Muszę się do czegoś przyznać – nie lubię określenia „gra wstępna”. To sugeruje, że pewne aktywności są mniej ważne od innych, są jedynie wstępem do czegoś właściwego, oczekiwanego.
Penis, a dokładnie jego główka, jest najbardziej erogennym obszarem męskiego ciała. Mimo przyjemności, jaką niesie jego stymulacja, nierzadko bywa też powodem wielu zmartwień i kompleksów. Najczęściej dotyczą one jego wielkości, wyglądu i sprawności. Każdy penis jest jednak inny – jedne są grube, drugie krótkie, jeszcze inne długie i cienkie.
Czy wiecie, że jest taki narząd, który został stworzony wyłącznie do tego, aby dostarczać przyjemności? Wyposażony jest on w ponad osiem tysięcy końcówek nerwowych, ale to nie wszystko. Współdziała także z piętnastoma tysiącami końcówek ulokowanych na całym obszarze miednicy.
O męskiej seksualności wciąż mówi się za mało, co powoduje, że wiedzę na jej temat bardzo często czerpiemy ze stereotypów jakie krążą na jej temat. Jak to jednak ze stereotypami i mitami bywa – potrafią być one szkodliwe, gdyż wywołują presję związaną z nierealnymi oczekiwaniami czy powinnościami, jakie kieruje się w stronę mężczyzn.
Męska mapa seksualnej przyjemności bardzo często upraszczana jest do jednego narządu. Mimo że penis rzeczywiście stanowi centralną strefę erogenną panów, skupianie się jedynie na nim podczas intymnych spotkań jest niekiedy drogą na skróty. Do seksu warto bowiem podejść jak do podróży.