w zgodzie ze sobą aktywności, które są pragnieniem drugiej osoby, chociaż niekoniecznie Twoim. Jednocześnie Koło Zgody pokazuje, że nie musisz chcieć dostać wszystkiego, co jest Ci dawane, dawać wszystkiego, o co jesteś proszony, pozwalać na wszystko, co ktoś chce od Ciebie brać, ani brać wszystkiego, na co ktoś chce pozwolić.
Jednocześnie Koło Zgody pokazuje, że nie musisz chcieć dostać wszystkiego, co jest Ci dawane, dawać wszystkiego, o co jesteś proszony, pozwalać na wszystko, co ktoś chce od Ciebie brać, ani brać wszystkiego, na co ktoś chce pozwolić.
Jak mówi autorka modelu Koła Zgody, Betty Martin w odpowiedzi na głosy o tym, że dostawanie czegoś powinno się podobać: „Otrzymywanie jest z natury wspaniałe. Jeśli nie jest, to nie dlatego, że nie jesteś «dobrym biorcą». To dlatego, że otrzymujesz coś, czego nie pragniesz”. Uogólniłabym to zdanie i powiedziała, że każda rola w Kole może być wspaniała, a jeśli nie jest, to w każdym momencie masz prawo z niej zrezygnować.
Co zabierzesz dla siebie?
Wiem, że ten model może się wydawać skomplikowany, ale mam dla Ciebie dobrą wiadomość! Nie musisz znać na pamięć położenia ćwiartek Koła Zgody ani wiedzieć, jak się nazywają poszczególne dynamiki i role. Nie musisz stałemu_j partnerowi_ce non stop zadawać proponowanych powyżej pytań, jeśli wiesz, co lubi lub wystarcza Wam niewerbalna komunikacja. Ale to, czego warto się nauczyć z modelu Betty Martin, to:
- umiejętność pytania o zgodę siebie i osoby partnerskiej,
- kontrolowania z osobą partnerską, czy zgoda jest, czy jej nie ma
- oraz zrozumienie, że dynamika seksu i dotyku jest bardziej skomplikowana niż: robię Ci coś = ma być Ci przyjemnie.
Na koniec dodam też poradę, żeby jednak nie biczować się za każdym razem, kiedy zdarzy Ci się uprawiać seks, na który niekoniecznie chciałeś się zgodzić albo w którym nie zwróciłeś_aś uwagi na potrzeby partnera_ki. Tak, jak pisałam na początku: wiele głęboko zakorzenionych przekonań może nam utrudniać idealnie kierowanie się w seksie granicami, potrzebami i zgodą obu osób. Droga do pozostawania w Kole Zgody może być wyboista i kręta. Ale im większe doświadczenie w uzgadnianiu seksualnych aktywności a partnerem_ką, tym większa na koniec czeka nas satysfakcja (z seksu lub jego braku).
Tekst: Asia Lewicka
Ilustracja: Nikola Hahn
—
Źródła:
- Martin, B. The Wheel of Consent [online] Uzyskane: 10.08.2022 https://bettymartin.org/videos/
- Szeżyńska, A. (2020). Warsztaty intymności. Kraków: Wydawnictwo Otwarte.