Satisfyer Hot Lover – wibrator rozgrzewający ciało i zmysły

Avatar photo
Autorka:
29.05.2022 · Czas czytania: 4 min
Odwrócona tyłem osoba, ubrana w beżową, satynową sukienkę trzyma różówy wibrator króliczek za swoimi plecami.Odwrócona tyłem osoba, ubrana w beżową, satynową sukienkę trzyma różówy wibrator króliczek za swoimi plecami.

Gdy piszemy tę recenzję, dzieli nas już tylko kilka dni od nastania kalendarzowej zimy – ale chłód i ciemności za oknem zaczęły dawać się nam we znaki już od kilku tygodni i wiedzieliśmy, że trochę jeszcze to potrwa. Zaczęliśmy więc poszukiwać czegoś, co umiliłoby nam długie chłodne wieczory.

Właśnie wtedy natrafiliśmy na Satisfyer Hot Lover i wydał się nam on strzałem w dziesiątkę. Wiadomo nie od dziś, że wibrujące króliczki są doskonałym remedium na zimno i pluchę – ale taki z funkcją grzania sprawia wrażenie, że został stworzony do tego zadania. Czy rzeczywiście tak było?

Gorące pierwsze wrażenie

Nina i Matt: Nie ocenia się książki po okładce – czy raczej wibratora po opakowaniu – ale w tym przypadku ocena ta byłaby z pewnością pozytywna. Jest to kolejny produkt tej marki, który dociera do nas w estetycznym kolorowym kartoniku ze zmysłową grafiką. Po jego otwarciu ukazuje nam się okienko, przez które można podziwiać gadżet – nadaje to naszym zdaniem opakowaniu dodatkowego prezentowego wymiaru.

Wibrator Satisfyer Hot Lover ma jasnoróżowy trzon, ciemniejszy uchwyt i mniejszą końcówkę oraz błyszczącą obręcz pośrodku.Gdy już mamy produkt w rękach, możemy być pewni tego, czego spodziewaliśmy się po zdjęciach – jest przepięknie wykonany. Kolory przynajmniej w naszej wersji różowej są nieco ciemniejsze niż na ilustracji, ale różnica ta wypada naszym zdaniem korzystnie. Jeśli ktoś wolałby inną wersję kolorystyczną, dostępna jest wersja szampańska. Górna i dolna część wykonane są z miękkiego silikonu – nie tak jedwabistego jak pozostałe gadżety Satisfyer z którymi mieliśmy do czynienia, ale nadal bardzo przyjemnym w dotyku. Obie części rozdzielone są połyskującym elementem z logo firmy – całość wygląda bardzo elegancko, wręcz glamour 😉 W pudełku znajdujemy też kabelek do ładowania oraz instrukcję obsługi.

Trochę techniki…

Trzon wibratora jest dosyć sztywny i łukowato wygięty – tak, aby stymulować punkt G – oraz stosunkowo niewielki (11 cm długości). Część stymulująca łechtaczkę jest za to bardzo elastyczna – wszystko razem daje nam gadżet, który powinien współgrać z różnymi warunkami anatomicznymi. Niewątpliwą zaletą jest obecność dwóch oddzielnych silniczków, dzięki czemu stymulacja w całym urządzeniu jest równomierna i odpowiednio intensywna. Uchwyt jest wygodny i dobrze leży w dłoni. Widnieją na nim trzy przyciski, pozwalające zmieniać tryb wibracji i włączać/wyłączać funkcję grzania. Całość jest wodoodporna, co pozwala nam rozgrzać atmosferę również w wannie czy pod prysznicem.

Całość jest wodoodporna, co pozwala nam rozgrzać atmosferę również w wannie czy pod prysznicem.

Nieskończona liczba opcji w aplikacji

W tym miejscu wspomnimy jeszcze o niewątpliwej zalecie zabawki, jaką jest łączność z aplikacją mobilną – wystarczy nam smartfon z systemem Android/iOS i gama możliwości zwiększa się do prawie nieskończonej. Dostępne są m.in. funkcja sterowania głosem, muzyką, rysowanym wzorem – i to dla każdego z silniczków z osobna! Otrzymujemy również wiele dodatkowych programów poza zaprogramowanymi fabrycznie (a jest ich aż 12) oraz możliwość stworzenia własnych. Po zalogowaniu jest również dostępna funkcja czatu on-line z innymi użytkownikami oraz korzystanie z udostępnionych przez nich programów. Łączność przez Bluetooth działa bez zarzutu – wiadomo, jak bardzo potrafi to rozproszyć zabawę. Warto pamiętać o wcześniejszym naładowaniu urządzenia – użycie aplikacji, jak i wytwarzanie ciepła pochłania sporo energii.

Od teorii do praktyki

Nina: Całość zapowiadała się obiecująco, przyszedł więc czas zweryfikować oczekiwania! Najpierw krótko o samych wibracjach, które są funkcją podstawową – tutaj wszystko działa, jak trzeba. Dostępne tryby zapewnią intensywność odpowiednią zarówno na początek, jak i na finał. Odważnym polecam spróbowanie przycisku z króliczkiem w aplikacji mobilnej, pozwalającym na uwolnienie maksymalnej mocy 😉 Ogromnym plusem była dla mnie elastyczna końcówka zewnętrzna – była bardzo wygodna i pozwalała dodatkowo regulować intensywność doznań.

Odważnym polecam spróbowanie przycisku z króliczkiem w aplikacji mobilnej, pozwalającym na uwolnienie maksymalnej mocy.

Wysoka temperatura wrażeń

A jak sprawdza się funkcja grzania? Po uruchomieniu jej środkowym przyciskiem temperatura powoli narasta przez kilka minut, aż do osiągnięcia ok. 40 stopni Celsjusza.

Naga osoba w kąpieli opiera się o wysoką krawędź wanny. W dloni trzyma wibrator króliczek Satisfyer Hot Lover.I właśnie to powolne narastanie jest tutaj najlepsze – czułam jak przyjemne ciepło rozchodzi się wewnątrz ciała, coraz intensywniej, potęgując wrażenia zapewniane przez wibracje. Używałam już wcześniej lubrykantów czy balsamów o działaniu rozgrzewającym i tutaj odczucie jest inne – delikatniejsze, jakby mniej „piekące” – moim zdaniem przyjemniejsze. Niestety, przy dłuższej sesji, moje ciało „przyzwyczajało się” do osiągniętej temperatury i pod koniec właściwie nie czułam już tego dodatkowego efektu. Inaczej było jednak przy zastosowaniu jako masażer łechtaczki – tutaj miałam wrażenie, że towarzyszył mi on przez cały czas. W tym momencie wspomnę, że gadżet nadaje się świetnie jako urozmaicenie seksu penetracyjnego – trzon pomimo małej elastyczności idealnie wpasowuje się w różne pozycje, a dodatkowa stymulacja jaką zapewnia świetnie podkręca wrażenia.

Doskonały dla osób z cipkami – a może nie tylko?

Matt: Nie pozostaje mi nic innego, jak zgodzić się z partnerką w powyższym – w „klasycznych” zastosowaniach gadżet sprawia się bez zarzutu. Przyszło mi jednak do głowy użycie go w alternatywny sposób – wiele gadżetów przystosowanych do stymulacji punktu G nadaje się również do masażu prostaty. Oczywiście pamiętać należy tutaj szczególnie o zachowaniu higieny – koniecznie dokładne mycie z użyciem odpowiednich środków, a najlepiej dodatkowe zastosowanie prezerwatywy podczas zabawy. Mając to na uwadze, postanowiłem spróbować.

Zaskakująca analna przyjemność

Nie jest to duża zabawka – może nie poleciłbym jej na początek, ale osoby, które mają już podstawowe doświadczenie z masażem prostaty, nie powinny mieć problemu. Zaokrąglona główka wprowadza się łatwo, a odpowiednią średnica zapewnia przyjemne rozpieranie. Początkowo miałem pewne obawy przed używaniem sztywnej zabawki, jednak niepotrzebnie – dzięki temu łatwiej można dotrzeć z wibracjami w odpowiednie miejsce. A wibracje, co tu dużo mówić – są nieziemskie. Nie jest to moja pierwsza wibrująca zabawka i ta wyróżnia się na tle innych. Doznania są naprawdę intensywne – najwyższy poziom w moim przypadku aż zanadto. Finalnie byłem naprawdę zadowolony, pomimo że, tak jak w przypadku mojej partnerki, dodatkowe grzanie nie sprawiło mi większej rozkoszy.

TO WARTO PRZECZYTAĆ

Czym masować prostatę i nie tylko? Sprawdź: Zabawki analne: przewodnik dla początkujących

Polecamy – nie tylko na chłody!

Nina i Matt: Krótko podsumowując – Satisfyer Hot Lover rozgrzał nas porządnie! Jest to naprawdę dobry gadżet w swojej kategorii – wygodny, estetyczny i o dużej mocy. Funkcja grzania jest miłym i ciekawym dodatkiem, ale i bez niej oboje bylibyśmy zadowoleni. Naszym zdaniem ma on szansę zadowolić naprawdę szerokie grono osób – i to niezależnie od pory roku 😉

Zaciekawiła Cię recenzja? Sprawdź dokładne informacje o wibratorze króliczku w naszym sklepie.

Avatar photo

O autorce:

Nina i Matt

Z zawodu medycy z psychiatrycznym zacięciem, z zamiłowania poszukiwacze wrażeń w świecie erotycznych gadżetów. Poza wspólnym testowaniem łączy nas miłość do planszówek, gier na PlayStation i dobrego jedzenia.