Dla orgazmów i wytrysków, czyli bezdotykowy masażer łechtaczki Pulse Pure od marki SVAKOM

Avatar photo
Autorka:
13.04.2023 · Czas czytania: 3 min

Moje pierwsze zetknięcie z bezdotykowym masażerem łechtaczki miało miejsce w tym samym czasie co zażarta dyskusja o tym, czy każda kobieta może mieć wytrysk oraz jak go osiągnąć lub czy da się go nauczyć. Osobiście doszłam do wniosku, że nie poznam tego uczucia. Ani sama, ani rękami moich partnerów nie byłam w stanie wywołać u siebie wytrysku. Mówi się trudno.

W niedługim czasie po tej sytuacji moja koleżanka opowiedziała mi o tym, jak w ciągu minuty osiągnęła trzy orgazmy, a to wszystko dzięki bezdotykowemu masażerowi łechtaczki. Do dziś pamiętam, jak nie mogłam się doczekać, aż przyjdzie do mnie Womanizer 2GO Lipstick i to w odcieniu różowym. Jeśli się nie mylę, albo obecnie już nie jest produkowany, albo jest bardzo trudno dostępny.

Rozczarowujące wytryski z Womanizerem

Przy pierwszym użyciu stało się coś czego nigdy bym się nie spodziewała – miałam wytrysk i to po kilku sekundach. Gdy zaskoczenie minęło (wraz z kilkoma próbami) z dużym smutkiem stwierdziłam, że po pierwsze wytrysk nie sprawia mi żadnej przyjemności. A po drugie, że bezdotykowy masażer nie wywołuje u mnie orgazmów. Z wielkim zawodem odłożyłam gadżet do szuflady. Oczywiście przez pierwsze pół roku dawałam mu parę szans na zrehabilitowanie się. Niestety nadal nie był w stanie dać mi tego, czego od niego oczekiwałam.

TO WARTO PRZECZYTAĆ

Więcej o bezdotykowych masażerach łechtaczki w tekście Natalii Trybus – Czym są i jak działają bezdotykowe masażery łechtaczki

Ta sytuacja miała miejsce jakieś 5 lat temu. Od tamtego czasu masażery bezdotykowe kojarzyły mi się z niesatysfakcjonującym wytryskiem, brakiem orgazmu, wysoką ceną i tym, że są głośne jak traktor. Może była to z mojej strony przesadna generalizacja, ale Womanizer był pierwszym, droższym gadżetem jaki kupiłam. I jego koszt miał duży wpływ na niesmak, jaki po sobie pozostawił. Dlatego z bardzo dużą rezerwą sięgnęłam po Pulse Pure od marki SVAKOM. Z jednej strony byłam pewna, że to raczej nie będzie miłość, a z drugiej tliła się we mnie nadzieja, że może jednak coś się zmieniło? W końcu z czasem zmieniamy się oraz nasze preferencje.

Pozytywne pierwsze wrażenia z Pulse Pure

Muszę przyznać, że na pierwszy rzut oka gadżet bardzo mi się spodobał. Jest elegancki, bardzo dobrze zaprojektowany. Fajnie leży w dłoni i coś na co od razu zwróciłam uwagę, czyli wygodne ładowanie. Mój akurat jest różowy, ale dostępny jest również w kolorze granatowym. Ma złotą wstawkę na dole co dodaje mu pewnego sznytu.

Wraz z Pulse Pure zamkniętym w minimalistycznym, ale bardzo ładnym kartoniku dostajemy kabelek, którym możemy naładować gadżet. Ale też sygnowany woreczek i instrukcję (jakby, ktoś je czytał…).

I nie mogę wspomnieć o obecnie bardzo ważnej kwestii. SVAKOM wpiera organizację Trees for the Future. Oznacza to, że gdy sięgasz po produkt tej marki oznaczony zieloną naklejką organizacji, SVAKOM zobowiązuje się do przekazania dotacji pozwalającą posadzić nowe drzewo. Świetna inicjatywa, brawo!

Przechodzi każdy test

Ale do rzeczy! Sam bezdotykowy masażer posiada 5 rytmów fal ssących, a każdy z nich dodatkowo ma aż pięciostopniową regulację intensywności. A przy tym jest naprawdę cichy. No, a jak z użytkowaniem? Tu mamy przełom. I nie, wytryski nie zaczęły sprawiać mi przyjemności. Ale dzięki tylu opcjom rytmów oraz tak szerokiej gamie intensywności jestem przekonana, że każdy znajdzie coś dla siebie. Mi się udało i jestem zachwycona.

Jeśli ktoś ma ochotę przeżyć z Pulse Pure dłużą przygodę – to jest to możliwe. Kilka orgazmów w ciągu paru minut? Przy odrobinę mocniejszych ustawieniach wręcz je wyciągnie z łechtaczki.

A jakby komuś zależało, żeby sprawdzić, czy u niego masażery bezdotykowe są w stanie wywołać wytrysk, to również gadżet od SVAKOM się tu sprawdzi. Przeszedł każdy test i jest naprawdę niesamowity. Warto też zaznaczyć, że jest w pełni wodoodporny, więc jego czyszczenie to bułka z masłem. Nie trzeba się wysilać, żeby przypadkiem nie zalać miejsca do ładowania.

Kilka orgazmów w ciągu paru minut? Przy odrobinę mocniejszych ustawieniach wręcz je wyciągnie z łechtaczki.

Sprawdzona jakość SVAKOM

Wspomnę również, że to nie jest mój pierwszy produkt tej marki. Bardzo je lubię ze względu na wygląd, ale również za wysoką jakość oraz trwałość. I jestem pewna, że Pulse Pure bardzo długo mi posłuży. Podobnie jak Angel – ogrzewany wibrator króliczek, którego mam od ponad półtora roku.

Czy ma minusy? Chyba tego bym tak nie ujęła. Jestem osobą dość niecierpliwą i chyba nigdy nie ładowałam gadżetu tak długo, jak zalecał producent. I z Pulse Pure było tak samo. Dlatego, gdy odłożyłam go na jakiś czas i wróciłam do niego po kilkunastu dniach wymagał ponownego ładowania. Więc zdecydowanie polecam naładować go raz a porządnie, żeby później nie mieć niechcianej niespodzianki. Jestem ciekawa, jak sprawdzi się u Was.

Recenzja pozostawia niedosyt? Szczegółowy opis bezdotykowego masażera łechtaczki Pulse Pure sprawdzisz w naszym sklepie.

Avatar photo

O autorce:

Karolina

Witajcie, z tej strony Karolina. Od zawsze pasjonował mnie temat relacji międzyludzkich, szczególnie pod względem tworzenia erotycznego napięcia. Promuję również zdrowe podejście do seksualności oraz bezwarunkową miłość i szacunek do własnego ciała, czym mam nadzieję was zarażać.