Od jakiegoś czasu wszelkie silikonowe dilda kurzyły się u mnie w szufladzie. Przestałem ich używać, ponieważ jakkolwiek ich struktura i faktura przypomniała mi o prawdziwych penisach, to ich giętkość czasem przeszkadzała w osiąganiu pełnej przyjemności. Do tego, proces mycia ich był irytujący, a lubrykant szybko na nich wysychał. Znudzony dotychczasową zabawą...
Uwielbiała ten moment, gdy z delikatnych jak letnia mżawka muśnięć ich pocałunki przeradzały się w jesienną burzę. Zamykała szczelnie powieki, bo tylko w ten sposób można było zobaczyć błysk – zapowiedź grzmotu. Światło jest szybsze niż dźwięk, może szybsze nawet niż myśl czy dreszcz… Przypomniało jej się, jak w dzieciństwie sprawdzała, czy burza się zbliża, czy oddala...
Jakiś czas temu zaczęłam się zastanawiać, czemu właściwie nigdy nie używałam koralików analnych i czemu recenzji koralików nie ma na blogu Secret Delivery. Nie bawiłam się w żadną incepcję ani delikatne wskazówki...
Kojarzycie shungi? To dawne japońskie ilustracje erotyczne, popularne zwłaszcza między XVI a XIX wiekiem. Dosłowne tłumaczenie terminu to „wiosenne obrazy”, wiosna była bowiem w japońskim eufemizmem na seks. Czy to nie jest TOTALNIE UROCZE? Shungi najczęściej występowały w formie drzeworytów i tutaj właśnie...
Wyraz “dildo” zawsze wydawał mi się dziwaczny. Moje pierwsze skojarzenie z tym słowem to realistyczna zabawka, bardzo zbliżona kształtem i kolorem do prawdziwego penisa. Oczywiście, wiem, że dilda mogą być silikonowe, szklane, drewniane czy metalowe.
Szklane gadżety mają w sobie coś wyjątkowego. Być może chodzi o to, że każdy egzemplarz jest inny, unikatowy. Może to nietypowe kształty, które bardziej niż z sypialnią kojarzą się z ozdobą salonu, a może przez piękne załamywanie światła.