Iroha Yuki niezwykle miękki, wibrujący bałwanek
Marka Iroha to młodsza siostra Tengi, japońskiego lidera na rynku męskich masturbatorów. Stworzona w 2013 roku dla kobiet i przez kobiety bardzo szybko znalazła uznanie na rynku gadżetów erotycznych. I odnoszę wrażenie, że świetnie wpisała się w popularny, minimalistyczny nurt.
Dyskretny minimalizm
Wszystkie produkty marki Iroha są przemyślane, ale zarazem bardzo proste i myślę, że ciężko byłoby odgadnąć ich przeznaczenie stawiając je po prostu na półce.
W kolekcji Iroha mamy do wybory trzy masażery: różowy Sakura w kształcie płatków kwitnącej wiśni, zielony Midori w kształcie małego ptaszka oraz biały Yuki w kształcie bałwanka. Oczywiście cała marka to nie tylko trzy wymienione produkty, ale także inne kolekcje np. Iroha+ czy Iroha Mini. Jako że mamy grudzień to chyba oczywistym jest, że na swój przedświąteczny prezent wybrałam bałwanka Yuki ⛄️
Opakowanie jest równie minimalistyczne jak sam masażer i składa się z dwóch kartonowych pudełek. W jednym z nich znajdziemy ładowarkę USB wraz z przejściówką do kontaktu i instrukcje obsługi. W drugim pudełku natomiast mamy masażer. Zapakowany jest przepięknie i wygląda jak drogi eksponat, który można podziwiać tylko przez szybkę! Co więcej, samo opakowanie nie służy jedynie do przechowywania, ale jest także stacją dokującą, za pomocą której ładujemy Yuki.
Wyjątkowo miękki silikon
Po rozpakowaniu najbardziej zaskoczyła mnie miękkość samego bałwanka. Pierwszy raz spotkałam się z tak miękkim, silikonowym gadżetem! Oczywiście ma to swoje przełożenie w samych wibracjach, które na tak delikatnej powierzchni rozchodzą się łagodniej niż np. w twardym We-Vibe Tango (zobacz recenzję) . Nie znaczy to jednak, że nie ma tu potężnej mocy, bo Yuki posiada wibracje typu Rumbly, które są bardzo głębokie i rezonujące. Jednak przy jego miękkości nada się także dla kobiet, które nie przepadają za bardzo intensywną stymulacją łechtaczki. W zależności od tego jak mocno dociśniemy masażer do ciała możemy złagodzić lub spotęgować doznania.
Pierwszy raz spotkałam się z tak miękkim gadżetem! Ma to przełożenie w samych wibracjach, które na tak delikatnej powierzchni rozchodzą się łagodniej niż np. w twardym We-Vibe Tango.
Łatwa obsługa i uniwersalność
Do wyboru mamy cztery tryby wibracji: trzy intensywności i tryb pulsacyjny. Mi do gustu najbardziej przypadły dwa: umiarkowany i intensywny. Yuki oprócz swojego standardowego przeznaczenia jakim jest masaż łechtaczki, świetnie nadaje się także do innych stref erogennych. Sama główka z kolei idealnie sprawdza się przy stymulacji wejścia do pochwy.
Niestety bałwanka Yuki nie można zabrać ze sobą do wanny. Dla mnie nie jest to żaden problem, ponieważ woda+stymulacja działają na mnie drażniąco, ale miłośniczki zabaw w kąpieli mogą poczuć się rozczarowane.
TO WARTO ZOBACZYĆ
Zachęcam także do obejrzenia filmu z propozycjami prezentowymi na moim kanale Pink Candy, wśród których znalazł się wibrujący bałwanek Yuki:
Część dalsza tekstu pod filmem.
Pozytywne zaskoczenie
Przyznam szczerze, że Yuki zaskoczył mnie bardzo pozytywnie i jestem ciekawa innych produktów marki. Jest to świetny gadżet dla kobiet, które cenią sobie wysoką jakość i dyskretny wygląd. Myślę też, że doskonale nada się dla zarówno dla kobiet początkujących, jak i rozbudowujących swoją kolekcję.
Chcesz dowiedzieć się więcej? Przyjrzyj się specyfikacji masażera Yuki w naszym sklepie.