Czy to normalne? Jak odróżnić zwyczajne zachowania seksualne od tych niezdrowych?

Avatar photo
Autorka:
05.06.2023 · Czas czytania: 5 min
Dłoń z czerwonymi paznokciami trzyma kartę z narysowanym znakiem zapytania. W tle widać liście rośliny doniczkowej.Dłoń z czerwonymi paznokciami trzyma kartę z narysowanym znakiem zapytania. W tle widać liście rośliny doniczkowej.

Wiele osób zadaje mi pytanie, z jakimi problemami i trudnościami osoby klienckie najczęściej zgłaszają się na konsultację do seksuologa. Być może moja odpowiedź będzie zaskakująca, ale w przeważającej większości przypadków osoby przede wszystkim chcą dowiedzieć się, czy to, czego doświadczają czy zachowania, które podejmują, są normalne.

Nierzadko więc spotykam się z pytaniami: „Pani Joanno, czy to, co opisałam, jest normalne?”, „Czy w mojej ankiecie zauważyła Pani coś niepokojącego?”, „Te wszystkie czynności, które wypisałem, związane z moją aktywnością seksualną, są normalne, tak?”.

Przez to, że temat seksualności jest tym, o którym wciąż nie rozmawia się zbyt otwarcie, wiele osób nie wie, czy wszystko jest z nimi w porządku. Jak więc możemy odróżnić zwyczajne zachowania seksualne od tych problematycznych? Skąd mamy wiedzieć, że to, czego pragniemy, jest zdrowe i normalne?

Czy to jest normalne?

Perwersja, dewiacja, zboczenie – do niedawna tych określeń używano do nazwania aktywności seksualnych wykraczających poza ogólnie przyjętą normę. Czym jednak jest norma seksualna? Z pewnością jest to pojęcie, które będzie się różnić w zależności od kraju, epoki i kultury, ponieważ to właśnie te czynniki mają wpływ na jej określanie.

Osoba z długimi, blond włosami unosi dłoń z kiścią ciemnych winogron nad głową, zasłaniając oczy owocami.Sama norma mówi nam o tym, czy dana aktywność seksualna jest „dopuszczalna”, a więc akceptowana społecznie. Przykładowo europejska moralność seksualna za sprawą tradycji judeochrześcijańskiej, za cel seksu stawiała wyłącznie reprodukcję. Samą potrzebę seksualną poddawała natomiast tabuizacji. Co ciekawe, jeszcze do 1990 roku orientacja nieheteronormatywna znajdowała się na liście zaburzeń. W tym właśnie roku została z niej wykreślona przez Światową Organizację Zdrowia (WHO).

Czasy na szczęście się zmieniają, ewoluuje też nauka o ludzkiej seksualności. Wiele aktywności, które kiedyś budziły zgorszenie, obecnie uznaje się za coś zupełnie normalnego. Zmiany te widać między innymi w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD, w której można znaleźć kryteria pomagające specjalistom podjąć decyzję o konieczności wdrożenia pomocy seksuologicznej. Obecnie w Polsce obowiązuje jeszcze wersja ICD-10, ale do 2026 roku zostanie ono zastąpione nową wersją ICD-11. Nie znajdziemy już w niej takich rozpoznań jak fetyszyzm (konieczność posiadania przedmiotów, które pomagają uzyskać podniecenie i satysfakcję seksualną), transwestytyzm fetyszystyczny (ubieranie się w odzież odmiennej płci w celu osiągnięcia podniecenia) czy sadomasochizm (preferowanie aktywności, które wiążą się z upokarzaniem, zniewoleniem, zadawaniem bólu). 

Szukając informacji czy jakieś zachowanie jest problematyczne, warto odwołać się także do Deklaracji Praw Seksualnych Człowieka, która została stworzona przez Światowe Towarzystwo Seksuologiczne (WAS) w 1997 roku. Obecna aktualizacja deklaracji pochodzi z 2014 roku, a jej oficjalne tłumaczenie można znaleźć pod tym linkiem

Pozytywna seksualność

W rozważaniach na temat tego, co w seksie jest „normalne” nie może zabraknąć odwołania do pozytywnej seksualności. Jest ona podejściem, które zakłada, że każda aktywność seksualna, która odbywa się za świadomą zgodą wszystkich osób w tę aktywność zaangażowanych, jest zdrowa i przyjemna. Promuje więc otwartość na ludzką seksualność, a przy tym zwraca uwagę na kwestię zdrowia seksualnego. 

Pozytywna seksualność jest podejściem, do którego odwołuję się w pracy z osobami klienckimi. Staram się pomóc im zrozumieć swoją seksualność, ale też szukać sposobów na jej eksplorowanie, uczenie się i czerpanie z niej przyjemności bez doświadczania trudnych emocji, które często wynikają ze społecznego postrzegania seksualności w kategoriach zagrożenia.

CIEKAWOSTKA

W nowej wersji ICD-11 pojawia się pojęcie satysfakcjonującego seksu. Psycholożka i seksuolożka Izabela Jąderek oraz psychiatra i seksuolog Michał Lew-Starowicz komentują to pojęcie w ten sposób: „satysfakcjonująca aktywność seksualna nie jest wyznaczana przez jakiekolwiek ogólne normy i zasady, ale wyłącznie poprzez subiektywne doświadczanie. Oznacza to, że nie tylko partnerzy/partnerki mogą różnić się od siebie w rozumieniu i przeżywaniu aktywności seksualnych pod względem płynącej z nich satysfakcji, ale także wyznaczniki satysfakcji mogą być zasadniczo odmienne od tego, co wyznaczają normy środowiskowe, religijne czy statystyczne”.

Kink, kinkowa seksualność – co to takiego?

W ostatnim czasie coraz częściej można natknąć się na słowo „kink”. Co ono oznacza? Terminem kink określa się „niestandardowe”, „nietradycyjne” aktywności seksualne – a więc takie aktywności, które kiedyś były nazywane perwersjami czy dewiacjami. Przede wszystkim jest to pojęcie, które mieści w sobie m.in. takie zachowania jak praktyki BDSM (z ang. bondage – krępowanie, discipline/dominance – dyscyplina/dominacja, submission/sadism – uległość/sadyzm, masochism – masochizm) czy wskazujące na posiadanie fetyszu. Kiedy tego typu preferencje są dominujące, a więc niezbędne do osiągnięcia podniecenia i satysfakcji seksualnej, mówimy o seksualności kinkowej. Mimo coraz większej świadomości społecznej dotyczącej normalności „nietypowych” praktyk seksualnych, osoby posiadające kinki wciąż bywają zawstydzane i oceniane.

Osoba ma na rękach czarne kajdanki w kształcie wąskich bransolet z łańcuszkiem. Składając ręce, zakrywa nagie piersi.Warto wiedzieć, że w sytuacji, kiedy takie osoby zgłaszają się po pomoc, celem tej pomocy nie jest „wyleczenie” kinku, a nauka akceptacji swojej seksualności, jej zrozumienie i edukacja seksualna (np. dotycząca bezpieczeństwa podejmowanych zachowań). Obecnie coraz powszechniejsza staje się tak zwana terapia kink-aware, której założeniem jest afirmowanie mniejszościowej tożsamości seksualnej osoby zgłaszającej się po pomoc.

Norma partnerska

Podczas rozmyślań na temat tego, co jest „normalne”, warto wspomnieć także o pojęciu normy partnerskiej. Każdy z nas ma swoją indywidualną normę dotyczą seksualności. Kiedy jednak jesteśmy w relacji z drugą osobą (osobami), możemy mówić także o normie partnerskiej. Są to różne aktywności, które podejmujemy wspólnie, na które się zgadzamy i które nie przekraczają niczyich granic. 

Co ważne, norma partnerska będzie odmienna dla każdej pary. A więc będąc z różnymi osobami, możemy podejmować inne aktywności. Na przykład seks oralny z jedną osobą partnerską może być czymś, czego nie chcemy robić, podczas gdy z inną osobą będzie to stały element intymnych zbliżeń. I jest to zupełnie normalne, ponieważ norma partnerska, podobnie jak pozytywna seksualność zakłada, że wszystkie konsensualne aktywności takie właśnie są. 

CIEKAWOSTKA

Warto wspomnieć tu także o podarunkach seksualnych, o których pisze trenerka intymności Agnieszka Szeżyńska w swojej książce „Warsztaty intymności dla par”. Są one tym, co robimy w zgodzie ze sobą w odpowiedzi na ochotę osoby partnerskiej. Może się bowiem zdarzyć, że druga osoba ma ochotę na jakąś aktywność, a my mamy w sobie gotowość, aby raz na jakiś czas na tę aktywność wyrazić zgodę (mimo że niekoniecznie musimy ją lubić). Jak pisze Agnieszka: „Dawanie i przyjmowanie podarunków pozwalają tworzyć pojemną, różnorodną normę partnerską, pisać różne skrypty seksualne na różne okazje i sprawiać, że różnice wspierają intymną więź, zamiast stawiać ją pod znakiem zapytania”. 

Podkreślmy to raz jeszcze – będąc w związku budujemy normę partnerską, która może zmieniać się w czasie czy poszerzać, ale także być różna w zależności od osoby partnerskiej. „Normalność” danych aktywności jest więc tu rozpatrywana w kontekście świadomej zgody wszystkich zaangażowanych w nie stron.

Kiedy więc szukać pomocy?

Kryterium cierpienia

W seksuologii podczas diagnozowania zwraca się uwagę na subiektywnie odczuwane przez daną osobę cierpienie, w związku z doświadczanymi problemami i zachowaniami. Jeśli więc podejmując dane aktywności doświadczamy trudnych emocji (np. smutku, lęku), może być to znak, że potrzebujemy pomocy. Nie jest to jednak jednoznaczne z tym, że dane zachowanie czy problem wykraczają poza „normę”. 

Kryterium dobrostanu

Psycholożka Agnieszka Stein w swojej książce „Nowe wychowanie seksualne” podkreśla, że ważną rolę podczas mówienia o normach dotyczących seksualności odgrywa dobrostan. Rozumie go jako entuzjastyczną zgodę dawaną samemu sobie: „sprawdzaj, czy na to, co chcesz zrobić, twoje ciało mówi «tak», twoje serce mówi «tak» i twoja głowa mówi «tak»”. Jeśli więc nie możemy powiedzieć trzy razy „tak”, warto zastanowić się nad daną aktywnością. 

Brak miejsca na świadomą zgodę

Naszą czujność powinna wzbudzić sytuacja, kiedy aktywności, które chcielibyśmy podjąć nie zostawiają miejsca na świadomą, dobrowolną i entuzjastyczną zgodę drugiej osoby (osób). Przykładowo świadomej zgody nie może wyrazić osoba nietrzeźwa czy osoba ze znaczną niepełnosprawnością intelektualną.

TO WARTO PRZECZYTAĆ

Więcej na temat świadomej zgody znajdziesz w artykule: Świadoma zgoda na seks – kluczowy element zbliżeń.

Zagrożenie dla zdrowia i naruszenie prawa

Alarmujące są ponadto zachowania i pragnienia, które mogą prowadzić do zagrożenia zdrowia i życia (naszego i innych osób), a także wtedy, kiedy ich podjęcie jest związane z naruszeniem prawa. 

Podsumowując, możemy przyjąć następującą regułę: jeśli coś nas martwi, a przez to odczuwamy niepokój czy trudne emocje, warto rozważyć konsultację z seksuologiem. Nie tylko może on nam pomóc lepiej zrozumieć swoją seksualność i to, czego doświadczamy, ale także podjąć odpowiednią interwencję. 

Tekst: Joanna Niedziela
Ilustracja: Nikola Hahn


Źródła:

Avatar photo

O autorce:

Joanna Niedziela

Nazywam się Joanna Niedziela i jestem psychologiem-seksuologiem. Dla sklepu Secret Delivery tworzę cykl artykułów „Okiem Seksuologa”. Moim celem jest zwiększanie świadomości i otwartości Polaków w sprawach seksu poprzez przekazywanie rzetelnej i aktualnej wiedzy oraz oswajanie tematów tabu. Prowadzę swojego bloga „Seksuolog bez tabu”. Współpracuję z Fundacją Trans-Fuzja. Jestem sojusznikiem osób LGBT+. Bliska jest mi idea pozytywnej seksualności.