Jako doświadczona gadżeciara z jednej strony chciałabym mieć je wszystkie niczym Pokemony, ale z drugiej strony w odpowiedzi na tę ukształtowaną przez kapitalizm potrzebę posiadania więcej i więcej przychodzi też refleksja. Czy to mi naprawdę potrzebne? Może tylko ładnie wygląda, a wcale się u mnie nie sprawdzi? Czy na pewno po zakupie nie będzie się kurzyć w pudełku?
Wielokrotnie powtarzałam, że najbardziej satysfakcjonującymi zbliżeniami były te, które zaplanowałam sama. I to od początku do końca. Nie oczekiwałam od partnerów zaangażowania w przygotowanie ani odgrywania specjalnej roli. Mieli po prostu być i podziwiać.
Należę do tych szczęściarzy, którzy mają w domu wannę. Do tego moja jest większa niż zazwyczaj. To też był plus przy wyborze miejsca na wynajem, coby moja druga połówka o wymiarze od dołu do góry 1,87m też mogła się czasem pomoczyć w całości.
Jesienno-zimowy czas nieodłącznie wiąże się u mnie z większą potrzebą wszelkich rytuałów pielęgnacyjnych. Szczególnie po wszystkich ekscesach roku 2020 czułam przemożną chęć wykreowania sobie przytulnego safe space, zanurzonego w przedłużających się zimowych wieczorach.
Marka HighOnLove zauroczyła mnie od pierwszego wejrzenia. Prześliczne buteleczki, elementy opakowań w odcieniach różowego złota, kosmetyki wegańskie, cruelty-free, z wysokiej jakości składnikami pochodzenia naturalnego ...
Przesyłki zawierające erotyczne gadżety kojarzą mi się z otwieraniem prezentów. Niby wiem co będzie w środku, a jednak kiedy widzę zmyślne opakowania to już jestem pełna zachwytu.
Marka Bijoux Indiscrets od zawsze kojarzy mi się z gadżetami dopracowanymi, ładniutkimi, takimi trochę aż „ę-ą”, a jednocześnie… mało praktycznymi. Produkują eleganckie drobiazgi w stylu piórka, naklejki na sutki, jedwabiste szarfy i oczywiście zachwalaną biżuterię.
Irytuje mnie, kiedy ktoś twierdzi, że kogoś czy czegoś “nie trzeba nikomu przedstawiać”. Jestem pewna, że nie ma nazwy ani osoby, którą znają wszyscy, ale jeśli chodzi o Bijoux Indiscrets, to tę popularną markę po prostu warto znać.
System JO może brzmieć trochę oficjalnie i nie wydawać się szczególnie adekwatną nazwą marki znanej m.in. z serii żeli intymnych (lubrykantów) o smakach deserów, ale ten system jednak ma sens! W tym tekście wytłumaczę Wam, skąd wzięło się takie określenie produktów oraz kim właściwie jest JO.
Amerykańska firma System JO posiada doświadczenie w produkcji przeróżnych kosmetyków erotycznych: od lubrykantów przez żele i świece do masażu aż do pianek, mgiełek i proszków czyszczących gadżety erotyczne.
Od jakiegoś czasu nurtowało mnie jedno pytanie – lubrykant tylko dla potrzebujących nawilżenia osób czy również i dla przyjemności? Oczywiście łączy się to ze sobą. Ale co w sytuacji, kiedy wydaje się, że między Wami jest tak dobrze, że nie potrzebujecie czegoś więcej, na przykład w postaci lubrykantu?
Odnoszę wrażenie, że kosmetyki erotyczne to niedoceniany dział wśród produktów, które urozmaicają nasze łóżkowe poczynania. A szkoda! Jestem ogromną fanką zarówno kosmetyków jak i pozostałych produktów z drogerii erotycznej Secret Delivery i mam nadzieję, że uda mi się Was przekonać do sięgnięcia po nie!