Dlaczego kobiety nie inicjują seksu? Jakie są typy pożądania seksualnego i dlaczego warto znać swój?
Z moim pożądaniem jest chyba coś nie tak. Partner ma do mnie żal, że to on musi wychodzić z inicjatywą. Lubię seks, ale rzadko mam na niego ochotę sama z siebie – to zdania, które często padają w trakcie konsultacji.
Wiele kobiet ma do siebie pretensję, że nie odczuwa ochoty na seks, a przez to także go nie inicjuje. Nierzadko się jednak zdarza, że pożądanie pojawia się u nich wtedy, kiedy zbliżenie rozpocznie druga osoba. Dlaczego tak się dzieje?
Ochota na seks rzadko jest spontaniczna
Wiele osób jest przekonanych, że ochota na seks powinna pojawiać się spontanicznie – a więc nagle i bez zapowiedzi. Odpowiedzialność za rozpowszechnienie tego mitu leży na barkach kultury popularnej. Według Emily Nagoski, autorki książki “Ona ma się”, prawda jest jednak taka, że pożądania spontanicznego doświadcza około 15% kobiet (ale jednocześnie około 75% mężczyzn). Trochę ponad 30% pań odczuwa pożądanie responsywne. Natomiast niemal połowa z nich, w zależności od sytuacji, kontekstu czy momentu życia, może odczuwać jeden albo drugi rodzaj pożądania. Badania pokazują, że jest także około 6% kobiet, które nie doświadczają żadnego rodzaju pożądania. Przedstawione dane są oczywiście szacunkowe. Pokazują jednak, że niewielki procent pań doświadcza wyłącznie spontanicznej ochoty na seks, a więc tej, która przez wiele osób uznawana jest za “normę”. Dlatego niezwykle ważne jest zrozumienie, jak działa pożądanie responsywne.
POLECANA LEKTURA
Książka „Ona ma siłę” autorstwa Emily Nagoski pozwala zrozumieć jak naprawdę wygląda kobieca seksualność, i że to, co uważamy za dysfunkcyjne, w rzeczywistości takie nie jest.
Pożądanie responsywne – czyli jakie?
Wyobraźcie sobie, że nie macie ochoty iść na spacer. Druga osoba namawia was jednak do wyjścia z domu – opowiada gdzie możecie pójść, zaczyna się nawet ubierać i zakładać buty. Jej działania sprawiają, że ulegacie i idziecie z nią na przechadzkę – w zasadzie pogoda jest ładna, świeci słońce i chętnie odpoczniecie na świeżym powietrzu. Kiedy już wyjdziecie i zaczniecie spacerować, nagle okazuje się, że nabraliście na ten spacer ochoty i sprawia on wam radość.
Tak właśnie działa pożądanie responsywne. Ochota pojawia się w miarę angażowania się w seks zainicjowany przez drugą osobę w odpowiednim kontekście – a więc w odpowiedzi na jej pocałunki, dotyk, pieszczoty. Zaczynamy odczuwać pożądanie, mimo że wcześniej myśleliśmy, że nie mamy ochoty na seks. Pierwsze reaguje więc ciało, a dopiero potem idzie za tym umysł. W przypadku pożądania spontanicznego sytuacja jest odwrotna – ochota rodzi się w głowie. Co ciekawe, najczęściej jest ono doświadczane na początku związku, kiedy działa tak zwana “chemia miłości”, a także podczas owulacji. Warto podkreślić, że oba rodzaje pożądania są jak najbardziej zdrowe i normalne.
Dlaczego warto znać swój typ pożądania?
Z mojego doświadczenia seksuologicznego wynika, że wiele osób, które dowiadują się, że to, czego doświadczają, nazywa się pożądaniem responsywnym, a także jak ono działa, odczuwają ulgę. Wcześniej myślały, że mają obniżone libido – nierzadko takie zarzuty padały w ich kierunku ze strony partnera/ki. Pretensje dotyczyły także tego, że nie inicjują one seksu same z siebie. Pożądanie responsywne nie oznacza jednak braku ochoty na seks, ale to, że ochota pojawia się, kiedy zbliżenie rozpocznie druga osoba. Wiedza o typie pożądania, którego częściej doświadczamy, pozwala przede wszystkim ustalić kto inicjuje seks, jak i kiedy. Rozmowa na ten temat może pomóc rozwiać wiele wątpliwości i domysłów, a także uniknąć spięć na tym tle.
Znaczenie kontekstu
Pojawienie się pożądania responsywnego zależne jest od kontekstu, w którym seks zostaje zainicjowany. Kontekst to nic innego jak warunki, które sprzyjają angażowaniu się w zbliżenie. Kiedy osoba zgłasza się do mnie z obniżoną ochotą na seks, pytam o to, kiedy seks się wydarza. Okazuje się, że w wielu przypadkach partner/ka inicjuje seks w warunkach, które nie pozwalają na zaangażowanie się w niego – np. wieczorem po całym dniu pracy, kiedy największą potrzebą tej osoby jest sen. Zaczynamy więc zastanawiać się nad odpowiednim kontekstem.
ĆWICZENIE
Proszę zwykle wtedy o wykonanie ćwiczenia (inspiracja pochodzi ze wspomnianej książki “Ona ma siłę”), które polega na stworzeniu dwóch kolumn i wypisaniu czynników, które sprzyjają angażowaniu się w seks oraz tych działających hamująco. Aby zidentyfikować pierwsze z nich można przypomnieć sobie lub opisać seks, który był dla nas satysfakcjonujący i zastanowić się, co sprawiło, że taki był. Podobnie w drugim przypadku – możemy przypomnieć sobie mało udany seks i pomyśleć, dlaczego tak się stało. Takimi czynnikami może być tak naprawdę wszystko – nasz nastrój, pora dnia, atmosfera, stres, samopoczucie, zmęczenie, cechy partnera/ki, jakość relacji, techniki seksualne, pojawiające się myśli… i wiele więcej.
Kiedy poznamy już czynniki, które sprawiają, że chętniej angażujemy się w seks, dobrze jest porozmawiać o nich z drugą osobą. Pozwoli to zadbać o nie podczas inicjowania, jak i planowania zbliżenia. Jest to także informacja o tym, kiedy nasze zaangażowanie się w seks będzie trudne, a nawet niemożliwe.
Daj szansę swojemu ciału
Zrozumienie, że częściej doświadczanym przez nas typem pożądania jest pożądanie responsywne, z jednej strony przynosi wspomnianą ulgę. Z drugiej wymaga wewnętrznej zgody na to, aby druga osoba rozpoczęła zbliżenie, zanim powiemy, że na seks nie mamy ochoty. Warto jednak dać swojemu ciału szansę. Wielokrotnie konsultowałam osoby, które nie angażowały się w seks, bo czekały, aż pojawi się u nich pożądanie spontaniczne. Nie czując go, automatycznie seksu odmawiały. Nie miały więc szansy na to, aby poczuć ochotę w miarę angażowania się w pieszczoty zainicjowanie przez drugą osobę. Dlatego tak ważne jest, aby chociaż spróbować, nie zapominając przy tym o odpowiednim kontekście. Początkowo możemy zacząć od samych pieszczot, umawiając się na to, że nie muszą one zakończyć się seksem. Zobaczmy co się stanie. A jeśli ochota się nie pojawi – dajmy sobie czas i przyzwolenie, że tak czasem będzie.
Tekst: Joanna Niedziela
Ilustracja: Nikola Hahn