Arcwave Ion. Bezdotykowa stymulacja penisa: rewolucja instant czy pierwszy krok do sukcesu?

Avatar photo
Autorka:
24.01.2023 · Czas czytania: 7 min
Uśmiechnięty mężczyzna siedzi na łóżku, trzymając masturbator Arcwave Ion. Na stoliku nocnym stoi stacja ładowania gadżetu.Uśmiechnięty mężczyzna siedzi na łóżku, trzymając masturbator Arcwave Ion.

Arcwave Ion to produkt innowacyjny i nietypowy. Pochodzi od WOW Tech, tej samej firmy, która stoi za sukcesem pionierskiego Womanizera i w skrócie próbuje przełożyć doświadczenie bezdotykowego masażera łechtaczki na masaż żołędzi penisa, a dokładniej wędzidełka. Kiedy pierwszy raz o nim przeczytałam, mega się podekscytowałam. W końcu ssące fale Pleasure Air zrobiły niemałą rewolucję na rynku gadżetów erotycznych. Czy ich odpowiednik dla wędzidełka powtórzy sukces masażerów łechtaczki i zachęci miliony osób z penisem do używania seks zabawek?

Wielkie opakowanie, wielkie oczekiwania

Opakowanie Iona jest mega duże. Przypomina nieco rozmiarem i designem opakowanie Macbooka. I chociaż zwykle to markę LELO porównuje się do Apple, to grupa WOW Tech wyciągnęła wnioski z potknięć w projektowaniu pierwszych Womanizerów i przy Arcwave zadbała o naprawdę luksusowe doświadczenie unboxingu.

Bezdotykowy masturbator Arcwave Ion ma kształt owalu ze ściętą podstawą i otwartym rękawem oraz trzy przyciski.Na białej obwolucie z matowego papieru widnieje wizerunek gadżetu, ale z wizualizacją fal przyjemności jako jasnoniebieskich kręgów i promieni, jest dość dyskretny, bo przypomina raczej statek kosmiczny niż sztuczną cipkę (a w sumie taką funkcję i kształt mają często masturbatory).

Pod obwolutą kryje się minimalistyczny karton. I chociaż obwoluta zawiera sporo przydatnych informacji, to gdy ją zdjąć, opakowanie z samą nazwą marki i gadżetu robi się jeszcze bardziej eleganckie i gotowe do wręczenia na prezent nawet bez dodatkowych papierów i toreb. By otworzyć karton, należy przeciąć dwie plomby, które są miłą gwarancją, że nikt wcześniej nie otwierał pudełka.

Technologia schnięcia

W pudełku znajdujemy gadżet, stację ładowania z kabelkiem, która jednocześnie służy jako etui, instrukcję i malutką buteleczkę dedykowanego lubrykantu (10 ml). Zdziwiłam się obecnością tam higroskopijnego woreczka zapakowanego w folię, ale po lekturze instrukcji dowiedziałam się, że należy go otworzyć i włożyć w pusty w środku drążek stacji ładowania. Drążek jednocześnie stanowi stojak na gadżet, a przy okazji pomaga mu schnąć po umyciu. Żeby było bardziej „męsko” i „technologicznie” (a dla mnie zabawnie), w instrukcji jest określony wzniosłą nazwą „DryTech stick” (w wolnym tłumaczeniu: „Drążek Technologii Schnięcia”).

Natomiast instrukcja bardzo oszczędnie wyjaśniła, jak najpierw usunąć drążek ze stacji, sugerując, że wyciągnięcie go jest proste. Ciągnęłam za ten drążek, ściskając u nasady, ale nie poruszał się. Bałam się, że połamię jego nie za gruby plastik, więc skorzystałam z adresu mailowego do zgłaszania problemów i spytałam w wiadomości, jak wyjąć DryTech stick. Po niecałych 2 dniach dostałam odpowiedź: „wystarczy go wyciągnąć. Możesz go lekko przekręcić, aż kliknie, a wtedy powinien być łatwy do ściągnięcia”. Uff, trochę na siłę, ale udało się zdjąć drążek, włożyć w niego higroskopijny woreczek i znowu założyć drążek. Technologia schnięcia mojego Iona została zainstalowana!

Bajerancki sprzęt, oszczędna instrukcja

Wspomniana instrukcja po angielsku mówi, że można pobrać wersję pdf w różnych językach, jednak na stronie ostatecznie widnieje tylko kilka popularnych języków, polskiego nie ma. Za to instrukcje bezpieczeństwa w wersji papierowej są w naprawdę wielu językach, a na polski przetłumaczone bardzo zgrabnie (bez jakichś „nawilżaczy” zamiast „lubrykantów”, co się czasem zdarza).

Przez rękaw Arcwave Ion przepływa strumień wody. Obok widać oddzieloną elektroniczną część gadżetu z bezdotykową końcówką.Mimo wszystko, jako że gadżet jest z półki premium, po instrukcji spodziewałam się więcej, a dosyć oszczędnie wyjaśnia ona jego działanie. Wydaje mi się, że mogłabym od Arcwave oczekiwać trochę więcej szczegółowości i kreatywności, np. w kwestii przyjemnych, przetestowanych sposobów używania gadżetu solo lub w parze. Natomiast mam świadomość, że jako osoba, która w ogóle czyta instrukcje, mogę być w zdecydowanej mniejszości, a dla wielu osób podstawowe informacje zawarte w krótkiej instrukcji Arcwave okażą się łatwe do przyswojenia.

Poczuj się jak klient premium?

Miłym akcentem w instrukcji jest natomiast wyjaśnienie, co robić, jeśli gadżet nie działa, jak powinien. Widać, że przed wypuszczeniem go na rynek zrobiono porządne badania na użytkownikach i zauważono potrzebę zaadresowania podstawowych problemów i ich rozwiązań. Dodano też wspomniany specjalny adres do kontaktu w razie problemów. Ta możliwość bezpośredniego kontaktu z obsługą klienta na pewno wpływa na wysoką cenę produktu, tak samo jak kwestia badań konsumenckich. Przyznam, że fajnie dostać z gadżetem takie miłe smaczki i ułatwienia, a dzięki temu poczuć się jak klient premium.

Widać, że przed wypuszczeniem go na rynek zrobiono porządne badania na użytkownikach i zauważono potrzebę zaadresowania podstawowych problemów i ich rozwiązań.

Design, wodoodporność i ładowanie

Dobra, dobra, Asia, rozpisałaś się o głupotach, ale gdzie konkrety? Jak wygląda gadżet i jak działa? No, już piszę! Design jest elegancki, Ion dostał nagrodę Red Dot Design Award 2021, więc nawet został już doceniony. Gadżet składa się z twardej części z mechanizmem, w obudowie z tworzywa ABS oraz silikonowego rękawa, który można łatwo oddzielić do umycia, chwytając dwie części i przekręcając je w odwrotnych kierunkach. Cały gadżet jest wodoodporny, ale możliwość oddzielenia części upraszcza dokładne czyszczenie. Natomiast stacji ładowania nie należy zanurzać w wodzie: dla bezpieczeństwa pozwalamy więc gadżetowi najpierw nieco przeschnąć po myciu, zanim umieścimy go na drążku DryTech.

Stacja dokująca wygląda cool, ale jest duża. Niby fajnie, można ją postawić na szafce nocnej, ale już na podróż nie jest taka wygodna. Pod tym względem trochę mnie wkurzają takie designerskie sposoby ładowania zabawek. Ten kompaktowy gadżet zmieściłby się w mniejszym etui, bardziej przylegającym do jego ścianek, a kabel ładowania mógłby działać na magnes lub na wciskany bolec. A obecnie gadżet zajmuje, moim zdaniem, niepotrzebnie sporo miejsca.

Na drewnianym stoliku Arcwave Ion stoi w otwartej stacji ładowania. Obok widać jej pokrywę. Przed nimi stoi szklanka z wodą.Jeśli chodzi o sam masturbator, niektóre fragmenty silikonu są w miejscach łączeń nieco nierówne i poszarpane. Być może to akurat kwestia mojego egzemplarza, ale po takim nowoczesnym masturbatorze premium spodziewałam się dbałości o takie drobnostki. Natomiast trzeba przyznać, że silikon jest niezwykle miękki i w ogóle szacun, że udało się w tym masturbatorze wykorzystać ten nieporowaty, hipoalergiczny materiał, chociaż większość masturbatorów jest zrobionych z nieco bardziej porowatych elastomerów. Sam producent opisuje ten materiał jako silikon CleanTech: wyjątkowo miękki, łatwy do mycia i trwalszy niż standardowy silikon używany w branży.

TO WARTO PRZECZYTAĆ

Jaka jest różnica między silikonem a elastomerem? Dowiesz się tutaj: Z jakich materiałów produkowane są zabawki i gadżety erotyczne oraz czego unikać

No i jak działa Arcwave Ion?

Działanie gadżetu z perspektywy użytkownika jest proste: Ion oferuje możliwość zmiany intensywności ssania, ale nie ma żadnych innych rytmów, tylko tryb ciągły. Dopiero pisząc tę recenzję, zorientowałam się, że dla Womanizera (jak i odpowiedników od Satisfyera) jeden dostępny rytm ssania to standard, natomiast jako wierna użytkowniczka LELO SONY, która zdecydowanie najbardziej kocha jej tryb wzrastający, uważam brak różnorodności rytmów działania za słabość Iona.

Smart Silence czy Głupi Chaos?

Żeby było bardziej cool, Ion ma też opcję Smart Silence, która ma sprawiać, że gadżet daleko od ciała jest w trybie uśpienia, a zaczyna działać, kiedy wsunie się penisa do środka. O ile w teorii ta opcja wydawała mi się rozsądna, bo gadżet ma działać i hałasować tylko przyciśnięty do ciała, to mój mąż miał wrażenie, że działa to chaotycznie i tylko go strasznie wkurza. Tryb Smart Silence można na szczęście wyłączyć i wtedy gadżet działa ciągle do momentu jego wyłączenia. Ale przy pierwszym używaniu partner musiał sobie sporo pokrzyczeć na to, że nie jest w stanie zapanować nad działaniem Iona. Mam wrażenie, że fakt, że tryb Smart Silence włącza się automatycznie po uruchomieniu gadżetu, raczej utrudnia niż ułatwia zapoznawanie się z nim.

Jeśli nie zaczniesz używać Iona, a będzie on włączony w trybie Smart Silece, masturbator wyłączy się po 3 minutach, żeby oszczędzać baterię. To akurat nieironicznie uważam za mądrą opcję. Zresztą ogólnie sterowanie gadżetem po przeczytaniu instrukcji oceniam jako proste, ma on 3 przyciski: plus, minus i ikonkę wyciszenia, czyli Smart Silence. Przytrzymanym plusem włączamy Ion, kolejnymi kliknięciami zwiększamy intensywność, a minusem zmniejszamy. Świecący przycisk Smart Silence sygnalizuje włączony tryb, można go wyłączyć lub włączyć kliknięciami.

Wrażenia warte poznania

A jak mąż ocenia Ion? Okazuje się, że ostatecznie bardzo się polubili! Mój luby ma penisa trochę dłuższego niż średnia i mimo niewielkiego rozmiaru zabawki (długość gadżetu to 14 cm) rozciągliwy i miły w dotyku silikonowy rękaw okazał się bardzo wygodny. Mąż zwraca za to uwagę, że rozkminienie, ile lubrykantu używać, zajmuje trochę czasu. Jeśli się przesadzi z ilością, to łatwo się ubrudzić, z kolei przy małej ilości tarcie może być za duże, a używanie nieprzyjemne. Na marginesie, gadżetu używamy tylko z lubrykantami na bazie wody. Dołączony lubrykant, stworzony dla Arcwave przez znaną i lubianą, niemiecką markę Pjur ma dość klasyczny skład na bazie gliceryny, super się sprawdza i starcza na kilka użyć.

Dłoń trzyma nieduży, czarny masażer Arcwave Ion we wzburzonej wodzie. Na podstawie gadżetu widać okrągły otwór i logo marki.Kiedy dopytywałam partnera o relację z jego odczuć, usłyszałam, że nie wie, jak je opisać. Podrążyłam głębiej i dowiedziałam się, że jest to wrażenie głębokiej stymulacji i zdecydowanie inny rodzaj doznań niż był przyzwyczajony. Mega mu się podobało, że Iona można używać leniwie, po prostu wsuwając penis do środka i ściskając żołądź penisa tak, by wędzidełko mocno przylegało do miejsca, z którego wychodzą fale Pleasure Air. Za to, kiedy dodatkowo porusza się masturbatorem, to wrażenia robią się bardzo intensywne. Używany bez ruchów ręki albo z powolnymi ruchami, Ion super się sprawdza do edgingu, czyli długiego balansowania na granicy orgazmu.

TO WARTO PRZECZYTAĆ

Wszystko, co warto wiedzieć o: Edging, czyli balansowanie na granicy orgazmu

W parze albo bez penisa?

Mąż totalnie się jara tym, że z Iona można korzystać w dwie osoby. Osobiście wolę, żeby on sam sterował gadżetem, bo wie najlepiej, jakie odczucia są dla niego przyjemne, a intensywna stymulacja w niewłaściwych rękach może bardziej zaboleć niż doprowadzić do rozkoszy. Natomiast mi się bardzo podoba, że w trakcie, gdy mąż używa Iona, ja mogę mu polizać jądra, sutki, pomiziać po całym ciele albo po prostu przytulać się i całować. Jak luby stwierdził, Ion ułatwia szczytowanie przy mniej aktywnej osobie partnerskiej, a przecież nie każda osoba musi lubić robienie dobrze penisom ręką czy ustami i nie zawsze jest chęć i możliwość penetracji waginalnej czy analnej.

Ja z kolei nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała zdjąć silikonowego rękawa i nie przetestowała, jak działają fale Pleasure Air z Iona na moją łechtaczkę. Użycie tych fal ssących bez wygodnej silikonowej główki okazało się boleśnie intensywne, ale orgazm w minutę był, więc jeśli ktoś lubi takie ostre zabawy, to informuję, że jest taka opcja.

Świetny produkt z przestrzenią do poprawy

Ostatecznie przyznam, że Arcwave Ion okazuje się gadżetem, który staje na wysokości zadania, potrafi dać mnóstwo przyjemności osobie z penisem, a ja czepiam się głównie szczegółów, na które wiele osób pewnie nie zwróciłoby uwagi. Mój mąż ciągle proponuje, żeby korzystać z niego przy wspólnej masturbacji i sam też używa go często. Jak już się wykmini, ile używać lubrykantu i wyłączy się tryb Smart Silence, to jest ekstra. Gadżet jest elegancki i chociaż ma kilka nieoczywistych opcji i niedociągnięć, to jestem pewna, że grupa WOW Tech będzie sprawnie pracować nad jego ulepszeniami. Ale już teraz Ion spełni oczekiwania wielu osób i zapewne mniej krytyczni użytkownicy zakochają się w nim, a z moją recenzją mogą się wcale nie zgodzić.

Więc jeśli Twój portfel na to pozwoli, warto Ion wypróbować lub kupić w prezencie, bo korzystanie z niego to dość ekscytujące przeżycie. Ale jeśli się wahasz, to myślę, że spokojnie można poczekać na kolejną wersję, w której Arcwave dopracuje niedociągnięcia, bo przykład kolejnych wersji Womanizerów pokazuje, że firma szybko i sprawnie uczy się na błędach. A przecież tylko ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi.

Po lekturze masz ochotę na zakupy? Bezdotykowy masturbator Arcwave Ion znajdziesz w naszym sklepie.

Avatar photo

O autorce:

Asia Lewicka

Cześć, jestem Asia! Jestem psycholożką, edukatorką seksualną i absolwentką studiów seksuologicznych. W Secret Delivery ubieram w słowa różne treści, dzięki którym pragniemy przybliżać Wam świat gadżetów erotycznych. Na blogu tworzę cykl artykułów „Wiedza o markach”, w którym opowiadam o historii i produktach najciekawszych firm z branży erotycznej. Dzielę się z Wami również moimi recenzjami gadżetów i kosmetyków oraz kontynuuję cykle „Wiedza o gadżetach” i „Seks-porady dla par”, pisząc poradniki dotyczące zabawek i dbania o życie erotyczne w związku.