Helix Syn V – wibrujący masażer prostaty od Aneros
W mojej dotychczasowej współpracy z SD nie zdarzyła się jeszcze recenzja gadżetu dla mężczyzn/osób z penisem. Czas to zmienić. Przekonało mnie głównie to, że mój partner korzysta już z masażera prostaty oraz planował zakup innego modelu, a zbliżały się jego urodziny, więc postanowiłam odstąpić mu jedno miejsce na testowanie. Tak więc dziękujemy SD za prezent i chętnie odwdzięczamy się recenzją. 😉
Helix Syn V od Aneros to wibrujący masażer prostaty umożliwiający używanie również w trakcie stosunku. W asortymencie mój partner miał jak dotąd SVAKOM Vick i służy mu nieprzerwanie, i bezproblemowo od 2019. Helix Syn V to już wyższa półka. Zacznijmy jednak od początku.
Niepozorne, praktyczne opakowanie
Gadżet zapakowany jest w standardowe pudełko z grafiką. Szczerze mówiąc na mnie, doświadczonej już niejako także w ocenie opakowań, nie zrobiło ono wrażenia. Ale tylko do momentu otwarcia, ponieważ w środku mamy… drugie pudełko idealne do przechowywania. I niesamowicie eleganckie! Czerwone, proste, całkowicie minimalistyczne, niejako w formie książki, jedynie z nazwą marki na „grzbiecie”.
Dla mnie wygląda to niesamowicie stylowo i ta prostota odgrywa tu chyba największą rolę. Dodatkowo format pozwala na łatwe przechowywanie nawet w płytkich szufladach. Jest w tym opakowaniu dla mnie coś klasycznie „męskiego” i tyle.
W środku tego eleganckiego pojemnika, poza oczywiście samym gadżetem, standardowo – instrukcja, ładowarka. Nie ma woreczka do przechowywania, ale pudełko, jak wspomniałam, jest poręczne w swoim formacie i też się nada. Może nie na podróż, ale się nada.
Elegancki masażer, proste sterowanie
Masażer też wygląda ładnie – elegancki odcień czerni z czerwonymi detalami. Wykonany jest oczywiście z bezpiecznego silikonu. Ma 8 trybów wibracji i 3 stopnie intensywności. Sterowanie jest, według mojego partnera, proste i intuicyjne, a dla niego to ważne, bo wiele rzeczy go rozprasza. Jest jednak haczyk – przy zbyt szybkiej zmianie intensywności i próbie przełączenia na następny tryb, masażer się wyłącza, bo traktuje to jako podwójne kliknięcie w celu wyłączenia.
Sztywna konstrukcja i wygoda użytkowania
W porównaniu do modelu od SVAKOM, Helix Syn V jest „szczuplejszy”, ale nieco dłuższy. Cała konstrukcja jest usztywniona, wliczając w to podstawę i wypustki. Nic nie odgina się tu w żadną stronę.
Z perspektywy naszych wspólnych stosunków najważniejsze było sprawdzenie, czy faktycznie da się używać tego masażera podczas seksu, czy nie będzie stale o sobie przypominał i wybijał nas z rytmu wysuwając się. I mogę napisać krótko – nadaje się, nie wysuwa, nie rozprasza.
Przeciętna moc wibracji
Wibracje nie są bardzo mocne, to raczej klasyczny średniak. Był testowany pod kątem tego, czy pełne pobudzenie uda się uzyskać tylko za pomocą masażera i jednak stymulacja była ku temu za słaba.
Jednak nie jest to oczywiście typowe zastosowanie, to był dodatkowy test w ramach wrodzonej ciekawości mojego partnera.
Funkcjonalna ładowarka
Pochwalić muszę także sposób ładowania. Ładowarka jest magnetyczna, ale nie działa jedynie na styki, jak to bywa w takich gadżetach, za to dostajemy w ładowarce czerwony kwadracik, w który trzeba dodatkowo wetknąć masażer i to pozwala na uniknięcie problemu „odklejania” się od magnesów, którego ja doświadczam przy swoich gadżetach kobiecych i zawsze się irytuję. Tutaj ktoś, jak w memie, tyle że na poważnie – usiadł i pomyślał.
Łatwość podróżowania, ale niezbyt wydajny akumulator
W trakcie testowania masażer zdążył też pojechać w podróż i ma za sobą ponad 6000 km. Uszczerbku na „zdrowiu” nie widać, pomimo przechowywania tylko w prowizorycznym lnianym woreczku materiałowym. Utrzymanie w czystości również bez problemów.
Jedyną znaczącą wadą jest pojemność akumulatora – słabo, ale też sam gadżet nie jest duży, więc dużej baterii zwyczajnie nie pomieści.
Wspaniały dla par i dla początkujących
Podsumowując, partnerowi zależało na gadżecie do stosowania także podczas seksu, bo jego dotychczasowy masażer prostaty wymagał trzymania. Helix Syn V spełnia to zadania bardzo dobrze. Nie ma w sobie nie wiadomo jak wielkiej mocy, ale daje przyjemną dodatkową stymulację. Jest poręczny i porządnie wykonany. Jeżeli obawiacie się wielkości – uspokajamy – na zdjęciach wygląda na dużo większe monstrum niż jest w rzeczywistości. Nada się więc od razu na pierwszy gadżet tego typu, jeżeli tylko dysponujecie budżetem, który pokryje koszt zakupu.
Zaciekawiła Cię recenzja? Szczegółowy opis masażera prostaty Aneros Helix Syn V znajdziesz w sklepie.