Zazdrość w związku – o czym nam mówi i jak sobie z nią radzić?

Avatar photo
Autorka:
17.01.2022 · Czas czytania: 10 min

Stereotypowo zazdrość uznaje się za nieodłączną część związku, podważana bywa wręcz autentyczność uczuć osób, które nie odczuwają zazdrości ze względu na duże zaufanie do partnera_partnerki. Czy zazdrość w związku jest konieczna? Czy i kiedy jej intensywność powinna niepokoić? Jak radzić sobie z poziomem zazdrości, który nie współgra z oczekiwaniami opartymi na stereotypach?

Czym w ogóle jest zazdrość?

Strzeż się, panie, zazdrości! O, strzeż się Tego potwora zielonookiego, Co pożerając ofiarę – z niej szydzi” pisał Szekspir w dramacie „Otello”. Od tejże sztuki nazwę wziął zresztą zespół Otella charakteryzujący się patologiczną zazdrością o partnera_kę bez racjonalnych podstaw. Czy więc zgodnie z cytatem z Szekspira zazdrość jest, niczym tornado, nieopanowaną siłą, niszczącą od środka osobę, która ją odczuwa?

Deborah Anapol, ekspertka w dziedzinie poliamorii (czyli związków dopuszczających miłość pomiędzy wieloma osobami jednocześnie) pisała w swojej ostatniej książce, że na poziomie poznawczo-behawioralnym zazdrość to po prostu (negatywna) reakcja na prawdziwe lub wyobrażone doświadczenie partnera_ki z trzecią osobą. Zaś wchodząc głębiej, według psycholożki Zofii Milskiej-Wrzosińskiej, „zazdrość to przede wszystkim rywalizacja o sukces reprodukcyjny”. „Zazdrościmy innym atrybutów, które zwiększają prawdopodobieństwo przekazania genów, czyli zdobycia odpowiedniego partnera”. Chociaż zazdrość wciąż pojawia się jako wynik ewolucji, dzisiaj nie musi już chodzić o czysto wizualne cechy: zaokrąglone biodra i piersi, symetryczną twarz, umięśnioną klatkę piersiową czy mocno zarysowaną szczękę. Obecnie możemy być zazdrośni o to, że nasz_a rywal_ka jest bardziej pozytywnie nastawiona do życia, czyta więcej książek, lepiej zarabia czy nawet studiuje kierunek dający teoretycznie więcej perspektyw na znalezienie pracy.

Czy zazdrość ma biologiczne, czy kulturowe podstawy?

Milska-Wrzosińska w wywiadzie z Agnieszką Jucewicz dodaje: „Według czołowego psychologa ewolucyjnego Davida Bussa największą szansę na przekazanie swoich genów mają zazdrośni i agresywni mężczyźni oraz również zazdrosne, ale dodatkowo czułe i przebiegłe kobiety”.

Zaś Helen Fisher, antropolożka zajmująca się badaniem miłości, tak tłumaczy tę zależność: „Zazdrosne samce, niezależnie od gatunku, pilniej strzegą swoich partnerek – a zatem mają większą szansę spłodzić potomstwo i przekazać geny. Zazdrosne samice natomiast, które odpędzają rywalki, mogą korzystać z większej ochrony i zasobów partnera – dla siebie i dla swoich młodych. Zazdrość pomaga utrzymać w ryzach skłonność samic do zdrady, a samców do porzucenia”.

Anapol widzi to trochę inaczej: bo chociaż zazdrość ma podstawy w ludzkiej fizjologii, to już wywołujące ją bodźce są raczej zdeterminowane kulturowo. Dodaje, że raczej nie możemy być wszyscy potomkami najbardziej zazdrosnych osobników, skoro niektórzy odczuwają zazdrość mocno, ale inni w sposób znikomy. Więc być może nie była ona koniecznym warunkiem przekazania genów, a teorie o tym, jak dużą rolę odgrywała w przedłużaniu gatunku, są mocno osadzone w kulturze, w której normą jest monogamia.

Według Fisher, wnioskuje się, że za odczuwanie zazdrości odpowiada wazopresyna: hormon, który skłania samce do pozostania przy swoich partnerkach i chronienie ich przed konkurencją. Z kolei Anapol pisze o tym, że u mężczyzn w czasie odczuwania zazdrości aktywują się rejony mózgu odpowiedzialne za zachowania seksualne i agresję, zaś u kobiet te odpowiadające za wykrywanie intencji, oszustwa oraz szczerości, a także pogwałcenia norm społecznych.

Jak zazdrość wiąże się z poczuciem własnej wartości?

Na zazdrość możemy też spojrzeć z zupełnie innej perspektywy, a psychologowie widzą ją np. jako manifestację struktury „ja”. „Chodzi o to, jak przeżywamy samych siebie, na ile czujemy się kimś wartościowym, »w porządku«, spełniającym standardy. Niektórzy w tym względzie mają więcej spokoju, inni mniej. Ci mniej pewni swojej wartości, żeby poczuć się dobrze, muszą czuć, że są lepsi od innych, źle znoszą to, że nie stoją na podium. Dlatego jeśli nie mogą wywyższyć siebie, próbują chociaż pomniejszyć innych. Zazdrość przejawia się u nich w dewaluacji cudzego sukcesu” wyjaśnia Milska-Wrzosińska.

Ci mniej pewni swojej wartości, żeby poczuć się dobrze, muszą czuć, że są lepsi od innych, źle znoszą to, że nie stoją na podium.

Takie dewaluowanie osiągnięć innych może też wynikać z przekonania o ograniczonych zasobach, czyli: jeśli jedna osoba osiągnęła sukces, to ja mam mniejszą szansę go osiągnąć. To podejście mogło służyć pierwotnym ludziom żyjącym w małych społecznościach, natomiast w dzisiejszej rzeczywistości mamy znacznie więcej możliwości. Jak mówi przysłowie: „Tego kwiatu jest pół światu”. Oczywiście w sytuacji, kiedy akurat tylko jedną osobę uważam za atrakcyjny cel zalotów i ona wybiera innego_ą partnera_kę, może być trudno uwierzyć, że pośród miliardów ludzi na świecie znajdzie się ktoś inny, kto mi się spodoba i kto mnie nie odrzuci. Ale najczęściej przywiązanie do jednej opcji po jakimś czasie mija i wtedy łatwiej dostrzec, że świat daje nam znacznie więcej szans na sukces i szczęście.

Czy zazdrość jest nieodłączną częścią związku?

Helen Fisher w swojej książce: „Anatomia miłości” wspomina o tym, że zazdrość pojawia się już od fazy zakochania, kiedy potrzeba bycia blisko z drugą osobą jest wręcz obezwładniająca, zaś psychoterapeuta Robert Leahy zwraca uwagę, że zazwyczaj staje się silniejsza, kiedy związek jest dłuższy i kiedy jesteśmy w niego bardziej zaangażowani – mamy wtedy więcej do stracenia niż na początku.

Zazdrość może się zresztą pojawić na dowolnym etapie relacji. Ponadto, nie jest to jedynie domena Zachodniej cywilizacji: z zazdrością spotykamy się także w tradycyjnych społecznościach oraz wśród licznych gatunków zwierząt.

Według badań, żadna z płci nie jest bardziej zazdrosna od drugiej, ale w zależności od płci różne bodźce silniej wywołują zazdrość: u kobiet, gdy partner_ka jest zaangażowany_a w relację emocjonalną z kimś innym, a u mężczyzn, gdy partner_ka jest zaangażowany_a w seksualną relację z kimś innym. Poza tym, różne płci różnie sobie radzą z tą emocją. Kobiety chętniej udają obojętność, uwodzą partnera_kę lub starają się zrozumieć i omówić sytuację. Mężczyźni próbują walczyć z rywalem i zasypać partnerkę_a prezentami lub komplementami. „Obie płcie stają się bardziej podejrzliwe i zazdrosne, gdy mają poczucie niedowartościowania, braku bezpieczeństwa lub nadmiernego uzależnienia od partnera” dodaje Fisher. Z kolei przy wysokiej samoocenie i niezależności dostrzega się szansę na wiele alternatywnych partnerów, gdyby ukochan_a postanowił_a odejść. Fisher zauważa też, że zazdrość szczególnie często pojawia się w małżeństwach poligynicznych (w których jeden mąż ma więcej niż jedną żonę) i bywa w nich częstą przyczyną rozwodów.

Czy da się jej nie odczuwać?

Rzeczywiście emocja zazdrości bywa obowiązkowo omawiana jako element związków niemonogamicznych. W świecie, gdzie monogamia jest złotym standardem, posiadanie więcej niż jednego partnera_ki zwykle budzi pytania: „Czy nie jesteś zazdrosny_a?” albo „Czy nie powinienem_powinnam być zazdrosny_a?”. Radzenie sobie z zazdrością jest ważnym elementem takich relacji i, co ciekawe, część niemonogamicznych osób deklaruje, że w ogóle jej nie odczuwa.

Różne osoby odczuwają zazdrość w odpowiedzi na różne bodźce i po prostu niektórzy mają to szczęście, że niewiele bodźców wzbudza w nich to uczucie, więc nieczęsto go doświadczają.

Elizabeth Sheff, socjolożka i ekspertka od związków poliamorycznych podczas swojego 20-letniego badania poliamorycznych rodzin od niektórych respondentów słyszała właśnie takie zdanie: że nigdy nie doświadczyli zazdrości o partnera_kę. Tacy badani twierdzili, że rozumieją ogólną ideę zazdrości, ale nie wyobrażają sobie, jak to jest czuć taką emocję – uznawali, że nie są do tego zaprogramowani. Jednak w wywiadach w kolejnych latach te same osoby zeznawały, że ostatecznie natrafiły na taką sytuację, która wzbudziła w nich zazdrość.

Sheff wnioskuje więc, że chociaż różni ludzie czują zazdrość w różnym stopniu, to każdy ma pewien potencjał do jej doświadczania. Różne osoby odczuwają zazdrość w odpowiedzi na różne bodźce i po prostu niektórzy mają to szczęście, że niewiele bodźców wzbudza w nich to uczucie, więc nieczęsto go doświadczają. Pewnie są też tacy, którzy przez całe życie nie trafią na sytuację, która byłaby dla nich bodźcem do odczucia zazdrości, ale zdecydowana większość ludzi na którymś etapie musi stawić jej czoła, niezależnie od tego, czy ma jednego_ą partnera_kę, czy więcej.

Od czego zależy jej intensywność?

Natężenie odczuwania zazdrości nie jest więc raczej trafną miarą miłości partnera_ki – świadczy bardziej o tym, czy dana osoba czuje się w związku bezpiecznie, jaką ma samoocenę, czyli jak ocenia siebie na tle innych oraz być może o tym, w jakim stopniu ma wrodzone predyspozycje do odczuwania zazdrości. Wyjątkowo częste i silne lub wyjątkowo rzadkie i słabe odczuwanie zazdrości nie są więc same w sobie powodem do niepokoju o uczucia partnera_ki – ich spostrzeżenie może być pretekstem do rozmowy o tym, jak czujemy się w naszym związku lub w ogóle z samym_ą sobą. Znacznie bardziej problematyczne mogą być zachowania będące efektem odczuwanej zazdrości, ale na szczęście nad nimi możemy zapanować.

Jak radzić sobie z zazdrością?

Do tej pory pisałam o emocjach, które same w sobie nie są złe ani dobre, po prostu się pojawiają. Ale już zachowania wynikające z zazdrości oraz kontrolowanie partnera_ki potrafią zagrozić stabilności związku, a nawet zdrowiu i życiu partnerów (według Fisher „męska zazdrość jest obecnie główną przyczyną zbrodni małżeńskich w Stanach Zjednoczonych”).

Jak niszczącą emocję uczynić pomocną?

Robert Leahy zwraca uwagę na to, że zazdrość może być produktywna lub nie. Produktywna zazdrość służy związkowi, daje informację, że jest dla nas ważny, zachęca do dbania o relację. Nieproduktywna wywołuje natrętne, powtarzające się myśli, wzbudza silny lęk, złość, może powodować konflikty z partnerem. Na szczęście, każdy ma możliwość przekształcić nieproduktywną zazdrość w produktywną. Warto zacząć od zaakceptowania trzech ważnych prawd:

  • To normalne, że związku pojawia się niepewność. Nigdy nie będziesz pewny_a, czy partner_ka Cię zdradzi czy nie.
  • Nie możesz kontrolować partnera non stop. To ekstremalnie trudne i nie pomaga związkowi.
  • Twojemu_j partnerowi_ce może się zdarzyć coś, co wywoła w Tobie nieprzyjemne emocje.

Z kolei psychoterapeutka Danuta Golec zauważa w rozmowie z Agnieszką Jucewicz, że w radzeniu sobie z zazdrością i zawiścią pomaga też zaakceptowanie faktu, że nie można mieć wszystkiego – co może nie być takie łatwe, kiedy na Instagramie widzimy ludzi, którzy wydają się mieć wszystko.

Instrukcja obsługi zazdrości

Wiele porad dotyczących radzenia sobie z zazdrością znajdziemy w poradnikach o niemonogamicznych relacjach, dlatego wspierając się „Puszczalskimi z zasadami” Dossie Easton i Janet W. Hardy oraz „Poliamorią” Deborah Anapol opisuję poniżej ważne kroki, które mogą w tym pomóc.

1. Poczuj ją!

Przede wszystkim, nie udawaj, że jej nie czujesz. Zazdrość nie jest czymś wstydliwym, to nie zbrodnia – to znak, że Ci zależy, że ktoś jest dla Ciebie ważny. Jeśli spróbujesz ją ukryć, będzie się manifestować inaczej: irytacją, złością na partnera_kę, paraliżującym strachem, napadami wściekłości, atakami płaczu czy nawet dolegliwościami fizycznymi. Dopuszczenie jej do głosu może być trudne i bolesne, może Ci się dodatkowo przydać wsparcie przyjaciela albo terapeutki, ale na dłuższą metę uczenie się przeżywania zazdrości i opiekowania się sobą w tym stanie ma znacznie lepsze skutki niż jej tłamszenie.

Kiedy nauczysz się, że jesteś w stanie przetrwać, odczuwając zazdrość, możesz postarać się spojrzeć na nią jakby z boku: uważnie ją dostrzec i zadecydować, czy Ci służy. Jeśli nie, to po prostu ją puść, jak balonik, który odleci do nieba. Może ktoś pomyśli w tej chwili: znowu ten mindfulnessowy bełkot 🙄 No cóż, on naprawdę działa!

2. Dopuść do głosu uczucia.

Sprawdź, jakie uczucia kryją się za zazdrością: złość, cierpienie, poczucie winy, niedowartościowania, lęk przed porzuceniem? Skonfrontuj swoje lęki z rzeczywistością. Czy koleżanka z liceum Twojego męża na pewno Ci zagraża? Czy instruktor tańca Twojego chłopaka naprawdę chce Ci go odbić? Zastanów się, co mogłoby Ci pomóc ukoić lęk. Daj upust emocjom w swój ulubiony sposób: spisz je w dzienniku, gryzmol rysunki kredkami Bambino, idź pobiegać, posprzątaj całe mieszkanie albo wytańcz i wykrzycz swoje uczucia.

3. Zaopiekuj się sobą

Sprawdź, jak czuje się Twoje ciało: czy jest napięte, chcesz płakać, masz gulę w gardle, ból w klatce piersiowej? Zadbaj o nie, wypłacz się, jeśli potrzebujesz (możesz sobie pomóc playlistą ze smętami lub filmowym wyciskaczem łez). Jeśli masz opór, by w ten sposób wyrażać uczucia, pomyśl, że jesteś osobą, która najlepiej umie Cię wysłuchać i o Ciebie zadbać. Jeśli Ty uważasz, że to głupie się sobą opiekować, to czy ktoś inny zechce to zrobić? Okaż sobie współczucie – bądź dla siebie dobry_a w momentach odczuwania trudnych emocji.

Jeśli spodziewasz się przypływu zazdrości np. kiedy partner_ka spotyka się ze swoimi znajomymi (lub, w przypadku niemonogamicznych związków, idzie na randkę), również zorganizuj sobie czas.

Jeśli spodziewasz się przypływu zazdrości np. kiedy partner_ka spotyka się ze swoimi znajomymi (lub, w przypadku niemonogamicznych związków, idzie na randkę), również zorganizuj sobie czas. Może też chcesz się z kimś spotkać, obejrzeć film, mecz, poczytać książkę, wziąć kąpiel, poćwiczyć jogę. Lepiej jednak nie zagłuszaj swoich emocji używkami. Alkohol może pomóc się wyluzować i znieczulić, ale z drugiej strony wzmocnić intensywność odczuwanych emocji i wyłączyć kontrolę – na dłuższą metę nie pomaga radzić sobie z uczuciami.

4. Doceń to, co masz.

Zazdrość to skupienie na tym, czego brakuje we mnie lub w moim związku, ale może warto też skupić się na tym, co w nim jest dobre? Chyba coś takiego musi być, skoro mi na nim zależy!  Może to wspólnie spędzane chwile, wspólne noce, wysyłanie sobie memów na Messengerze, chodzenie na karaoke, oglądanie filmów, poczucie bezpieczeństwa podczas przytulania, pocałunki w czoło, klepanie po pupie… Jeśli czujesz, że czegoś Twojemu związkowi brakuje, przypomnij sobie o tych wszystkich rzeczach, które masz.

5. Działaj ostrożnie.

Zazdrość nie musi Tobą kierować i w żadnym razie nie jest uzasadnieniem dla wybuchów gniewu. Gdy się z nią pogodzisz, zauważysz, że wcale nie musisz zachowywać się tak, jak chciałaby Tobą pokierować. Oczywiście może się zdarzyć, że stracisz kontrolę nad sobą – wtedy nie strzelaj focha, tylko przeproś partnera_kę za swoją gwałtowną reakcję i porozmawiajcie na spokojnie. Ale najpierw odczekaj tyle czasu, ile Ci trzeba, żeby się uspokoić.

To ważne: pamiętaj, że nikt nie jest winny! Emocje pojawiają się i znikają, informują nas o czymś, ale to nie jest tak, że ktokolwiek ponosi winę za pojawienie się nieprzyjemnych emocji (ani Ty, ani Twój_Twoja partner_ka, ani rywal_ka). Przecież Twój_Twoja partner_ka najprawdopodobniej nie robi niczego z intencją skrzywdzenia Cię (a jeśli jednak, to warto się razem zastanowić, skąd to się bierze).

6. Dziel się i słuchaj

Zazdrość warto asertywnie (bezpośrednio, ale nieagresywnie) zakomunikować partnerowi_ce. Nie oskarżaj, nie obwiniaj i nie atakuj partnera_ki. Mów o swoich uczuciach np. „Czuję się zazdrosna, boję się o nasz związek, kiedy tak często spotykasz się z tą koleżanką z kursu językowego. Chciałabym się poczuć dla Ciebie ważna. Może spędzimy dzisiejszy wieczór razem na przytulaniu i oglądaniu musicalu?”.

Ale w żadnym wypadku: „Czuję się zdradzona/czuję, że mnie zdradziłaś” – to już jest oskarżenie, które może wywołać w partnerce reakcje obronne i wzmóc konflikt. Jeśli masz trudność w odróżnieniu, co jest komunikatem o Tobie, a co oskarżeniem, poczytaj o porozumieniu bez przemocy.

Uzewnętrznianie się ze swoimi emocjami może być ultra trudne, czyni nas bezbronnymi. W takiej sytuacji partner_ka również może się czuć niekomfortowo, słuchając o nieprzyjemnych emocjach bliskiej osoby, ale warto wtedy pamiętać, że wystarczy wysłuchać, nie ma obowiązku od razu niczego naprawiać, zmieniać. W dobrym związku celem powinno być ostateczne znalezienie takich rozwiązań, dzięki którym wszyscy zaangażowani w relacje będą zadowoleni. Dzielenie się swoimi uczuciami jest dobrym punktem wyjścia do rozmowy o niezaspokojonych potrzebach, do zapewnienia o swojej wierności, do udzielenia wsparcia i dodania otuchy partnerowi_ce, który_a czuje się zazdrosny_a. Jak pisała Deborah Anapol: „Pozwól, żeby zazdrość była Twoją nauczycielką. Zazdrość może Ci pokazać miejsca, które najbardziej potrzebują leczenia”.

POLECANA LEKTURA

Jeśli masz trudność w odróżnieniu, co jest komunikatem o Tobie, a co oskarżeniem, warto przeczytać: „Porozumienie bez przemocy. O języku życia” (Rosenberg B. Marshall).

Jak dojrzale traktować zazdrość?

Pamiętaj, że nie można wymagać od partnera_ki zazdrości jako dowodu miłości, a z drugiej strony: nie można obarczać partnera_ki pełną odpowiedzialnością za swoje własne emocje, bo tylko ode mnie zależy, jak będę zarządzać własnymi emocjami. Partner_ka może mi pomóc czuć się bezpiecznie, ale nie determinuje moich uczuć, nie jest ich winny_a i nie jest jego_jej obowiązkiem radzenie sobie z moimi emocjami. Jak podsumowuje Zofia Milska-Wrzosińska: „Dojrzałość polega na umiejętności przetwarzania negatywnych uczuć w odpowiednie dla nas zachowania i decyzje”.

Bonus: kompresja

Jako ciekawostkę dodaję jeszcze definicję określenia, które często pojawia się w kontekście zazdrości w źródłach dotyczących poliamorii. Kompersja (ang. compersion) to współradość, czyli satysfakcja z tego, że partner_ka ma dobrą relację seksualną i/lub romantyczną z kimś innym, radość z tego, że partner_ka jest szczęśliwy_a z inną osobą. Bywa widziana jako przeciwieństwo zazdrości, ale osoby poliamoryczne zeznają, że zazdrość może współwystępować z kompersją. Czy dążenie do niej ma sens i co daje? To już jest temat na zupełnie oddzielny tekst 😉

Tekst: Asia Lewicka
Ilustracja: Nikola Hahn


Źródła:

Avatar photo

O autorce:

Asia Lewicka

Cześć, jestem Asia! Jestem psycholożką, edukatorką seksualną i absolwentką studiów seksuologicznych. W Secret Delivery ubieram w słowa różne treści, dzięki którym pragniemy przybliżać Wam świat gadżetów erotycznych. Na blogu tworzę cykl artykułów „Wiedza o markach”, w którym opowiadam o historii i produktach najciekawszych firm z branży erotycznej. Dzielę się z Wami również moimi recenzjami gadżetów i kosmetyków oraz kontynuuję cykle „Wiedza o gadżetach” i „Seks-porady dla par”, pisząc poradniki dotyczące zabawek i dbania o życie erotyczne w związku.