Króliczek Gvibe Gcandy – dla błyskawicznej i nieśpiesznej przyjemności

Avatar photo
Autorka:
20.12.2023 · Czas czytania: 3 min

W swojej kolekcji posiadam już wiele gadżetów – i chociaż może się to wydawać mało prawdopodobne – do tej pory nie zagościł w niej żaden króliczek. Jedne z najpopularniejszych i najchętniej wybieranych typów zabawek, z jakiegoś, w tej chwili całkowicie niezrozumiałego dla mnie powodu, dotychczas omijały moją sypialnię. Och, jaki to był błąd, jaka strata – nawet sobie nie wyobrażałam!

I tak oto, zupełnym przypadkiem, nadszedł dla mnie moment przełomowy i odkrycie, którego absolutnie się nie spodziewałam. Spośród wielu możliwości, wybrałam do przetestowania gadżet, z którym nigdy wcześniej nie miałam do czynienia. Po kilku dniach do mojego zestawu sypialnianych rozmaitości dołączył przepiękny króliczek Gcandy od Gvibe i przewrócił moje wyobrażenie o orgazmie solo do góry nogami. Wcześniej podobnej rewolucji dokonała u mnie LELO Sona ze swoją zaskakującą intensywnością i błyskawiczną skutecznością, jednak wymiar doświadczeń był w tym przypadku zupełnie odmienny. 

Minimalistyczne opakowanie i zawartość

Od razu po rozpakowaniu Gcandy poczyniłam szybką konstatację, że to chyba pierwszy gadżet w moich zasobach, który miałby tak minimalistyczne opakowanie.

Jest ono oczywiście bardzo ładne, w dość typowej dla zabawek erotycznych, ciemnej tonacji kolorystycznej, jednak w środku nie znalazłam zestawu, którego się spodziewałam, czyli obszernych instrukcji, plastików, woreczków – jedynie sam wibrator w kartoniku, ładowarkę, krótką notkę z podstawowymi informacjami o gadżecie oraz stronie internetowej – i już. Tyle wystarczy.

Muszę przyznać, że pozytywnie zaskoczyło mnie to praktyczne podejście producenta do bardziej ekologicznego pakowania (i jak doczytałam na stronie internetowej – także utylizacji) gadżetów, a jedyne, co mnie minimalnie zawiodło, to brak woreczka, który zwykle jest dołączany do zabawek. Bardzo ułatwia to przechowywanie gadżetów, ale też nie jest to na tyle duży minus, żebym się o konieczność dołączania takiego woreczka do zestawu spierała – w końcu nie każdy musi chcieć go używać!

Niezwykle miękkie tworzywo Bioskin™

To, co od razu zwróciło moją uwagę, to niezwykle przyjemna w dotyku warstwa, którą został pokryty wibrator Gcandy. Buszując już na stronie producenta, pogłębiłam szybciutko swoje poszukiwania i od razu trafiłam na informację o tym, że za tę wspaniałą aksamitność i miękkość (zdecydowanie bardziej zaskakującą niż w przypadku silikonu medycznego, do którego byłam przyzwyczajona i z którego produkuje się znaczną większość zabawek erotycznych), odpowiada imitujące ludzką skórę tworzywo Bioskin™. Oprócz swojej nadzwyczajnej jedwabistości, materiał ten doskonale adaptuje się do temperatury ciała, dlatego doświadczenia sensoryczne płynące z użytkowania takiego gadżetu są niezwykle przyjemne i mocno przypominają kontakt z prawdziwą skórą. 

To, co od razu zwróciło moją uwagę, to niezwykle przyjemna w dotyku warstwa, którą został pokryty wibrator Gcandy. (…) Oprócz swojej nadzwyczajnej jedwabistości, materiał ten doskonale adaptuje się do temperatury ciała…

Intuicyjne sterowanie

Po pierwszym, bardzo pozytywnym wrażeniu, przyszła pora na testy. Przy uruchamianiu od razu odnotowałam w głowie plus za blokadę podróżną – aby włączyć wibrator, trzeba przytrzymać przycisk + przez dwie sekundy, co pozwala zapobiec przypadkowemu uruchomieniu w niepożądanych okolicznościach.

Sam mechanizm sterowania zabawką jest bardzo wygodny, mamy tu idealnie dostosowujący się do dłoni, ergonomiczny uchwyt, którym naprawdę łatwo manipulować i równie trudno pozwolić mu się wyślizgnąć, standardowe przyciski + i – służące do regulowania intensywności wibracji oraz dodatkowy przycisk pomiędzy nimi, odpowiadający za zmianę trybów.

Przeróżne wibracje i wiele zastosowań

A możliwości miksowania i łączenia kombinacji jest tu całe mnóstwo! Króliczek jest wyposażony w dwa pokaźnej mocy silniczki, które mogą działać razem lub osobno, w różnych natężeniach i trybach.

Dzięki możliwości swobodnego operowania działaniem silniczków niezależnie od siebie, można z powodzeniem wykorzystać Gcandy jako samodzielny masażer łechtaczki albo innych stref erogennych, klasyczny wibrator lub dildo, oraz zgodnie z domyślnym przeznaczeniem – jako króliczka, który w dodatku jest całkowicie wodoodporny, więc świetnie nadaje się do także do zabaw w wannie czy pod prysznicem.

Duży, miękki, wielofunkcyjny

Gcandy należy raczej do większych zabawek, ale przy swoim sporym rozmiarze jest też wyjątkowo mięciutki i stosunkowo elastyczny, dzięki czemu dość łatwo dostosowuje się do kształtu ciała, zapewniając przy tym uczucie przyjemnego wypełnienia. Nierównomierna powierzchnia i wybrzuszenia, którymi jest pokryty ten króliczek, pozwalają na dodatkową stymulację i czynią go doskonałym masażerem stref erogennych – wbrew pozorom, Gcandy okazuje się gadżetem stosunkowo wielofunkcyjnym i umożliwiającym różne sposoby odkrywania przyjemności. 

WARTO WIEDZIEĆ

Wibrator dostępny jest także w mniejszej wersji Gcandy MINI, która posiada tę samą moc, co pełnowymiarowy model.

Prywatnie umieszczam go sobie na podium skuteczności orgazmów. Chociaż próbowałam już różnych wibratorów, również w połączeniu ze stymulacją łechtaczki, to chyba nigdy wcześniej osiągnięcie szczytu nie było dla mnie tak niewymagające wysiłku, zaangażowania i czasu.

Prywatnie umieszczam go sobie na podium skuteczności orgazmów. Chociaż próbowałam już różnych wibratorów, to chyba nigdy wcześniej osiągnięcie szczytu nie było dla mnie tak niewymagające wysiłku, zaangażowania i czasu.

Na szybki orgazm i dłuższą zabawę

To, czym Gcandy zaskarbił sobie moją nieskrywaną sympatię, to jednoczesna intensywność działania i łagodne stopniowanie przyjemności. Moc tego uroczego króliczka jest wyraźnie odczuwalna, jednak spokojnie mogę korzystać z niego nawet podczas dłuższych sesji masturbacji i wykorzystywać różne kombinacje, a przy tym dokładnie wiem już, w jaki sposób w ekspresowym tempie zbliżyć się z Gcandy do orgazmu, opóźnić go, wydłużyć i z dużą skutecznością przewidzieć jego nadejście.

Połączenie dużej, ale łagodnie rosnącej mocy, satysfakcjonującego dla mnie rozmiaru i kształtu, wibracji na obu częściach gadżetu oraz naprawdę obszernego zakresu rytmów, czyni ten gadżet doskonałym towarzyszem zarówno błyskawicznych, jak i nieśpiesznych, uważnych seansów przyjemności. 

Chcesz dowiedzieć się więcej? Przyjrzyj się specyfikacji wibratora Gcandy w naszym sklepie.

Avatar photo

O autorce:

Emilia

Hej, jestem Emilia! Kocham odkrywać nowe rzeczy, eksperymentować i sprawdzać, co jeszcze może mnie zaskoczyć. Z wykształcenia jestem logopedką i polonistką, zafascynowaną słowem, głosem i językiem oraz złożonością ludzkiego ciała i umysłu.