Svakom Phoenix Neo – feniks, który został wielorybem

Avatar photo
Autor:
04.07.2022 · Czas czytania: 4 min
Czerwona, wibrująca kulka Svakom Phoenix ułożona jest na czerwono-czarnym tle opryskanym kroplami wody.Czerwona, wibrująca kulka Svakom Phoenix ułożona jest na czerwono-czarnym tle opryskanym kroplami wody.

O zdalnym sterowaniu gadżetami erotycznymi śniłem od dawna. Wówczas jednak rynkiem smartfonów rządziła Nokia oraz jej Symbian, a Windows Phone dopiero miał położyć kres jej potędze. Czy to marzenie spełni Svakom Phoenix Neo? Przekonajmy się!

Miłość na odległość

Odległość – rzecz względna. Raz marginalna, gdy setki kilometrów między domami ukochanych równoważy zaledwie godzinna podróż samolotem. Innym razem ogromna, gdy dwoje rozpalonych kochanków dzielą centymetry przy restauracyjnym stoliku. Bezwzględna tymczasem pozostaje łącząca te osoby miłość. I kontrola, oddana w ręce jednej z nich wraz z gadżetem takim jak bohater dzisiejszej recenzji.

Phoenix Neo to reprezentant najnowszej serii Connection renomowanej marki Svakom. Jest to masażer typu wibrująca kulka stworzony na kształt mitycznego, nieśmiertelnego ptaka. Jego wyjątkowość polega na możliwości sterowania za pośrednictwem jednej z dwóch dostępnych aplikacji mobilnych dla systemów Android i iOS. W założeniu, ma to pozwalać na sprawianie sobie wzajemnej przyjemności kiedykolwiek, gdziekolwiek i z kimkolwiek.

Ekscytacja luksusowym gadżetem

Svakom jako marka powstał w 2012 roku na fundamencie 4 wartości: care, elegance, fashion, intelligence.

Kulka Phoenix ma opływowy kształt oraz prążkowaną strukturę po jednej stronie. Na ogonku ma przycisk i napis "Svakom".Dbałość o użytkownika, szyk i ogromne możliwości mają jednak swoją cenę, o czym boleśnie przekonałem się parę lat temu, chcąc zakupić pierwszy gadżet tej marki. Ponowną próbę podjąłem dopiero kilka miesięcy temu, szczęśliwie zakupując Svakom Vick, sterowany pilotem masażer analny. Byłem oczarowany jak producent zadbał o dreszczyk emocji, gdy zdejmuje się papierową obwolutę i otwiera eleganckie pudełeczko zdobione srebrnym logo marki. Czułem niesamowitą ekscytację, gdy przy pierwszej próbie urządzenie zaskoczyło mnie mocą, wręcz krzycząc: TO DOPIERO POCZĄTEK!

Pierwsze wrażenia pełne emocji

To samo uczucie towarzyszyło mi przy otwieraniu Phoenixa Neo, którego niezwłocznie postanowiłem pokazać swojej ukochanej. Przyspieszony oddech, rumieniec na twarzy, szkliste oczy… ktoś powiedziałby, że to efekt zwalczanego przez nią wówczas przeziębienia (sic!), ja jednak wiedziałem lepiej. Nie ma się co dziwić, bowiem moc z jaką feniks wibruje potrafi wprawić tak w oszołomienie, jak w zakłopotanie. O ile przy Vicku jest to cecha zdecydowanie pożądana, tak przy Phoenixie wrażliwa partnerka może poczuć się nieco przytłoczona.

TO WARTO PRZECZYTAĆ

Więcej o marce w artykule Elegancja i inteligencja – o historii i wartościach marki SVAKOM

Co można by poprawić?

Częściowym zawodem było odkrycie, że regulacja intensywności w rzeczywistości kontroluje jedynie szybkość (częstotliwość) wibracji, a nie ich moc (amplitudę). Tym samym, zmniejszenie obrotów może przynosić efekt całkowicie odwrotny do zamierzonego.

Po rozpakowaniu Phoenixa Neo ekscytacja ustępuje miejsca zaskoczeniu. Ten typ gadżetu mógłby mieć sporą gamę zastosowań: od zabaw w domowych pieleszach, przez podniecające przechadzki w hałaśliwych miejscach publicznych, po emocjonujące spotkania w kameralnych kawiarenkach. Niestety, producent utrudnił takie zastosowanie, korzystając z naprawdę głośnego silniczka oraz montując intensywne podświetlenie w antence. Konstrukcja nie zachęca też do wykorzystania zabawki jako wibratora dla par.

Szykowny i praktyczny

Gdy pierwszy raz spojrzałem na produkt Svakom na stronie sklepu, mając przed oczami jego nazwę i opis szybko dostrzegłem w nim rysy mitycznego ptaka. Tymczasem moja żona nie znała ani nazwy, ani opisu. Jej pierwsze spotkanie z zabawką skwitowała szczerym “ale słodki! Wygląda jak taki mini-waleń!”. Tu chapeau bas dla marketingu Svakom. Kto chciałby kupić rubasznego Whale Neo? Zdecydowanie bardziej mistyczny Phoenix Neo dużo lepiej odzwierciedla to, co taki gadżet powinien prezentować. Zresztą, gadżet jest pięknie wykonany, wizualnie i dotykowo spełnia wszelkie oczekiwania. Jednak dla osoby niemającej pojęcia, że ma do czynienia z feniksem, pierwszym skojarzeniem będzie majestatyczny wodny ssak szykujący się do zamachnięcia potężną płetwą ogonową, by nabrać rozpędu w oceanie przyjemności.

Zresztą, gadżet jest pięknie wykonany, wizualnie i dotykowo spełnia wszelkie oczekiwania.

W zestawie otrzymujemy magnetyczny przewód do ładowania oraz satynowy woreczek. Ten ostatni to standardowa w tej marce dodatkowa doza ekskluzywności. Z drugiej strony, w trakcie ładowania najmniejsze drgnięcie potrafi je przerwać, co irytuje podobnie do faktu braku dostępności na rynku zamiennika.

Inteligentne rozwiązania?

Svakom Phoenix Neo współpracuje z dwiema aplikacjami mobilnymi.

Aplikacja mobilna

SVAKOM to propozycja dystrybuowana bezpośrednio przez producenta. Inteligentne funkcje ukryte są pod warstwą nieprzemyślanego interfejsu.

Dłoń trzyma dość dużą, czerwoną kulkę Svakom Phoenix na jasnoróżowym tle.Największą zaletą jest brak konieczności rejestracji. Po włączeniu urządzenia wykrywane jest ono automatycznie, a my jesteśmy przenoszeni do ekranu z procentowym stanem baterii i czterema głównymi przyciskami: Play, Aktualności, Produkt oraz O firmie SVAKOM.

Tak naprawdę tylko pierwszy z nich jest interesujący, pozostałych równie dobrze mogłoby nie być. To tam znajdziemy sześć trybów pracy: Tryb swobodnego dotyku, Wybierz tryby, tryb muzyczny, tryb dźwiękowy, tryb zdalny, W przygotowaniu (pisownia nazw oryginalna). Rozumiem, że w miłosnym uniesieniu mało kto będzie zwracał uwagę na stylistykę i wygląd, jednak budzi to uzasadnione wątpliwości. Tym niemniej, za sprawą aplikacji możemy bawić się zarówno całkowicie ręcznie (góra – wolniej, dół – szybciej), albo wybrać jeden z dostępnych trybów ponumerowanych od 1 do 11 (do nich jeszcze wrócimy) z płynną regulacją intensywności. W kwestii dźwięków, możemy wywołać wibracje odpowiadające wskazanemu plikowi audio z pamięci telefonu lub reagujące na nasz głos. Funkcja zdalna pozwala połączyć dwa urządzenia z aplikacją unikalnym kodem. Ostatnia opcja nie robi nic.

Parafrazując, interfejs apki trąci myszką, kompletnie przecząc wcześniejszemu wrażeniu ekskluzywności. Brak współpracy z serwisami streamującymi muzykę, obecność niedostępnej funkcji oraz niezgadzające się ze stanem faktycznym wizualizacje wibracji w predefiniowanych trybach sprawiają wrażenie produktu robionego na kolanie. Z drugiej jednak strony, jej premiera w Sklepie Google Play miała miejsce 27 lipca, a ostatnia aktualizacja (na dzień spisywania tych słów) 11 listopada. Jest więc szansa na dynamiczny rozwój.

Aplikacja FeelConnect 3.0

Drugą aplikacją jest FeelConnect 3.0. Tutaj utworzenie konta jest zalecane (choć istnieje okrojony tryb gościa). W zamian otwierają się przed nami nowe możliwości. Możemy podpiąć urządzenie do kompatybilnej strony internetowej z materiałami wideo lub seks-kamerkami. Możemy też oddać kontrolę nad urządzeniem innemu użytkownikowi wbudowanego w aplikację komunikatora. Wreszcie, dostępne są także opcje sterowania ręcznego (lub zdalnego) podobne do tych ze Svakom. Są to: tryb stały z regulacją intensywności, jedenaście nazwanych presetów (pozbawionych jednak bezpośredniej regulacji intensywności), reakcja na dźwięki (oryginalnie: klaskanie) i połączenie z innym (kompatybilnym) urządzeniem. FeelConnect 3.0 sprawia wrażenie znacznie lepiej wykonanej, choć jej premiera i aktualizacja miały miejsce w identycznym momencie co Svakom. Z drugiej strony, liczne opcje dodatkowe mogą rozpraszać.

Wybierając gadżet od Svakomu nie spodziewałem się takiego dylematu. Mam przed sobą cudowne w dotyku dzieło sztuki o ogromnej mocy.

Dbałość pozostawiająca niedosyt

Wybierając gadżet od Svakom nie spodziewałem się takiego dylematu. Mam przed sobą cudowne w dotyku dzieło sztuki o ogromnej mocy. Jedynym przyciskiem urządzenie włączę lub wyłączę, uruchamiając jeden z 11 trybów z domyślną częstotliwością. Bez telefonu możliwości są więc dość skromne. Aplikacje są dwie, obie mają swoje zady i walety. I jestem w kropce. Dylematu nie rozwiązał nawet test organoleptyczny. Po kilku dniach zabawy w różnych konfiguracjach i różnych warunkach przez każde z nas, zdania pozostały podzielone.

Svakom Phoenix Neo jest gadżetem pełnym sprzeczności. Nie można mu ująć postępowości oraz niespotykanych dotychczas w tym zakresie cenowym funkcji. Należy pamiętać o fantastycznej jakości zastosowanych materiałów, pięknej formie i sporej mocy. Jednak liczne drobne niedociągnięcia sprawiają, że ocena całokształtu nie jest jednoznacznie pozytywna. Zdecydowanie nie stanowi propozycji dla każdego. Jestem przekonany, że sporo ludzi chcących wzbogacić swoje życie o emocje zabawy na odległość, znajdzie w Phoenixie sprzymierzeńca. Czy wraz z żoną będziemy jednymi z nich? Okaże się pewnie za jakiś czas.

Masz ochotę poznać bliżej wibrującą kulkę Svakom Phoenix Neo? Przyjrzyj się jej zdjęciom i specyfikacji w naszym sklepie.

Avatar photo

O autorze:

Krzysiek

Siemanko, tu Krzysiek. Uwielbiam fantastykę. I podróże lotnicze. I kierować autem. I seks, w każdej formie. Moim zdaniem z seksualnością mężczyzn wiąże się wiele szkodliwych stereotypów, a sam temat często bywa traktowany jako tabu. Liczę, że moje recenzje pozwolą to zmienić.