We-Vibe Tango miniwibrator o nieprawdopodobnie wielkiej mocy
W moim prywatnym rankingu gadżetów erotycznych (tak, mam taki!) We-Vibe Tango zdecydowanie zajmuje miejsce na podium, tuż za Womanizerem. To wręcz nieprawdopodobne jak wielką moc kryje w sobie ten maleńki wibrator. No, ale po kolei!
Produkty We-Vibe są mi doskonale znane, miałam z nimi do czynienia w swojej pracy, miałam także okazję testować nowy model wibratora dla par We-Vibe Unite (zobacz recenzję), no i w planach mam nabycie kolejnych. Bardzo podoba mi się to, że marka w swojej ofercie ma stosunkowo niewiele produktów, ale za to bardzo stawia na jakość i ciągle je ulepsza!
Pierwsze wrażenia
Na pierwszy rzut oka absolutnie nic nie zapowiada tego co nas czeka. Miniwibrator Tango zapakowany jest w twarde, solidne pudełko, które od razu mi się spodobało.
Po otwarciu widzimy jedynie sam wibrator, ale okazuje się, że głębiej kryje się jeszcze ładowarka, instrukcja obsługi i woreczek do przechowywania.
Tango wykonany jest z bezpiecznego dla ciała, tworzywa ABS. Spód wibratora, tam gdzie znajduje się przycisk sterujący jest silikonowy, więc lepiej używać tylko lubrykantów na bazie wody (żele silikonowe można łączyć z tworzywem ABS, ale ze względu na niewielkie rozmiary tego gadżetu istnieje duże prawdopodobieństwo, że żel dostanie się do końcówki i uszkodzi cały sprzęt). Do wyboru mamy dwa kolory: różowy i niebieski.
Mały, ale wariat!
Wibrator Tango, który jest wielkości wskazującego palca i wygląda tak niepozornie, posiada 8 trybów wibracji, z czego pierwsze 4 to różne poziomy intensywności, a kolejne 4 to różne programy. Zatrzymam się na moment przy wibracjach, bo jest to coś niesamowitego! Mam wrażenie, że moc Tango zaczyna się tam, gdzie w innych, tego typu wibratorach, się kończy. Wszystko dzięki wibracjom typu rumbly. Nie ma tutaj niestety polskiego odpowiednika na to słowo, ale najprościej mogę to opisać jako swego rodzaju głębokie, wręcz dudniące drgania, które rozchodzą się nie tylko na powierzchni łechtaczki, ale także głębiej. Mimo całej swojej mocy łechtaczka nie drętwieje po minucie i nawet po orgazmie można kontynuować zabawę. A zabawa z tym miniwibratorem jest naprawdę warta swojej ceny.
Mam wrażenie, że moc Tango zaczyna się tam, gdzie w innych, tego typu wibratorach, się kończy. Wszystko dzięki wibracjom typu rumbly. To głębokie, dudniące drgania, które rozchodzą się wgłąb ciała.
Cichy i wodoodporny
Dodatkowo, mimo tak potężnych wibracji to maleństwo jest bardzo ciche. Może nie na tyle ciche, że nie będzie go słychać spod kołdry, ale na tyle, że nie będzie go słychać w drugim pokoju 😉
Zabawa w wannie lub pod prysznicem? Nie ma problemu, Tango jest wodoodporny więc wspólne kąpiele mu nie straszne! Nie trzeba się też martwić o to, że się rozładuje w trakcie zabawy, bo posiada funkcję ostrzegania o niskim stanie baterii – dioda na spodzie zaczyna wtedy migać, więc wiadomo kiedy należy go naładować.
Wygodne ładowanie
Ładowarka składa się z dwóch części: kabla USB i magnetycznej nakładki, do której przykładamy wibrator. Po naładowaniu działa ok 1,5 godziny, co w moim przypadku starczyło naprawdę na wiele wspólnych zabaw. Nigdy nie ukrywałam, że zdecydowanie jestem fanką gadżetów na ładowarkę, ale tutaj na ich korzyść przemawia coś jeszcze. Bardzo wiele miniwibratorów zasilanych jest małymi, okrągłymi bateriami, takimi jak np. mamy w zegarkach. Biorąc pod uwagę, że są one stosunkowo drogie to już po kilku zakupach takich baterii może się okazać, że wydamy na nie więcej niż na sam gadżet. Warto o tym pomyśleć jeszcze przed zakupem!
Zachwycający i wielofunkcyjny
Jakby tego było mało to Tango można także wykorzystać ze specjalnymi nakładkami We-Vibe Pleasure Mate, a także z wszelkiego rodzaju dildami, stymulatorami prostaty (np. Nexus Max 5) czy korkami analnymi, które posiadają otwór na wibrator w kształcie pocisku!
TO WARTO ZOBACZYĆ
Zachęcam także do obejrzenia filmu z propozycjami prezentowymi na moim kanale Pink Candy, wśród których znalazł się miniwibrator Tango:
Część dalsza tekstu pod filmem.
Nawet gdybym bardzo chciała się do czegoś przyczepić to nie mam do czego! To jest naprawdę najlepszy wibrator w swojej kategorii. Minimalistyczny, cichy, łatwy w utrzymaniu czystości i piekielnie mocny! Bez wątpienia poleciłabym go przyjaciółce i sama zdecydowałabym się na niego ponownie.
AKTUALIZACJA
Model Tango jest już niedostępny w sprzedaży. Zastąpiła go nowa, ulepszona wersja Tango X.