Silent Surfer Cupe urocze dildo z kolorowego świata komiksu

Avatar photo
Autorka:
04.06.2019 · Czas czytania: 3 min
Dłoń trzyma fioletowe dildo Cupe Silent Surfer. W tle widać jego żółty kartonik, lubrykant na bazie wody, kwiaty i ozdoby.Dłoń trzyma fioletowe dildo Cupe Silent Surfer. W tle widać jego żółty kartonik, lubrykant na bazie wody, kwiaty i ozdoby.

Zawsze należałam do tego grona kobiet, które stawiały na zabawki erotyczne w postaci wibratorów lub pozycji w typie Womanizera – po prostu lubię te dodatkowe doznania, tak różne od dotyku choćby palcami. Jednak czysta ciekawość w końcu przezwyciężyła i zdecydowałam się na pierwsze w swojej kolekcji dildo.

Dildo dla początkujących

Wybór padł na uroczą propozycję od marki Cupe czyli Silent Surfer dildo w pięknym fioletowym kolorze. To, co najbardziej mnie skusiło (oczywiście oprócz koloru, który automatycznie mnie w sobie rozkochał) to fakt, że dildo to ma końce o dwóch różnych kształtach.

Fioletowe dildo Cupe Silent Surfer stoi oparte o opakowanie, które jest żółtym kartonikiem z rysunkiem w komiksowym stylu.

Dodatkowo informacja, że gadżet ten został zaprojektowany specjalnie z myślą o osobach początkujących, przekonała mnie do niego w stu procentach.

Dlaczego? Mimo kilkuletniego doświadczenia nie jestem największą fanką mocnego i intensywnego wypełnienia, szczególnie, jeśli zabawki nie są wykonane z miękkiego materiału. Tutaj mogłam być o to spokojna i nie martwić się, że przyjdzie do mnie gadżet, którego nawet nie użyję.

Komiksowe opakowanie

Pierwsze wrażenie po otwarciu paczki: “Wow, doskonałe pudełko!” – mówię autentycznie. Jestem wielbicielką popkultury i bardzo miło ogląda się produkty, które jakoś do niej nawiązują. W tym wypadku mamy świetne komiksowe pudełko w intensywnym kolorze, zupełnie nie wskazujące na fakt, że mieści w sobie gadżet erotyczny. Uważam, że to świetny pomysł, bo typowe opakowania tańszych marek mocno kojarzą się z latami 90-tymi, a to kompletnie nie moja estetyka 😉 Jednak marka Cupe zrobiła kawał dobrej roboty, którą docenią szczególnie osoby zwracające uwagę na design nie tylko produktów, ale też ich opakowań.

Niemały rozmiar i aksamitny materiał

Muszę przyznać wprost – po wyjęciu dilda z pudełka byłam trochę przerażona jego wielkością. Ma sporą średnicę i jest twarde, więc obawiałam się nieco, że sobie z nim “nie poradzę”. Drugą rzeczą, która od razu zwróciła moją uwagę był materiał, z jakiego jest wykonany Silent Surfer: jeszcze nigdy nie dotykałam gadżetu z tak przyjemnym, aksamitnym silikonem. Od razu czuć, że jest to materiał najwyższej jakości i możemy bez obaw korzystać z tej zabawki. Jednak wielkość nie dawała mi spokoju, szczególnie w przypadku końca do stymulacji punktu G, zwyczajnie bałam się, że nie będę w stanie go użyć lub będzie towarzyszył temu ból. Na szczęście się myliłam.

Samodzielnie lub z wibracjami

Pierwszy test Silent Surfer przeszedł w pojedynkę. Od razu zaznaczam: w jego wypadku zdecydowanie trzeba pamiętać o dobrym lubrykancie na bazie wody. Mimo tego, że wykonany jest z naprawdę delikatnego i miłego w dotyku materiału, silikon jest jednak matowy i przez nieuwagę można zahaczyć naskórek.

Dłoń trzyma fioletowe dildo z wytłoczonym logo CUPE. Z jednej strony jest ono nieco szersze, z drugiej zakończone kulką.Jako fance wibracji i innych dodatkowych wrażeń na samym początku trochę mi tego brakowało, jednak to niepozorne dildo naprawdę umie zrobić dobrze!

“Standardowy” kształt jednego z końców stymuluje naprawdę intensywnie, a lekkie rozszerzenie jego czubka, imitujące członka, jest na tyle wyczuwalne, że zapewnia dodatkowe doznania. Myślałam, że nie obędę się bez wibrującej pomocy, ale okazało się, że nie jest niezbędna. Silent Surfer dobrze sobie poradził, jednak z ciekawości wypróbowałam połączenie go z wibratorem. I tutaj był strzał w dziesiątkę! Odpowiednia średnica i kształt dildo, a do tego stymulacja wibratorem – to dla mnie połączenie idealne. Dildo nie jest ani zbyt cienkie, ani zbyt grube, przez co zabawa nim jest bardzo “automatyczna” – nie powoduje braku satysfakcji, ale też nie zajmuje sobą całej uwagi, dzięki czemu jest świetny do używania właśnie w połączeniu z wibratorem.

Warto jednak pamiętać, że dildo nie jest zabawką, którą koniecznie trzeba używać samemu – jako urozmaicenie w sypialni sprawdza się równie dobrze! Tym bardziej, jeśli jesteście fanami gry wstępnej, która niekoniecznie zawsze musi kończyć się stosunkiem.

Nie tylko do seksu solo

Warto jednak pamiętać, że dildo nie jest zabawką, którą koniecznie trzeba używać samemu – jako urozmaicenie w sypialni sprawdza się równie dobrze! Tym bardziej, jeśli jesteście fanami gry wstępnej, która niekoniecznie zawsze musi kończyć się stosunkiem. Uważam, że używanie w łóżku dodatkowych gadżetów wcale nie insynuuje, że partner lub partnerka nam nie wystarczają. Jest wręcz odwrotnie: to świetny moment na budowanie więzi i zaufania, a także na poznawanie swoich ciał i umiejętność skupienia się tylko na sobie. Silent Surfer ze swoją końcówką do stymulacji punktu G powinien w tej kategorii otrzymać złoty medal. Kiedy Wasz partner zauważy, co dokładnie robić z tą zabawką – intensywna satysfakcja gwarantowana. Uwierzcie, nie spodziewałam się, że tak niepozorny gadżet potrafi zdziałać tak wiele.

Podsumowując: jeśli stoicie przed wyborem swojego pierwszego dildo, zdecydowanie polecam Silent Surfera. Marka Cupe zadbała o wszystko – od ładnego wyglądu, przez świetną jakość, po doskonały kształt tej zabawki. Jest niepozorna, ale bez problemu potrafi doprowadzić na szczyt!

AKTUALIZACJA

Dildo Silent Surfer jest już niedostępne w sprzedaży.

Avatar photo

O autorce:

Sylwia

Cześć, jestem Sylwia! Zawodowo zajmuję się pisaniem i tworzeniem treści. Moim nałogiem w wolnych chwilach są gry video i książki.