Gvibe MINI – kreatywność w kolorze landrynek
Zastanawialiście_łyście się czasem, jak by to było wrócić do czasu Waszych pierwszych odkryć seksualnych? Do pierwszych zaskoczeń, fascynacji, poznawania potrzeb i możliwości swojego ciała? Do tych mniej i bardziej udanych prób, skończonych spektakularnymi sukcesami, a niekiedy po prostu rozczarowaniem?
Jeżeli zaczynacie dopiero swoją przygodę z gadżetami (czego trochę Wam zazdroszczę, bo etap pierwszych doświadczeń erotycznych, zwłaszcza tych dotyczących zabawek, wspominam jako bardzo ekscytujący i rozwojowy!) albo jesteście już bardziej doświadczeni, ale macie ochotę sięgnąć po coś zupełnie zaskakującego – spróbujcie Gvibe MINI.
Ten niepozorny masażer w kolorach przywodzących na myśl radosne wakacyjne koktajle z palemką, pite gdzieś nad brzegiem basenu albo różnobarwne landrynki, spośród których w dzieciństwie zawsze wybierało się ten jeden ulubiony smak (też uznawaliście_łyście tylko czerwone?), to właściwie kwintesencja nowych doświadczeń i jednocześnie powrotu do tych absolutnie pierwszych, często pewnie nieporadnych prób i eksperymentów.
Gvibe MINI: opakowanie i akcesoria
Ale od początku – Gvibe MINI to jeden z flagowych produktów brytyjskiej marki Gvibe, siostrzany, mniejszy odpowiednik wibratora Gvibe, opakowany w zgrabną białą tubę, w której oprócz samego masażera znajdziemy także ładowarkę, woreczek do przechowywania i instrukcję.
Zgodnie z deklaracją producenta, ładowanie gadżetu trwa mniej więcej dwie godziny, ale sama ładowarka jest dość nietypowa, bo magnetyczna. Do tej pory, w przypadku gadżetów, miałam do czynienia tylko z ładowarkami typu plug-in, więc jeśli tak jak ja, nie posiadacie w swojej kolekcji zabawek z innym typem ładowania, to na pewno nie zastąpicie ładowarki Gvibe inną – gdyby zdarzyła się jakaś awaryjna sytuacja.
Ciekawe wibracje i moc zastosowań
Za to jeśli już naładujecie masażer, możecie zaczynać zabawę! A warto, bo możliwości są niemal nieograniczone. Gvibe MINI posiada wygodny uchwyt oraz dwa małe silniczki zamontowane w ramionach zabawki i oferuje sześć różnych trybów wibracji, od stałych po pulsacyjne i takie o zmiennej częstotliwości (jedna z kombinacji to nawet zmienne wibracje, pojawiające się raz na jednej, raz na drugiej końcówce). Dodatkowo możecie regulować ich intensywność. W instrukcji znajdziecie też przykładowe ilustracje z inspiracjami na wykorzystanie tego niewielkiego masażera.
W instrukcji znajdziecie też przykładowe ilustracje z inspiracjami na wykorzystanie tego niewielkiego masażera.
Doskonały do wanny, nie do końca dyskretny
Co prawda, po takim rozmiarze, spodziewałam się raczej cichej pracy, a zaskoczyły mnie stosunkowo głośne wibracje, więc jeśli szukacie bardzo cichego gadżetu, to Gvibe MINI do takich niestety nie należy.
Zaplanujcie więc zabawę z nim, kiedy w pobliżu nie będzie domowników czy współlokatorów – dla własnego i ich komfortu. Albo po prostu zabierzcie go ze sobą do wanny czy pod prysznic! Masażer jest całkowicie wodoodporny, więc śmiało możecie z niego korzystać w łazience – szum wody skutecznie zagłuszy dźwięk wibracji, a w bonusie może Wam zafundować dodatkowe wrażenia!
Płynna zmiana wibracji
Ogromnym plusem Gvibe jest bardzo stopniowe narastanie wibracji. Przejścia pomiędzy kolejnymi poziomami intensywności są płynne, mało odczuwalne, więc absolutnie nie musicie się obawiać, że zaskoczy Was nagle nieplanowanie silne uderzenie.
W końcu czy może być coś gorszego niż niezamierzone zburzenie idealnie ustawionego rytmu wibracji tuż przed orgazmem? W przypadku Gvibe macie pełną kontrolę nad regulacją mocy, żadnych niechcianych niespodzianek. Myślę, że zwłaszcza dla osób początkujących może być to dużą zaletą, bo siłę wibracji można naprawdę łagodnie stopniować i małymi kroczkami sprawdzać, co sprawia nam największą przyjemność.
Gadżet do eksperymentowania
Gvibe MINI to jeden z tych masażerów, z którymi można długo eksperymentować, próbować różnych zastosowań i kombinacji. Siła wibracji – chociaż o całkiem sporym zakresie i odczuwalnej różnicy pomiędzy najniższym i najwyższym poziomem – z dużym prawdopodobieństwem nie doprowadzi Was na szczyt w ekspresowym tempie. To raczej gadżet, z którym można powoli testować rozmaite możliwości, drażnić i pobudzać najróżniejsze miejsca na ciele, od nowa poznawać swoje upodobania, poszukiwać tych idealnych, najbardziej czułych punktów, rozsmakowywać się w próbowaniu małych przyjemności.
Od masażu zewnętrznego przez pochwę do analnego
Możecie spróbować bardziej klasycznych rozwiązań, takich jak masaż wyłącznie łechtaczki czy wprowadzenie jednej końcówki do pochwy i umieszczenie drugiej na łechtaczce – albo – zdecydować się na inne możliwości, chociażby te proponowane w obrazkowej instrukcji. Masaż jąder, prostaty, umieszczenie obydwu ramion masażera w pochwie, a może połączenie tego z masażem analnym i wprowadzenie końcówek do odbytu? A co powiecie na drażnienie sutków? Albo żartobliwe, erotyczne łaskotki na stopach, udach, karku, może w innych strefach erogennych?
Wachlarz możliwości wydaje się niemal nieskończony, a jego zakres zależy tylko od Waszych potrzeb i wyobraźni!
Elastyczne ramiona dopasowane do anatomii
Wachlarz możliwości wydaje się niemal nieskończony, a jego zakres zależy tylko od Waszych potrzeb i wyobraźni! I to wydaje mi się największą zaletą tego niepozornego masażera. Elastyczne ramiona z łatwością dopasują się do różnych zakamarków Waszego ciała, a łagodne wibracje i niewielki rozmiar mogą zapewnić naprawdę długą i urozmaiconą grę wstępną, sesję masturbacji albo znakomity dodatek do stosunku z partnerem_ką.
W dodatku jest to świetny gadżet dla osób zupełnie początkujących, które jeszcze nie wiedzą, co sprawia im przyjemność, bo umożliwia bardzo różnorodne zastosowania i dopasowanie ich do własnych upodobań.
Subtelne wibracje dla uważnej eksploracji
Gvibe MINI nie zafunduje Wam głębokich, silnych wibracji, które po kilku chwilach potrafią doprowadzić na szczyt, ale oferuje za to coś zupełnie innego i w moim odczuciu – niezwykle ciekawego! Zaprasza do zatrzymania się, nieograniczonego eksplorowania własnej seksualności, czułego przyglądania się reakcjom swojego ciała, uważnego rozszyfrowywania tajemnic orgazmu, cierpliwego i łagodnego szukania własnej drogi do przyjemności.
Gadżet na spokojne chwile
Oczywiście, czasami każdy_a z nas może mieć ochotę wyłącznie na szybkie, sprawdzone sposoby osiągania orgazmu, i to jest zupełnie w porządku! Ale jeżeli tylko dysponujecie dłuższą chwilą, macie przestrzeń i ochotę na odkrycie swojego ciała na nowo, nieważne czy po raz pierwszy, czy po kilkunastu latach doświadczeń, wspólnie z partnerem_ką czy samodzielnie, koniecznie sprezentujcie sobie czułą sesję seksualnej uważności i sprawdźcie, jakie jeszcze niespodzianki możecie podarować swojemu ciału – i czym ono może Was zaskoczyć! Jestem ogromnie ciekawa, co uda Wam się odkryć!
Po lekturze masz ochotę na zakupy? Masażer Gvibe MINI znajdziesz w naszym sklepie.