Penetracja to nie wszystko – o rozwijaniu sztuki miłosnej
Albert Einstein powiedział, że szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów. To zdanie można odnieść niemal do każdego obszaru naszego życia – także do sfery seksualnej.
Niezwykle trudno jest bowiem doświadczyć czegoś nowego i odmiennego, kochając się za każdym razem w ten sam sposób. Jak jednak możemy rozwijać sztukę miłosną?
Zainteresuj się seksem
Wielu z nas chciałoby mieć satysfakcjonujące życie intymne, jednak często nie robimy zupełnie nic, aby poprawić jego jakość. Pragniemy szybkich efektów przy minimalnym wysiłku. Wśród moich klientów widzę ogromne zdziwienie, a wręcz rozczarowanie, kiedy dowiadują się, że zmiana sytuacji, wprowadzenie urozmaiceń czy przezwyciężenie problemu z jakim się zmagają, wiąże się z koniecznością wykonania przez nich pracy. Pisząc praca, mam na myśli przede wszystkim znalezienie w swoim życiu przestrzeni na sferę seksualną, zadbanie o nią, czy jej rozwój.. Nikt z nas nie potrafi zatańczyć mistrzowsko walca bez uprzednich ćwiczeń i prób. Dokładnie tak samo jest z seksem – urodzeni dobrzy kochankowie zdarzają się rzadko.
Nikt z nas nie potrafi zatańczyć mistrzowsko walca bez uprzednich ćwiczeń i prób. Dokładnie tak samo jest z seksem – urodzeni dobrzy kochankowie zdarzają się rzadko.
Rozwijanie ars amandi
W naszej kulturze rozwijanie sztuki miłosnej nie jest zbyt popularne. Niestety do seksu bardzo często podchodzimy bez głębszej refleksji – kilka mechanicznych ruchów i po wszystkim. Jest to przykre, gdyż w ten sposób tracimy to, co świadome współżycie może nam dać – a mianowicie siłę, energię i satysfakcję, przekładające się na inne obszary życia. Traktaty erotyczne Wschodu podkreślają potrzebę odpowiedniego przygotowania się przyszłych partnerów do ars amandi. W tym celu wymieniają jako konieczne, takie elementy jak: samopoznanie, przyjęcie właściwej postawy wobec ciała i seksu, jak i poznanie drugiej osoby zaangażowanej w akt seksualny. Warto nad tymi zagadnieniami się trochę pochylić.
Poznaj siebie
Moim zdaniem rozwijanie sztuki miłosnej możliwe jest przede wszystkim wtedy, kiedy znajdziemy w swoim życiu przestrzeń na sprawy związane z seksem i podejdziemy do seksualności w sposób świadomy. Nie jest to możliwe bez wspomnianego wcześniej samopoznania. Po pierwsze, warto zacząć od zdobycia wiedzy na temat swojej anatomii – obejrzeć swoje narządy, zobaczyć jak reagują na dotyk, jaka jest ich dokładna budowa, zajrzeć do poradników (listę wartościowych poradników znajdziesz tutaj). Co ciekawe, wiele współczesnych kobiet nie ma pojęcia gdzie jest łechtaczka, ani jaką rolę odgrywa w akcie seksualnym.
Niezbędne jest także zapoznanie się z własną fizjologią – np. poprzez przyjrzenie się wydzielinom towarzyszącym podnieceniu, czy dowiedzeniu się jaki jest mechanizm erekcji. W samopoznaniu pomocna jest także samomiłość (masturbacja, autoerotyzm), podczas której mamy szansę poznać wrażliwość naszych ośrodków zmysłowych, odnaleźć strefy erogenne, odkryć drogi wyzwolenia orgazmu czy rodzaj dotyku, jaki nas podnieca. Istotne jest także nawiązanie kontaktu ze swoim ciałem. Może nam w tym pomóc progresywna relaksacja mięśni, techniki oddechowe, medytacja, joga, taniec czy inna aktywność fizyczna. Warto także ćwiczyć uważność, a więc mindfulness. Bycie uważnym pozwala skupić się na chwili obecnej i odczuwanej przyjemności, a nie myślach krążących po naszej głowie. Umiejętność bycia tu i teraz bywa często warunkiem koniecznym umożliwiającym doświadczenie orgazmu (szczególnie w przypadku kobiet).
Zdarza się też tak, że nasza sfera seksualna jest zahamowana czy uśpiona z powodu przykrych doświadczeń jakie nas spotkały, lęków, obaw czy trudności z jakimi się zmagamy. W takiej sytuacji pracę nad nią warto zacząć od wizyty u specjalisty (seksuologa, psychologa, psychoterapeuty), który pomoże nam przezwyciężyć nasz problem czy poradzić sobie z bolesną przeszłością. To pozwoli nam na nowo odkryć radość z seksu, zmienić do niego nastawienie czy zaakceptować swoje ciało.
Poznaj drugą osobę
W poznaniu drugiej osoby pomocna jest przede wszystkim rozmowa, która umożliwia wzajemne przyjrzenie się swoim potrzebom, pragnieniom czy obawom. Pisałam to wielokrotnie, ale warto to powtarzać – rozmowa jest kluczem do wszystkiego. Bez niej pozostajemy w sferze domysłów i niedomówień, które mogą prowadzić do wielu konfliktów, nieporozumień czy rozczarowania. Poznanie partnera/partnerki polega także na oswojeniu się z jego ciałem, odnalezieniu jego stref erogennych, czy przyjrzeniu się stylom reakcji seksualnych. Wzajemne poznanie obejmuje ponadto przekazywanie w czytelny sposób tego, jaki dotyk sprawił nam przyjemność, jak się czujemy, co nam się podoba, a co niekoniecznie. Dzięki temu mamy szansę wzmocnić zachowania pozytywne, spotęgować poziom podniecenia, jak i wyeliminować zachowania negatywne.
Zmysły
Podczas pracy nad rozwojem sztuki miłosnej warto poświęcić czas na poszerzanie wrażliwości zmysłowej. Poznanie wzajemnej mapy ciała, jak i wykształcenie nowych stref erogennych możliwe jest dzięki wydłużeniu czasu trwania pieszczot, czy w ogóle pozostaniu jedynie przy nich – a więc rezygnując z penetracji. Każda część naszego ciała ma potencjał, aby jej pobudzanie niosło ze sobą seksualną przyjemność. Dlaczego to takie istotne? Ponieważ wtedy, kiedy przestajemy skupiać się jedynie na seksie genitalno-genitalnym, ściągamy z siebie presją związaną z koniecznością m.in. posiadania erekcji czy orgazmu pochwowego.
Na naszą wrażliwość zmysłową mają także wpływ bodźce, które nas otaczają i tworzą tło intymnych spotkań. Warto zbadać o takie rzeczy jak: przygaszenie oświetlenia, zapalenie świec, włączenie zmysłowej muzyki, czy samo zmienienie miejsca stosunku. Nie zapomnijmy także o poczuciu intymności – wyłączmy telefony, zamknijmy drzwi na klucz. Czasami już mała zmiana potrafi stworzyć zupełnie inną atmosferę i poprawić jakość stosunku. Dobrym pomysłem na początek intymnego spotkania jest wykonanie wzajemnego masażu całego ciała, który je rozluźni i przygotuje na przyjmowanie przyjemności, a także uspokoi umysł. Warto w tym celu użyć pachnącego olejku (zapach ma silne działanie na nasze zmysły, pobudza je) czy specjalnej świecy do masażu.
REFLEKSJA
Pomyśl i zapisz na kartce wszystko, co działa pozytywnie na Twoje zmysły. O które z tych czynników możesz zadbać przy kolejnym intymnym spotkaniu?
Joga seksualna
Joga seksualna wciąż cieszy się małą popularnością w naszej kulturze, gdyż seks najczęściej sprowadzany jest do samej penetracji. Nierzadko mamy też wysokie oczekiwania, pragniemy fajerwerków, zamiast cieszyć się bliskością i skupić się na budowaniu relacji. A właśnie o bliskość chodzi w jodze seksualnej – bardziej tę duchową i energetyczną, niż jedynie fizyczną. Seks tantryczny pomaga budować namiętność, ale też harmonię między partnerami. Droga do orgazmu jest powolna – aczkolwiek nie jest on najważniejszym elementem stosunku. Chodzi o to, aby odnaleźć swoją energię seksualną i otworzyć się na duchowe doświadczenie. Jeśli czujemy, że nasze umiejętności seksualne już są na wysokim poziomie czy szukamy w seksie zupełnie nowej jakości – być może warto zainteresować się właśnie tym tematem.
Erotyczne nastawienie do życia
Mówi się, że gra wstępna zaczyna się na długo przed samym aktem seksualnym. I jest w tym wiele prawdy. Zmieniając swoje nastawienie do seksu, mamy szansę stworzyć erotyczne napięcia w związku. Chodzi tu przede wszystkim o małe gesty i słowa wplecione w naszą codzienność. To może być pikantny SMS w ciągu dnia czy czułe pomasowanie karku gdy druga osoba zmywa naczynia. Innym pomysłem jest zaplanowanie intymnego spotkania z najmniejszymi szczegółami, co zwiększy nasze pożądanie w trakcie oczekiwania na nie.
W erotycznym nastawieniu do życia chodzi o to, aby więź seksualna stała się ważnym elementem naszej codzienności. To stwarza przestrzeń na to, aby seks w ogóle mógł się wydarzyć. A przede wszystkim na to, abyśmy mogli rozwijać sztukę miłosną.
Tekst: Joanna Niedziela
Ilustracja: Nikola Hahn