Satisfyer Rrrolling Explosion – wibrator z ruchomą wypustką dla wrażliwych punktów G

Avatar photo
Autorka:
17.07.2023 · Czas czytania: 3 min

Jakoś do tej pory raczej unikałam wibratorów punktu G i to z bardzo prozaicznej przyczyny – uważałam, że mój punkt G nie jest jakoś szczególnie wrażliwy na stymulację. Jednak kiedy zobaczyłam model Rrroling Explosion od Satisfyer, to uznałam, że może warto spróbować, bo w końcu oprócz pobudzenia wibracjami otrzymujemy również stymulację poruszającą się wypustką.

Zaciekawił mnie przede wszystkim wygięty w falę kształt i oczywiście ruchoma wypustka poruszająca się w górę i w dół, która powinna jeszcze bardziej stymulować punkt G – takie kombo brzmi wyjątkowo obiecująco, nawet dla takiej sceptyczki jak ja.

Niedyskretne opakowanie

Miałam okazję przetestować wiele różnych rodzajów i modeli gadżetów od tej marki, tak więc dostając kolejny do przetestowania, już wiem czego mogę się z grubsza spodziewać. 

Jeśli wcześniej nie mieliście styczności z produktami Satisfyer, to nie oczekujcie, że dostaniecie produkt w opakowaniu, które jest praktycznie gotowe do wręczenia jako prezent. Oczywiście pudełku niczego nie brakuje, jednak nie jest to dyskretne opakowanie, które można bezpiecznie położyć pod przysłowiową choinką 😉

Praktyczna ładowarka i wodoodporność

W pudełku oczywiście znajdziemy to, co zwykle, czyli krótką instrukcję obsługi oraz kabel do ładowania. Wibrator ładuje się za pomocą ładowarki magnetycznej, tak jak zresztą wszystkie inne sprzęty, które posiadam od marki Satisfyer. Na dłuższą metę jest to bardzo wygodne, bo można do ładowania różnych gadżetów używać tego samego kabla, zamiast zastanawiać się, który to był…? Taki sposób ładowania również sprawia też, że gadżet jest wodoodporny, a zatem nadaje się do zabaw w wannie czy pod prysznicem, ale też jednocześnie doskonale czyści się pod bieżącą wodą.

Wygodny i piękny wibrator

Kiedy tylko wzięłam Rrrolling Explosion do ręki, to od razu pomyślałam „o rany, jak on dobrze leży w dłoni!”. Jest stosunkowo lekki, a jego wygięty kształt doskonale układa się w dłoni, co sprawia, że naprawdę wygodnie się nim manewruje w trakcie zabawy solo, jak i w duecie.

Jest stosunkowo lekki, a jego wygięty kształt doskonale układa się w dłoni, co sprawia, że naprawdę wygodnie się nim manewruje w trakcie zabawy solo, jak i w duecie.

Wibrator wykonany jest z przyjemnego w dotyku silikonu, który wyjątkowo jakoś nie łapie szczególnie dużo paprochów i kłaczków z otoczenia, co na czarnym kolorze potrafi być dodatkowo bardziej widoczne i uciążliwe. Część, która służy jako rączka, posiada metalowy element w kolorze różowego złota, wpadającego w odcień miedziany, który całemu designowi dodaje trochę elegancji. 

Niestandardowe sterowanie

Sterowanie odbywa się za pomocą trzech guzików i choć przywykłam do tego układu przez doświadczenie z innymi produktami od Satisfyer, to w przypadku Rrrolling Explosion muszę przyznać, że nieco się pogubiłam. Wszystko za sprawą dodatkowego elementu, który można regulować, jakim jest wypustka poruszająca się w górę i w dół.

Jednym przyciskiem włącza się wibrator i jednocześnie reguluje się tryby wibracji (od ciągłych po zmienne), natomiast guzikami „+” oraz „-” reguluje się intensywność. Z kolei przytrzymanie dłużej guzika „+” uruchamia wypustkę i te same guziki plusa i minusa sterują jej intensywnością. Na początku miałam trochę problem z ustaleniem, o co chodzi i w ogóle czy jest w tym sterowaniu jakiś sens i logika.

Oczywiście, gdybym najpierw przeczytała instrukcję, to nie miałabym takiego problemu, więc jeśli jesteście tacy jak ja, to w tym akurat konkretnym przypadku polecam poświęcić tę minutę na zerknięcie w załączoną instrukcję i oszczędzenie sobie frustracji później.

Od delikatnej do mocniejszej stymulacji

Producent nas zapewnia o 12 trybach wibracji i 7 szybkościach poruszania się wypustki. Nie mam w tej kwestii nic do dodania, bo faktycznie tak jest. Tryby wibracji są na tyle różnorodne, że każdy coś znajdzie dla siebie, a wypustka też daje radę, jeśli chodzi o szybkość z jaką się porusza góra-dół w maksymalnym trybie.

Tryb szeptu i hałaśliwa wypustka

Na opakowaniu widzę, że producent wymienia coś takiego jak „Whisper mode” (pol. tryb szeptu). Chodzi ponoć o technologię sprawiającą, że wibracje gadżetu są raczej cichym brzęczeniem, a nie głośnym rykiem. Natomiast silniczek napędzający poruszającą się wypustkę do cichych zdecydowanie nie należy. Dla mnie osobiście ten dźwięk, jest w jakiś sposób nieprzyjemny dla ucha. Możliwe, że to też kwestia przyzwyczajenia i faktycznie z czasem ten dźwięk stał się dla mnie bardziej znośny. Niemniej, jeśli nie lubicie takich „mechanicznych” dźwięków, to może akurat ta funkcja nie przypadnie Wam do gustu. 

Dla kochających masaż punktu G 

Jeśli chodzi o same wrażenia, to niestety w moim przypadku nie będzie to mój ulubiony gadżet. Co prawda dodatkowa wypustka rzeczywiście dodaje stymulacji, w połączeniu z wibracjami dzieje się coś ciekawego… ale w moim osobistym odczuciu nie ma tutaj szału. Z własnej perspektywy jednak chętniej skłaniam się ku masażerom łechtaczki, ale jest to typowo indywidualna sprawa. Niemniej jeśli ktoś lubi stymulację punktu G, to myślę, że ten gagatek przysporzy wielu interesujących doznań.  

Masz ochotę poznać bliżej wibrator punktu G Rrrolling Explosion? Przyjrzyj się jego specyfikacji i zdjęciom w naszym sklepie.

Avatar photo

O autorce:

Lenka

Cześć, jestem Lenka! Dużo czytam, trochę piszę i od niedawna zakochałam się w jeździe na wrotkach. Uwielbiam szukać nowych rzeczy, które mnie zachwycą i właśnie to sprowadziło mnie tutaj.