Na naszym blogu znajdziecie już kilka recenzji świec do masażu. Każda z nich była recenzowana przez jedną osobę, a jak wiemy każdy może mieć odmienne opinie na temat ich konsystencji, zapachu czy nawet opakowania. Tym razem postanowiliśmy pokazać taką recenzję z różnych perspektyw. Na tapet wzięliśmy markę Kama Sutra i ich niewielkie, waniliowe i relatywnie tanie świeczki.
O chorobach przenoszonych drogą płciową wiadomo już bardzo wiele i mamy różne sposoby ochrony przed nimi. I chociaż stawiam, że nikt nie chce się nimi zarażać, a w teorii niemal każdy coś wie o seksualnych ryzykach, to nie wszystkie osoby pilnie korzystają z dostępnych zabezpieczeń. Dlaczego ludzie unikają prezerwatyw?
Smakowe kosmetyki do ciała – zwłaszcza te, które nie mają żadnego praktycznego przeznaczenia (w przeciwieństwie np. do żeli czy olejków do masażu) – długo kojarzyły mi się raczej z kiczowatym, lepkim koszmarkiem, zostawiającym po sobie sztuczny, chemiczny posmak w ustach i słodko-mdlący zapach na skórze. Wyobrażałam sobie głównie klejące się do wszystkiego resztki kosmetyku...
Na hasło „Shunga” od razu staje mi przed oczami grafika przypominająca japońską sztukę, jednak nie oryginalne japońskie dzieło, a opakowanie kanadyjskich kosmetyków. To bowiem właśnie z Montrealu pochodzi marka Shunga, której świece do masażu czy żele do kąpieli możecie kojarzyć ze sklepów erotycznych. Co wyróżnia produkty tej firmy?
Na naszym blogu nie można było dotąd znaleźć recenzji prezerwatyw – inwestycja w ten produkt nie jest duża, więc prawie każdy może przetestować je na własnej skórze. Z prezerwatywami Loovara postanowiliśmy jednak zrobić wyjątek. Niemiecka marka zachwyciła nas bowiem szeroką dostępnością rozmiarów, uroczymi, kolorowymi opakowaniami i certyfikatem Fair Trade.
O tym, że nawilżenie jest niezwykle ważne podczas każdego stosunku (a także przy zabawach solo!), trzeba mówić głośno. Ale o tym, że korzystanie z żeli intymnych nie jest niczym wstydliwym – jeszcze głośniej. Pomagają one zmniejszać tarcie oraz w przypadku seksu analnego zapewnić nawilżenie, które nie występuje w tym miejscu naturalnie.
Do niedawna myślałam, że do każdej sfery mojego życia intymnego mogę przypisać jakiś gadżet. Wibrator? Jest. Korek? Obecny. Lubrykanty? Są. Dopóki nie usłyszałam o Deeply Love You, nie zdawałam sobie sprawy, że zaniedbałam fellatio, które pozostało bez żadnych „akcesoriów”. A skoro w naszym języku funkcjonuje ono głównie jako “robienie loda”, to może faktycznie warto nadać mu jakiś ciekawy smak?
Czytając wywiady z Rebeccą Powley, twórczynią marki Intimate Earth, wyobrażam sobie połączenie zaangażowanej żony i matki, aptekarki w kitlu oraz zorganizowanej businesswoman o duszy natchnionej hipiski. Czy ten nieco eklektyczny obraz dobrze wróży produktom? Jakie są główne zalety organicznych kosmetyków...
Od kilku lat coraz częściej pojawiają się na półkach kosmetyki naturalne, organiczne, lubrykanty bez gliceryny czy bez parabenów. Czy rzeczywiście produkty opatrzone takimi określeniami są bezpieczniejsze niż inne?
Być może, podobnie jak ja, nieczęsto sięgasz po lubrykanty smakowe, ponieważ lubisz naturalne smak i zapach Twojego_j partnera_ki. Zestaw Tri Me Flavors od System Jo, zawierający trzy owocowe żele, możesz potraktować jako ciekawe urozmaicenie klasycznego seksu oralnego. Dopóki nie otrzymałam paczki, wciąż biłam się z myślami, czy dobrze wybrałam, mimo że korzystałam już z innych produktów tej firmy.
Nasza wspaniała przygoda z Erotic Massage Gel Shunga rozpoczęła się od nieporozumienia. Gdy Secret Delivery zaproponowało nam przetestowanie jakiegoś kosmetyku dostępnego w ich drogerii, byłyśmy pewne, że zamawiamy sobie zwyczajny olejek do masażu. Piękne, inspirowane japońskimi...
Wyobraź lub przypomnij sobie świat w 1995 roku. Na ile był inkluzywny? Czy seksualność kobiet była wtedy postrzegana pozytywnie? Kto mógł wtedy potrzebować lubrykantów? Twórcy marki pjur raczej nie mogli sobie wtedy wyobrażać, że ten segment rynku zdobędzie aż taką popularność...